poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 36

Uwielbiałam momenty w, których przypomina mi się moje dzieciństwo. Nie te pojebane momenty, tylko szczęśliwe chwile, pośród kochającej się rodzinny. Moja mama odeszła, wtedy, kiedy ja się urodziłam, więc nie miałam nawet możliwości podziękować jej za to, że żyje. Do moich piątych urodzin Ojciec się starał. Wiem to. A później olał sprawę. Gdybym tylko wtedy myślała o wiele bardziej, gdybym pomyślała o konsekwencjach, gdybym starała się mu jakoś pomóc. Zachowałam się tak samo jak on w stosunku do mnie. Mimo, że wiedziałam jak okropnie jest się czuć odtrąconą i sponiewieraną, ja zrobiłam to samo. Jednak, nie żałuję. Wiem, że to dziwne, nie żałować czegoś tak okropnego, ale on sobie na to zasłużył. Nie zdawał sobie nawet sprawy, jak musiałam się okropnie czuć, widząc jak moi rówieśnicy spędzają czas z rodzicami, a ja w tym samym czasie ćpałam. Nie chciałam takiego życia dla siebie i nie życzyłabym go nikomu innemu.
-Nie myśl o tym za dużo skarbie.-usłyszałam ciepły głos buni. Odwróciłam się w jej stronę, chwytając kubek z ciepłą herbatą, który kierowała w moją stronę.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się ciepło do kobiety, po czym skierowałam swoje spojrzenie ponownie w stronę telewizora. Leciała jakaś gówniana komedia.
-Myślisz o Harrym? To naprawdę sympa...
-Nie babciu, nie myślałam teraz o Harrym.-przerwałam jej, jednocześnie przewracając oczami.-Ogólnie myślałam.-naprostowałam, biorąc łyk herbaty.
-Wiem, że masz żal do Ojca Natasho, ale on się zmienił. Przestał pić, znalazł pracę, musisz mi uwierzyć, że to jest inny człowiek.-zmarszczyła brwi, jakby zamartwiała się, nie spuszczając ze mnie swojego wzroku.
-Daj spokój babciu. Nigdy nie wybaczę mu tego, że zaniedbał wszystkie swoje obowiązki, i proszę Cię, abyś więcej nie poruszała tego tematu, a jeśli spróbujesz go tu przyprowadzić, zabije go. Przysięgam Ci to.-warknęłam, po czym odstawiłam kubek, na mały kasztanowy stolik, i skierowałam się do pokoju mojego i Harrego. Sama nie wiem co miałabym teraz mu powiedzieć. Że zachował się jak dupek, idiota czy może kretyn? Dlaczego nie rozumie, że kocham tylko jego? Niestety musi uszanować fakt, że bardzo lubię Niall'a i nie zamierzam się od niego odciąć. Wspierał mnie, kiedy tego potrzebowałam, a ja mówiąc mu teraz, żeby się odczepił zachowałabym się nie w porządku. Nie potrafię tak.
Wolnym krokiem, zaczęłam przekraczać kolejne schodki. Kiedy stanęłam na równe nogi i mocnym ruchem otworzyłam drzwi,  za nimi nie zobaczyłam Harrego. Poczułam dziwny uścisk w żołądku. Pierwsza myśl, jaka wpadła do mojej głowy, to ta, że Harry uciekł, że nie wytrzymał. Przygryzłam wargę i położyłam się na łóżku. Spod poduszki dostrzegłam charakterystyczną koszulę. Wyciągnęłam ją i podsunęłam sobie pod nos. Pachniała Styles'em. Zamknęłam oczy, przez co multum łez spadło na moje policzki. Zaciągnęłam się po raz kolejny perfumami chłopaka, po czym zasnęłam...

                     Głośne przekleństwa i uderzenia o łóżko zbudziły mnie ze snu. Odwróciłam się w stronę osoby, która narobiła tyle hałasu i o mało nie dostałam zawału. Harry był pijany, chociaż określenie pijany, nie odzwierciedlało, jego rzeczywistego stanu.
-Kurwa mać!-krzyknął głośno, po czym zaczął zdejmować swoją koszulkę śmiejąc się durnie pod nosem.
-Możesz przynajmniej nie robić tyle hałasu?-spytałam zaświecając lampkę, która stała koło mojego łóżka, a sama zmieniłam pozycję na siedzącą.
-To Ty nie śpisz?-trudno było mi zrozumieć jego bełkot, jednak przyzwyczaiłam się.
-Spałam.-westchnęłam, przewracając oczami. Odwróciłam wzrok, po czym zgasiłam światło, z powrotem się położyłam i odwróciłam się plecami od chłopaka.
Słyszałam przez dobre piętnaście minut głośne szumy, a później ciało chłopaka opadło bezwładnie na łóżko. Głośno z sapnięciem, chłopak objął mnie ramieniem, po czym zatopił głowę w moich włosach.
-Nie dotykaj mnie.-syknęłam strzepując jego ręce.-I nic lepiej nie mów, bo śmierdzi Ci z buzi.-ponownie starałam się zasnąć, jednak dłonie chłopaka ponownie oplotły moje ciało.
-Powiedziałam Ci coś!-podniosłam głos kładąc się na plecy. Nie zdążyłam powiedzieć nic, ponieważ chłopak zaświecił światło, a ja dopiero teraz mogłam ujrzeć, jak jego oczy były czerwone i spuchnięte. Harry płakał! To Ci dopiero niespodzianka!
Zdziwiona, jednie zmieniłam pozycję na siedzącą, ponieważ nie wiedziałam co więcej mogę zrobić. Nie zamierzałam namawiać go aby mówił, chociaż mogłam, ale zawsze chciałam aby to Harry sam z siebie podzielił się czymś ze mną.
-Nie gniewaj się na mnie.-chłopak zaskomlał na co ja momentalnie zmarszczyłam brwi. Co się dzieje?
-Nie gniewam się, jestem jedynie smutna, że widzę Cię w tym stanie.-odparłam, najbardziej profesjonalnie jak tylko mogłam. Zawsze bolało mnie to, że chłopak uciekał zawsze, kiedy coś się spieprzyło, jednak nie wiem co działo się w jego przeszłości, a doskonale wiem, że to demony z przeszłości nie pozwalają mu zacząć wszystkiego od nowa.
-Nie będę taki jak Niall Natasho! Zdarzy mi się spieprzyć sprawę!-krzyknął, jakby dusił to w sobie bardzo długi czas. Poczułam, jakby właśnie coś ugryzło mnie w serce. Dlaczego on się porównuje do Niall'a?
-Dlaczego Ty ciągle drążysz ten temat? I na chuj porównujesz się do Niall'a? Harry wszczynasz kłótnie z niczego!-sapnęłam na co chłopak usiadł na łóżku.
-On mi Cię zabierze Natasho, tak jak wcześniej zabrali mi mamę i Victorie. Nie zniosę tego.-odparł i zapłakał. Poczułam jak moje serce rozrywa się na kilka części. Mój zagubiony Harry.
-Nikt mnie nie zabierze Harry.-szepnęłam czołgając się do chłopaka.-Powiesz mi kto to Victoria? Dlaczego i kto je zabrał?-zapytałam, jednak w ramach odpowiedzi dostałam pełen żałości płacz. A więc to są jego demony.
-Ciii, już kochanie. Jestem z Tobą.-czułam się dziwnie, kiedy to Harry płakał mi we włosy, a ja głaskałam jego plecy. Ta rola zawsze odgrywała się na odwrót.
-Proszę Natasho, musisz mi obiecać, że nie odejdziesz, że nie zostawisz mnie, błagam.-jego piękne zielone oczy, spojrzały wprost w moją dusze. Skinęłam delikatnie głową, kładąc się na łóżku i ciągnąc Harrego za sobą. Jego cięższe od mojego ciało leżało na mnie, a ja nadal rysowałam przeróżne wzorki na jego plecach.
-A teraz idź spać Harry.-przyłożyłam swoje usta do jego czoła i czekałam aż brunet uśnie...

                             Rześki wiatr otarł się o moje policzki, powodując, że zerwałam się ze snu. Delikatnie przetarłam swoje oczy dłońmi po czym odwróciłam się w stronę Harrego. Poczułam dziwne ukłucie strachu, kiedy chłopaka nie było obok mnie. Zerwałam się na równe nogi rozglądając się dookoła, jednak nigdzie nie znalazłam chłopaka. Westchnęłam mętnie, po czym nałożyłam szlafrok i zbiegłam na dół gdzie zastałam bunie.
-Dość późno wstałaś skarbie.-kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło, po czym pocałowała w czoło.
-Tak, miałam ciężką noc.-uśmiechnęłam się nieszczerze, nalewając sobie kawy do kubka.
-Harry przyszedł późno do domu.-spojrzała na mnie, głaskając przez chwilę po włosach.
-Mhm.-mruknęłam, odchodząc od kobiety a siadając na drewnianym krzesełku.
-No cóż.-westchnęła głęboko.-Ja idę do Twojego Ojca, wrócę za kilka godzin.-skrzywiłam się, kiedy usłyszałam "Ojciec'' On nim nie jest. Nie tak zachowuje się kurwa mać Ojciec!
-Nie obchodzi mnie powód.-mruknęłam, ponieważ wiedziałam, że powie po co tam idzie.
-Dobrze.-kiwnęła głową, zabierając z blatu czarną torebkę.-Harry jest za domem.-odparła i wyszła z mieszkania. Skinęłam sama do siebie głową po czym skierowałam się w stronę okna, które prowadziło do ogrodu za domem. Oczywiście, że zauważyłam tam Harrego, który siedział na huśtawce. Było naprawdę zimno i mogłam zauważyć delikatne, i bardzo rzadkie śnieżynki. Wiedziałam, że chłopak wyglądał na zmieszanego i przygnębionego. Ten widok łamał mi serce.
Odeszłam od okna, po czym założyłam buty i wyszłam. Nie zakładałam żadnej kurtki, chciałam jak najszybciej wyjść i wrócić razem z chłopakiem.
Byłam zaledwie siedem stóp od Harrego, jednak nie miałam odwagi podejść dalej. Przygryzłam wargę, starając się powstrzymać dygotanie zębów.
-Wyspałaś się?-chłopak uśmiechnął się nieśmiało.
-Nie, bo nie było Ciebie obok jak wstałam.-powiedziałam prawdę patrząc prosto w jego zielone piękne oczy.
-Przepraszam.-westchnął po czym podszedł do mnie, łapczywie całując.-Kocham Cię Natasha.-wysapał między pocałunkami.
-A ja Ciebie.-odparłam wtulając się w jego tors.
-Pamiętam wszystko co Ci wczoraj mówiłem. I bardzo tego żałuję. Nie powinnaś była tego wiedzieć.-mruknął. Spojrzałam w jego oczy, po czym zaśmiałam się żałośnie.
-Dlaczego nie powinieneś tego powiedzieć? Jesteśmy ze sobą, a Ty żałujesz, że zdradziłeś mi kawałek historii o sobie? Co z Tobą?!-rozłożyłam ręce w powietrzu. Ten chłopak był naprawdę dziwny.
-Proszę nie denerwuj się...-szepnął od razu.-Kiedyś na pewno bym Ci opowiedział o tym wszystkim, ale teraz jest za wcześnie na to wszystko.
-Na nasz związek też?-zapytałam, jednak tak jak się spodziewałam odpowiedź nie nastąpiła.Zaśmiałam się jak typowa nastolatka, po czym przygryzłam wargę.
-Zawsze, kiedy jest między nami dobrze, Ty mówisz, że jest źle, za wcześnie, albo, że nie dajesz rady. Proszę zastanów się nad tym bo czuję, że błądzimy. Harry ja nie jestem lalką, którą możesz się bawić.-mruknęłam, po czym odeszłam nie patrząc w tył.

~~*~~
Spóźniłam się z rozdziałem, jednak wyjechałam na wakacje i dopiero teraz dałam radę wejść na konto.
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba, chociaż znowu powstało nieporozumienie między Nat i Harrym.
Kochani liczę na Wasze komentarze bo to one dają największą motywację!
A jak Wam mijają wakacje?;)
Kocham xx
Ps. Zapraszam na nowego bloga! http://www.wattpad.com/62860112-a-few-seconds-in-heaven-chapter-1

5 komentarzy:

  1. Nie! Cholernie nie lubię jak oni się kłócą. Daj im chociaż przez 3 dni być szczęśliwym. Nie wymagam tak wiele.
    W sumie to było słodkie, kiedy Harry wrócił taki pijany i zaczął opowiadać/ bełkotać o sobie. Było mi go strasznie żal. Taki biedny.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię jak się kłócą powinni być szczesliwi i pomóc Ivy czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam, kiedy jest perspektywa Natashy! NAJLEPSZA JEST!
    ROZDZIAŁ GENIALNY CHOCIAŻ JEST NOWA KŁÓTNIA :///
    uwielbiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  4. biedna Natasha :(
    no i biedny Harry.
    szkoda, ze tak krotko to zapisalas

    OdpowiedzUsuń
  5. Super:)
    Czekam na next *,*

    OdpowiedzUsuń