-Jak to się naćpała?!-podniosłam głos, patrząc na zagubioną minę Malik'a. Nie wiedziałam co mam sądzić o tym wszystkim. Wróciłam zaledwie kilka chwil temu, a rzeczy o których się dowiaduje powodują migrenę. To było dziwne, że grzeczna Ivy ćpa, chociaż może i nie?
-Boże normalnie Natasho, wzięła i się naćpała.-Mulat przewrócił oczami przez co automatycznie uderzyłam go w ramię.
-Chodź do pokoju.-mruknął w końcu, skinęłam jedynie głową. Chłopak zamknął za nami drzwi, po czym rozwalił się na moim łóżko.
-Gdzie Ivy jest teraz?-spytałam siadając na przeciwko niego.
-Gada z Harrym, stęskniła się czy chuj wie co.-mruknął. Spojrzałam na niego mrużąc oczy.-No co?
-Dlaczego go nadal nie lubisz?-spytałam i momentalnie pożałowałam. Zayn zacznie paplać godzinami, chociaż i tak gówno z tego zrozumiem. Chłopak zaskoczył mnie, kiedy nie odezwał się w ogóle jedynie wzruszył ramionami mrucząc coś sam do siebie. Czułam się naprawdę dziwnie bo Zayn był tym, który zawsze powiedział coś co było prawdę i coś co zawsze się sprawdzało, jednak teraz milczy. To chore.
Już miałam powiedzieć mu o swoich myślach, kiedy do pokoju weszła Ivy pod rękę z Harrym. Nie poczułam zazdrości.
-O czym gadaliście?-zapytał Zayn zabierając dziewczynę od Harrego i kładąc ją u siebie na kolanach. Ivy milczała przez ten cały czas, natomiast Harry przysiadł koło mnie, jednak nawet mnie nie dotknął. Dziwne.
-Dobra ta cisza jest dość niepokojąca, co jest?-mruknęłam, kiedy zauważyłam jak Ivy skubie lakier z paznokci i szlocha. Zayn ponownie wzruszył ramionami, a kiedy spojrzałam na Harrego ten odwrócił wzrok.
Przygryzłam dolną wargę po czym wstałam z łóżka kierując się do drzwi.
-Gdzie idziesz?-zapytał Malik, jednak nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Dobra to wszystko zaczyna mnie naprawdę wkurwiać.
-Wychodzę.
-To, wiem ale gdzie id..
-Spierdalaj.-fuknęłam nie dając mu skończyć zdania, po czym wyszłam trzaskając drzwiami.
Harry
Ze zdziwieniem cała nasza trójka spojrzała po sobie. Nie rozumiem dlaczego Nat tak bardzo się denerwuje, przecież tak właściwie nie stało się nic złego. Chociaż stawiając się na miejscu Natashy też czułbym się wkurwiony naszym zachowaniem.
Spojrzałem na Ivy, która cały czas wpatrzona była w drzwi.
-Powinnam była jej powiedzieć.-powiedziała cichutko jakby starała się upewnić samą siebie.
-Kochanie proszę.-mruknął Zayn wprost do jej ucha na co zadrżała.-Pójdę z nią pogadać.-fuknął, podnosząc Ivy z kolan.
Naprawdę mnie wkurwiał.
-Ja pójdę.-warknąłem zabijając go wzrokiem.
Zamknąłem za sobą delikatnie brązowe drzwi, po czym zacząłem poszukiwania tej upartej dziewczyny.
Przeszukałem dosłownie wszystkie łazienki, kuchnię, nawet byłem w pokoju David'a ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć.
Leniwie udałem się do biblioteki i byłem pewien, że jej tam niema, jednak tym razem moje przeczucia były mylne.
Natasha siedziała w rogu sali i czytała jakieś gówno. Zmarszczyłem brwi po czym podszedłem do niej nonszalanckim krokiem.
Natasha czyta? Nie zdziwiłbym się gdyby oglądała na komputerze porno, ale czytanie w jej przypadku to coś jak wielkie WOW.
-Co Ty robisz?-zapytałem śmiejąc się głęboko.
-Ciszej.-mruknęła jednak nie podniosła wzroku znad książki. Okeeej.
-Możesz na mnie spojrzeć?-spytałem siadając na przeciwko niej i muszę powiedzieć, że te krzesła są kurewsko niewygodne.
Dziewczyna zacisnęła ręce na książce jednak podniosła z nad niej wzrok. Zmarszczyłem brwi, jednocześnie zaczesując palcami włosy.
-Możesz powiedzieć co Ci do chuja jest?-ton mojego głosu przybrał barwę zimnego i naprawdę taki miał być. Natasha wścieka się o wszystko, tak jakby ciągle chciała być w centrum uwagi.
-Nic.-mruknęła i znowu zaczęła się wgapiać w książkę.- Po prostu nie zamierzam siedzieć w pokoju, kiedy Wy chcecie pogadać.-wzruszyła ramionami.
Przez chwilę siedziałem tępo wpatrując się w dziewczynę w końcu naprawdę nie wiedziałem co mógłbym jej powiedzieć. Sam byłem naprawdę wstrząśnięty wyznaniem Ivy, i nie miałem prawa mówić o tym Natashy nie ważne jak bardzo byłaby wściekła. Jeśli Ivy będzie gotowa to sama jej powie.
-Gniewasz się na nas bo nie chcemy powiedzieć Ci o co chodzi?-spytałem podnosząc brwi do góry. Natasha westchnęła głęboko, po czym odłożyła książkę na bok, wstała i zaczęła kierować się w stronę wyjścia. Bardzo się cieszę, że przez długi okres na wolności grałem w kosza, więc mogłem szybko pochwycić jej przedramię.
-Gdzie idziesz?
-Wykąpać się.-mruknęła i wyrywając mi się z ręki po prostu odeszła.
Poczekałem jakieś pięć minut chcąc zrozumieć jej zachowanie jednak jedyne co miałem w głowie to ta chujowa pustka.
Westchnąłem i zacząłem kierować się w stronę pokoju Natashy w, którym zastałem Zayn'a, który migdalił się z Ivy.
-Ludzie.-fuknąłem kładąc się na łóżku mojej dziewczyny. O matko to naprawdę inaczej brzmi.
-Co Harry?-warknął do mnie Zayn zakrywając całą sobą Ivy.
-Była tu Natasha?-przecież musiała wziąć ręcznik i inne duperele.
-Nie znalazłeś jej?!-Mulat podniósł na mnie głos przez co zmroziłem go spojrzeniem. Ten skurwysyn nie będzie darł na mnie pizdy.
-Nie podnoś na mnie głosu jeśli nie chcesz stracić zębów.-fuknąłem wstając z łóżka, o dziwo Zayn zrobił to samo.
-Grozisz mi?-Malik był równy mojemu wzrostowi.
-Zayn proszę.-Ivy zaskomlała zza niego, na co ten jedynie lekko ją pchnął w taki sposób, że wylądowała na łóżku.
-Znowu wracasz do bicia dziewczyn?-zakpiłem w nieodpowiedni sposób. Ciało Zayn'a momentalnie przygwoździło moje do ściany co wywołało jedynie mój śmiech. Jedną ręką złapałem jego włosy i odciągnąłem głowę do tyłu, wykorzystując moment kopnąłem go w krocze. Zayn zgiął się w pół, jednak jego dłoń zwinięta w pięść trafiła w moje podbrzusze.
-Przestańcie natychmiast!-nasze oczy zwróciły się do Ivy, która stała na przeciwko nas.-Zachowujecie się jak dzieci!-krzyczała i stanęła między nami.-A teraz chodźcie we trójkę poszukamy Natashy i wyjaśnimy jej wszystko. Bez bójek, krzyków i zbędnych komentarzy zrozumiano?-spytała tym razem ostro ale spokojnie.
Zayn zaśmiał się sucho, po czym ponownie uderzył w tył mojej głowy.
-Zayn kurwa czy Ty głuchy jesteś?-Ivy zmroziła go spojrzeniem, po czym pociągnęła go za rękę i wyszła z pokoju, krzycząc moje imię.
Pierwsza do ostrzały była łazienka, jednak nie znaleźliśmy w niej nikogo, następnie biblioteka, pokój David'a, korytarze.
-Tak w ogóle to po co my jej szukamy?-mruknął Zayn przewracając oczami.-Przecież i tak wróci do pokoju. To nie ma sensu.
-Twoje istnienie nie ma sensu Ty ku...
-Dosyć proszę.-dziewczyna wtrąciła się, na co przewróciłem oczami.-Zachowaliśmy się nieodpowiednio Zayn, poza tym to nasza przyjaciółka i nie powinna być sama.-głośny warkot Ivy naprawdę wzbudził we mnie podziw. To było dziwne wiedzieć, że kilka miesięcy temu nie chciała nic powiedzieć, bała się Natashy, kłóciła ze mną i z Zayn'em a teraz nazywa nas "swoimi przyjaciółmi" ale prawda jest taka, że naprawdę nimi jesteśmy. Prócz Zayn'a. Wkurwia mnie.
-Może poszła na dwór?-mruknąłem przyciągając ich uwagę.
-Po prostu chodźmy tam.-mruknął Mulat wyprzedzając mnie, jednocześnie trącając moje ramie. Skurwysyn .
Natasha
-Tak bardzo się cieszę, że przyjechałeś.-spojrzałam na niebieskie oczy, które są pełne ciepła i momentalnie się uśmiechnęłam. Czułam się źle z zaistniałą u mojej buni sytuacją.
-Byłem w szoku, że David zatelefonował do mnie i naprawdę nie sądziłem, że możesz być to Ty.
-Cóż, czułam się rozbita po ostatnim incydencie, zresztą teraz czuje się dokładnie tak samo.-odwróciłam wzrok od chłopaka, patrząc w górę. Uwielbiałam gwiazdy i jestem wdzięczna losowi, że możemy wychodzić na dwóch kiedy chcemy, oczywiście pod nadzorem ochroniarza.
-Kiedy wychodzisz?-pytanie blondyna zbiło mnie z tropu. Uczucie radości mieszało się z tym gównianym zagubieniem i bólem. Do niedawna chciałam stąd uciec, spierdolić, a teraz, kiedy zdaje sobie sprawę, że mój czas do wyjścia jest coraz bliżej, wcale nie chce nigdzie iść. Tu czuje się bezpiecznie.
-Dwa miesiące.
-Powinnaś się cieszyć.
-Z czego?-zaśmiałam się żałośnie.-Gdzie będę mieszkać Niall? A praca?-wszystko mi się mieszało a panika naprawdę zaczęła mnie przerażać.
-Załatwię Ci pracę i mieszkanie.-chłopak wzruszył ramionami jakby to było coś najbardziej prostego.-Kiedy masz urodziny? 18 prawda?
-Za tydzień. Tak osiemnaste.-mruknęłam wyjmując ze stanika paczkę papierosów w, której była również zapalniczka. Wyjęłam jednego z papierosów, odpalając go. Po chwili moje płuca były obezwładnione przez szarego mordercę. Kocham to.
-Ile Harry ma lat?-podniosłam kąciki ust.
-Dwadzieścia jeden*
-Będę miał dwadzieścia dwa jutro.
-Wiem Niall, wiem.-zaśmiałam się, kolejny raz zaciągając papierosem.
-Skąd?
-Po prostu. Korzystając z okazji, wszystkiego najlepszego stara dupo!-krzyknęłam i przytuliłam chłopaka. Niall'a nie dało się nie lubić. Był jak miś z blond sierścią. Uwielbiałam go.
-Może wybierzesz się ze mną na imprezę? David się zgodzi.
-Wypuszcza mnie zbyt często. Reszta osób tutaj może się po prostu wkurwić.-wzruszył ramionami oddalając się ode mnie.
Staliśmy w ciszy, która nie była niezręczna. Cieszyłam się, że był ze mną, chociaż ja na jego miejscu bym nie przyjechała.
-Natasha?-usłyszałam cichy głosik, który należał do Ivy i mimowolnie przewróciłam oczami. Wystawiłam głowę zza Niall'a spoglądając na nią, jednak moim oczom ukazał się również Zayn i Harry.
-Ja pierdole.-mruknęłam wychodząc zza blondyna.
-Powiedz mi, że to są kurwa jakieś jaja.-głos Zayn'a był szorstki i oziębły. Mulat podszedł do mnie i zaczął ciągnąc za rękę w stronę zakładu.
-Puść mnie Zayn!-krzyknęłam wyrywając się, jednak po chwili jego ręka znowu była wokół mojej.
-Nie ma mowy żebyś tu z nim została!-krzyknął
-Dlaczego co?! Nie robimy nic złego okej? Odwal się, kurwa odwal się!
-Dlaczego?! Bo jego pieprzona siostra chodziła z Harrym!-wykrzyczał prosto w moją twarz. Stałam chwilę nieruchomo, nie rozumiejąc słów Malik'a-Victoria, jego siostra to Victoria. Jest taką samą szmatą jak Niall.-krzyczał cały czas krzyczał a ja nie mogłam nic powiedzieć. W momencie poczułam jakby ktoś wbił sztylet w moje serce a później strzelił w nie miliony razy. Moja głowa buzowała a oczy zaczęły zaciskać się naprawdę mocno tak samo jak pięści.
Nie kurwa to nie może być prawda, kurwa.
-Nic nie rozumiem.-szepnęłam.
-Chcesz wyjaśnienia? Proszę kurwa bardzo! Victoria była cudowna, niewinna i taka urocza, poza tym była tu bardzo często. Harry był popieprzony bardziej niż teraz, a tylko ona potrafiła go zrozumieć. Spotykali się ponad rok, kurwa.-zaśmiał się żałośnie spoglądając za moje plecy. Ja nie miałam odwagi.-Zaręczyli się Natasho, kiedy Harry miał 19 lat.-w momencie moje kolana ugięły się a szczęka zdawać by się mogło, że uderzyła o ziemię.-Byli szczęśliwi, ale Horan nie lubił i nie lubi Harrego, dlatego wynajął mieszkanie Victorii w Kanadzie i nakazał David'owi, aby nigdy więcej nie wpuszczał Victorii do budynku, a wszystko dlatego, że go po prostu nie lubił.-skończył i spojrzał na mnie. Nie mogłam powiedzieć nic, naprawdę ani jednego słowa. To było tak kurewsko nieprawdopodobne.
-A co do jego mamy to..
-Wystarczy Zayn.-wtrącił Harry patrząc na mnie.-Nie powinieneś jej tego mówić w ogóle.-ten sen o zaręczynach, on nie był dla mnie. Jego łzy, to jak mnie bronił to wszystko., o Boże muszę stąd odejść.
-Oczywiście, niech wie.-mruknął Niall co momentalnie zatrzymało mnie w bezruchu. Leniwie odwróciłam się w jego kierunku i jedyne co poczułam względem niego to gorycz.
-Jesteś nienormalny.-fuknęłam i nie mogłam się powstrzymać aby nie przygryźć wargi.-Nie powinieneś był mi tego mówić, wiedząc, że go kocham Zayn.-syknęłam przez ramię w kierunku Mulata.-A Ciebie miałam za przyjaciela wiesz? Skrzywdziłeś dwie osoby za jednym razem. Gratuluje.-splunęłam i naprawdę chciałam aby umarł.-A Ty.-spojrzałam na Harrego i tym razem nie zapłakałam. -Nie powinieneś był mnie okłamywać i nie mówić nic. Nie powinieneś dawać mi nadziei, kiedy wiesz, że nie czujesz do mnie tego co czułeś do Victorii. Nie powinieneś.-spuściłam wzrok nie wiedząc co mam powiedzieć.
"Chciałaś prawdy idiotko" Oh gdybym wiedziała..
-Kocham Cię Natasho.-mruknął brunet, jednak kiedy podniosłam na niego wzrok jego twarz była skamieniała.-Victoria to przeszłość..
-Haahahahaha! Mówisz? Victorio pozwól.-Spojrzałam na Niall'a i naprawdę nie mogłam go poznać. On był psychiczny i sprawiał, że czułam się coraz bardziej niepewnie i źle. Poza tym VICTORIA TU JEST?
Zza rogu budynku wyłoniła się postać. Z początku nie mogłam się jej dobrze przyjrzeć, jednak kiedy stanęła pod światłem latarni o mało nie zakrztusiłam się powietrzem.
Niska blondynka o nieskazitelnej figurze. Ma piękny uśmiech i długie włosy, może takie jak ja, ale ładniejsze.
-Harry.-szepnęła. Jej głos był delikatny i urokliwy. O Boże.
-Victoria.-Harry momentalnie zbladł a ja poczułam jak daje mi liścia prosto w twarz.
-Widzisz Natasho, różnica polega na tym, że Harry mówi, ale nie czuje, ja mówię i czuje. Jeśli mówię, że kocham to tak jest. Harry jak jest z Tobą?-nie mogłam powstrzymać łez, które od dawna toczyły się w oczach. Nie mam siły.
-Harry.-załkałam, jednak on nie zareagował.-Nie możesz mnie zostawić, nie dam sobie rady bez Ciebie.-dodałam upadając na kolana. Momentalnie przy moim boku stanęła Ivy, która była czujnym obserwatorem i Zayn, jednak nie Harry, on nadal stał patrząc na ożywioną lalkę barbie. Patrzyłam jak idzie w jej stronę i nie zwraca na mnie uwagi, patrzyłam jak Niall patrzy na niego a później na mnie i jakby nutka nieznanej mi emocji przebiła się przez jego twarz.
To wszystko działo się jakby z mojego ciała uleciała dusza. Patrzyłam co się działo ale nie brałam w tym udziału.
Moje ciało było niesione przez Zayn'a a delikatnie dłonie Ivy gładziły moją buzie. Ja nic nie czułam. Ciągle patrzyłam jak Harry zbliża się do niej.
-Nie możesz mnie zostawić.-szepnęłam krztusząc się łzami.-Proszę.
*W opisie bohaterów Harry ma 17 lat, nie sugerujcie się tym. Hazz ma 21 lat.:)
~~*~~
Przepraszam za opóźnienie ale nie miałam pomysłu na ten rozdział naprawdę. Nie wyszedł taki jak chciałam, jednak dowiadujecie się rzeczy, które były naprawdę dawno przeze mnie zaplanowane.
Komplikacje to moje drugie imię, ale zawsze wychodzę z nich obronną ręką!
Poza tym kochani!
KOMENTARZE DODAJĄ NAPRAWDĘ MOTYWACJI! NAWET TE NEGATYWNE!
PROSZĘ DODAWAJCIE JE!
Miłego Wieczoru!
Kocham Was xx
Ech, miałam się uczyć na test z fizyki, ale dodałaś rozdział...
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest tak popaprany jak Harry. Jednak to mi się podoba! Jest w tym coś, co przyciąga i nie pozwala odejść.
Czekam nn.
O ja pierdyle!!!! COOOO??!!!! Że jak... Nie!!! Tak nie może być, Harry ogarnij się gościu, kochasz NATASHĘ! Nie tą debilkę! Nie no proszę, on musi być z Natashą i najlepiej w ogóle z Victorią nic nie robić. Proszę, nie rób nam tego! :D
OdpowiedzUsuńAletak w ogóle rozdział jest przefantastycznyyyy!!! Jak najszybciej dodaj następny!! ;) Powodzenia! :)
Kola ;D
Harry ty baranie jeden co robisz boże Natasha ale mi jej szkoda.....niecierpliwie czekam na kolejny rozdział pzdr Kinga :-)
OdpowiedzUsuńBoże kochanie cierpię bo rozdział jest niesamowity i chciałabym aby to wszystko się wyjaśniło!
OdpowiedzUsuńsjgbdf
ale ogólnie rozdział jest IDEALNY
/Klara
Boże! Kocham tego bloga!!! :D :> nie mg się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńNina <3