wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 46

Wyszłam z pokoju ubrana w zwykłe dresy i luźny biały podkoszulek Zayn'a. Od dłuższego czasu moje samopoczucie jest dobre i nie chciałabym tego zmieniać. Czułam się lepiej, może dlatego, że unikałam jak ognia Harrego. Wiedziałam, że gdy tylko na niego spojrzę moje serce zacznie bić szybciej a ja na pewno dostanę zawału.
Zeszłam ze schodów kierując się do jadalni. Chwyciłam pomazaną żółtą tacę na, którą włożyłam jogurt jagodowy, bułkę i kubek kawy. Odruchowo zerknęłam w stronę naszego stolika po to, aby zobaczyć śmiejącą się Ivy i Harrego. Moje serce ścisnęło się a do gardła podeszła żółć. Spuściłam głowę po czym skierowałam się do swojego pokoju aby w spokoju zjeść śniadanie.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi, po czym usiadłam na łóżku i zaczęłam powoli jeść śniadanie. Kiedy poczułam się najedzona, przebrałam się w czarne spodnie ale zostałam w podkoszulku Zayn'a, jednak zostałam w zwykłych ciapkach. Włosy wysoko związałam tworząc kucyka a grzywkę pozostawiłam na prosto. Chwyciłam torbę w, której były zeszyty i długopis następnie wyszłam z pokoju.
Po drodze patrzyłam jak dwie dziewczyny całują się w koncie, dwójka debili nagrywała to na zwinięty z pokoju David'a telefon. Zaśmiałam się słabo przypominając sobie, że ja też musiałam zrobić wiele głupot, żeby ludzie się mnie bali, żebym była tu szanowana co z perspektywy czasu jest naprawdę dziwne.
Nie rozumiem po co robiłam to wszystko, może gdybym była spokojniejsza nie spotkałabym na swojej drodze Harrego? Może nigdy bym się nie zakochała, odbyłabym swoją karę i wyszła nie czując tych głupich motylków. W gruncie rzeczy to nie wina Harrego, to wszystko jest na moje życzenie. Sama prosiłam się o ból, sama pchałam się w coś co od początku było pisane na straty, to wszystko to moja wina.
Poprawiłam torbę, po czym weszłam do klasy w, której odbywało się spotkanie psychologiczne. Codziennie je przerabialiśmy. Miały nam pomóc odnaleźć się na wolności i takie tam. Znudzona usiadłam w kręgu koło Ivy i jakiegoś napakowanego blondyna. Nie wiedziałam jak miał na imię, ale przypomniałam sobie, że kiedyś się z nim całowałam i był okropny. Jego język był obrzydliwie wszędzie. Musiałam być wtedy nieźle narąbana.
-Jesteś na mnie zła?-Ivy szepnęła niezręcznie, jednak jej wzrok cały czas był wbity w podłogę.
-Oczywiście, że tak.-odburknęłam.
-Natasha proszę Cię, nie możesz się na mnie złościć o to, że się przyjaźnie z Harrym.-podniosła na mnie swoje zmęczone spojrzenie. Uśmiechnęłam się szyderczo tylko dlatego, że ja teraz jestem równie słaba co ona.
-Założymy się?-parsknęłam zakładając nogę na nogę.
Za moment zapadła cisza, gdyż do sali wszedł nauczyciel. Pan Evans był naprawdę przyjemny i zawsze podchodził do drugiego człowieka z dziwną emocją, która miała mówić, że rozumie każdego.
-Cześć Wam wszystkim.-przywitał się jak zwykle, uśmiechając się szczerze.
Wszyscy odpowiedzieliśmy swoim tempem "cześć", po czym na nowo zapadła cisza gdy do klasy wszedł Harry. Nawet nie zauważyłam, że go nie ma, jednak na sam jego widok moje serce przyśpieszyło. Przygryzłam wargę, kiedy Pan Evans spojrzał na niego słabo.
-Harry te lekcje obowiązują również Ciebie, nie chce abyś się spóźniał.-Harry skinął głową co miało oznaczać, że przepraszam, po czym usiadł na przeciwko Ivy, i uśmiechnął się do niej.
Odruchowo odwróciłam wzrok, chociaż naprawdę miałam ochotę na niego patrzeć.
-Porozmawiajmy o tym jak minął Wam ostatni tydzień.-Evans uśmiechnął się a ja zaczynałam przypominać sobie jak bardzo wkurwiało mnie jego szczęście.
-Natasha?-podniosłam na niego wzrok, spinają się jak struna.
-Ostatni tydzień spędziłam na słodkim lenistwie.-uśmiechnęłam się sztucznie. Chciałam powiedzieć, że przed ostatni czas ostatnie na co miałam ochotę to życie, że robiłam wszystko aby zapomnieć, cóż nie sięgałam po magię.
-A jak Twoje samopoczucie? Jak je określisz w skali od 1-10?
-Nie potrafię na to odpowiedzieć.-mruknęłam, ale nadal przyglądałam się nauczycielowi.
-Możesz nam zaufać Natasho.-po tych słowach głęboko się zaśmiałam. To co gadał Evans powodowało uczucie rozbawienia.
-Szanuję Pana, ale kiedy wyjdziemy z tej klasy 99 procent osób zacznie się wyzywać i naśmiewać nawzajem odnośnie tego co powiedzą na dzisiejszych zajęciach.-pokręciłam głową.-Nikomu nie można ufać.-wtrąciłam niepotrzebnie.
-Rozumiem.-nauczyciel skinął głową.-A Ty Ben?-zwrócił się do blondyna obok.
-Uczyłem się z Harrym.-zaśmiał się. Zmarszczyłam brwi przysłuchując się. Ukradkiem dostrzegłam jak Harry się uśmiecha a Ben zrobił dokładnie to samo. O mój Boże on ćpał.
"Przestań Natasha, to nie Twoja sprawa!"
Skarciłam się w myślach przenosząc swój wzrok na drobną dziewczynę, którą siedziała obok Harrego. Była pewna siebie i jakoś tak przypadkiem jej kolano stykało się z nogą Harrego. Dziewczyna była blondynką ale jej włosy były bardzo krótkie, miała pomalowane usta na czerwono i korzystała z okazji aby dobrać się Harremu do spodni!
"Uspokój się Nat, daj spokój"
Odwróciłam wzrok po to aby napotkać ciekawskie spojrzenie Zayn'a. Chłopak wywrócił oczami i uśmiechnął się smutnie. Spuściłam wzrok i po prostu czekałam na dzwonek, który jak wybawiciel trafił się chwilę później.
Wyszłam z klasy kierując się do łazienki w, której obmyłam twarz zimną wodą. Nigdy nie zrozumiem uczucia jakim darze tego chłopaka. Jestem jak pies pasterza, sam nie może mieć ale innym też nie chce dać. Czuję się zagubiona i wiem, że nie dam sobie rady na dłuższą metę. Staram a raczej starałam się o coś co było iluzją, pisaną na samym starcie o porażkę, pomimo tego pchałam się w to licząc, że może coś pójdzie inaczej.
Wytarłam mokrą buzie chusteczką, i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że do łazienki weszła blondynka z klasy, która ocierała się o niego.
-Zerwaliście z Harrym?-spytała i choć chciałam zakopać tę myśl daleko to ona była naprawdę atrakcyjna. Cholera, jej kciuk miał więcej seksapilu niż ja.
Zmarszczyłam brwi kiwając potakująco.
-Czyli mogę się za niego brać? O matko on jest taki gorący.-żółć podeszła mi do gardła i modliłam się tylko o to, aby nie powiedziała czegoś co mogłoby mnie sprowokować do obicia jej twarzy.-Jak mogłaś z niego zrezygnować?-zaśmiała się, a ja umarłam. Chciałam jej wykrzyczeć, że to on ze mnie zrezygnował, że ja go kocham, ale to byłoby głupie i dziwne.
-Bywa.-mruknęłam i wyszłam z łazienki, ciągnąc za sobą torbę.
Wiedziałam, że zaraz zacznę beczeć jak małe dziecko, dlatego automatycznie skierowałam się do biblioteki. Przywitałam się z nauczycielką, kierując się w alejkę do, której rzadko kto przychodzi. Usiadłam przy ścianie odchylając głowę w tył.
-Wszystko w porządku?-głos Pani od matematyki rozległ się jak ryk lwa w mojej głowie.
-Tak po prostu chciałam pobyć sama.-mruknęłam odwracając wzrok. Nauczycielka przykucnęła przy moich kostkach.
-Pamiętam jak śpiewałaś.-spojrzałam na nią. Taka była prawda, zawsze, kiedy czułam się źle sięgałam po gitarę, która była dostępna i śpiewałam, zdarzyło się, że kilka piosenek napisałam, jednak zeszyt wyrzuciłam.
Zaśmiałam się drwiąco.
-To chyba jest Twoje.-nauczycielka wyjęła z czarnej torby, której wcześniej nie zauważyłam mój zeszyt, ten sam, który wyrzuciłam.
-Skąd go Pani ma?-nie mogłam uwierzyć, że ponownie go widzę.
-Ze śmieci Natasho. Miłego Dnia.-uśmiechnęła się, po czym odeszła zostawiając zeszyt koło moich stóp. Nie mogłam przed dłuższą chwilę odważyć się na podniesienie go. W gruncie rzeczy był w kiepskim stanie. Delikatnie przygryzłam wargę, chwytając zeszyt w dłonie. Pamiętam każde słowo, które widniało na kartkach, ale również pamiętam, jaką ulgę przynosiło mi pisanie ich. Zostawiając swoją torbę, skierowałam się do ławki przy której była gitara, chwyciłam ją wracając na miejsce.
Otworzyłam zeszyt na dobrze znanej mi piosence. Umieściłam gitarę w odpowiedniej pozycji, przypominając sobie w pamięci jak się grało. Wzięłam głęboki wdech zaczynając wypuszczając z siebie coś co powinno już dawno wyjść.

                                         Now you were standing there right in front of me
                                         I hold on, it's getting harder to breath
                                        All of a sudden these lights are blinding me
                                        I never noticed how bright they would be

                                       I saw in the corner there is a photograph
                                       No doubt in my mind it's a picture of you
                                       It lies there alone on its bed of broken glass
                                        This bed was never made for two

                                                I'll keep my eyes wide open
                                                    I'll keep my arms wide open

                                                          Don't let me
                                                          Don't let me
                                                          Don't let me go
                                                        'Cause I'm tired of feeling alone

                                                     Don't let me
                                                     Don't let me go
                                              'Cause I'm tired of feeling alone*

Przerwałam w połowie czując jak łzy napływają do oczu. Wytarłam je szybkim ruchem, odkładając gitarę na bok.
-Nie wiedziałem, że masz tak piękny głos.-podniosłam wzrok zdziwiona, jednak jeszcze bardziej zaskoczyła mnie osoba Niall'a stojącego przede mną. Zerwałam się na równe nogi, wkładając zeszyt do torby, którą przełożyłam przez ramię.
-Musimy porozmawiać Natasha.-odezwał się zmieniając ton głosu na bardziej pewny siebie, jednak nadal ostrożny.
Pokiwałam z dezaprobatą głową. Nie sądziłam, że on może być aż tak bezczelny.
-Nie zamierzam wdawać się z Tobą w jakiekolwiek dyskusje.-splunęłam, chciałam go wyminąć, jednak zatrzymał mnie swoim ciałem.
-Mówię poważnie.-odparł spoglądając na mnie z góry.
-Ja też.-chciałam pokazać mu pewność siebie, ale byłam pewna, że wyglądałam komicznie.
-Przegiąłem wiem, ale nie potrafiłem patrzeć jak on Cię krzywdzi.-zaśmiałam się, kręcąc głową.
-A teraz Niall wyglądam na szczęśliwą?-spytałam-Miałam Cię za przyjaciela, za kogoś kto nigdy mnie nie skrzywdzi a tym samym Ty doprowadziłeś do tego, że straciłam kogoś kogo kochałam i samego siebie.-przerwałam uspokajając głos.-Nie chce Cię znać, nie kontaktuj się ze mną nigdy więcej.-spuściłam wzrok, wiedząc, w głębi, że nadal Niall jest kimś ważnym. Wyszłam z biblioteki, kierując się do pokoju. Wiem, że będę miała kłopoty, bo nie powinnam była opuszczać lekcji ale nie potrafię na nie iść.
Wchodząc na ostatni schodek usłyszałam coś w postaci upadku kogoś, jednak z chwilą zaczynało być ich więcej. Poszłam w tamtą stronę po to ujrzeć jak ciało Harrego przyciska do ściany jakiegoś chłopaka, jednocześnie okładając go pięściami.
Nigdy nie widziałam takich zakochań Styles'a dlatego z początku pozostawałam cicho, jednak kiedy on się nie uspokajał postanowiłam interweniować.
-Harry krzywdzisz go!-krzyknęłam podchodząc. Złapałam jego zieloną bluzę i zaczęłam ciągnąć w tył jednak ten ani drgnął.-Harry proszę, uspokój się.-zaskomlałam, przyglądając się jego czarnym oczom.
-Nie wtrącaj się w to Natasha!-ryknął pchając na tyle mocno, abym upadając uderzyła głową o ziemię. Krzyknęłam z bólu, który zaczął rozchodzić się po całym moim ciele. Mroczki przed oczami zaczynały się mnożyć a ja wiedziałam, że zaraz zemdleje. Chwyciłam powietrze uspokajając oddech, jednak beznadziejnie to wychodziło, kiedy słyszałam mocne ciosy Harrego wymierzone w twarz chłopaka. On nawet nie zwrócił uwagi na to co mi zrobił. Skrzywiłam się wstając, jednak resztkami sił podeszłam do bruneta.
-Proszę chodź ze mną.-odezwałam się płaczliwie. Chłopak spojrzał na mnie, jednak jego oczy nadal pozostawały czarne.-Zostaw go.-powiedziałam, jednak lżej niż wcześniej.
Poczułam ostre ukłucie w głowę. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłam odpowiednio zareagować.
Było mi słabo, moje ciało opadło na ziemię, powieki stawały się ciężkie, a ja nie mogłam ich utrzymać. Na chwilę później resztkami sił uchyliłam je, po to aby zobaczyć zmartwiony wyraz twarzy Harrego, który mnie niósł.

~~*~~
*piosenka jest autorstwa Harrego Styles'a.
Misie rozdział spóźniony ale jest! Jestem mimo wszystko z niego zadowolona:)
Okej sprawy ważne.
Dziękuję za 11 komentarzy pod naszymi ostatnimi rozdziałami, to naprawdę miłe! Oczywiście liczmy na więcej :D
Zdradzę Wam, że mam za 6 dni urodziny! Lou ma jutro :D
Okej.
 Z okazji Świąt chciałabym Wam życzyć przede wszystkim wiary w siebie i w swoje możliwości, nigdy nie dajcie sobie wmówić, że nie dacie rady. Miłości, ona jest istotnym ogniwem w życiu człowieka, bądźcie na nią otwarci, ale nigdy nie mylcie jej z zauroczeniem i nie mówcie "kocham Cię" jeśli w nie nie wierzycie. Dobrych ocen, pamiętajcie, że mimo, iż szkoła jest do dupy, nauka jest istotna. Spełnienia marzeń, kochani ja wierzę, że kiedyś wszystkich marzenia się spełnią!
Bądźcie sobą, nigdy się nie poddawajcie, ale w tym wszystkim pamiętajcie o innych.
Serdeczne życzenia dla Was i Waszych rodzin 

 Kocham Was bardzo mocno! ♥
Wesołych Świąt i Szampańskiego Sylwestra! ♥


Co do rozdziału liczę na opinię i komentarze! :D
ps zapraszam tutaj : @harry_my_lovee1