***Ivy***
Skrzywiłam się gdy przez przypadek kopnęłam jakieś pudełko. Zastygłam w miejscu, a moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej gdy usłyszałam jakiś ruch na łóżku, a potem dostrzegłam ciemną sylwetkę chłopaka.
- Co do...? - zapytał zaspany i pochylił się do lampki zapalając ją. Zawstydzona spuściłam na dół głowę i splotłam przed sobą ręce. - Ivy?
- Cześć - wydukałam cicho całkowicie zawstydzona. Nie rozumiałam co tutaj robię, dlaczego właśnie do niego przyszłam, ale mimo wszystko gdzieś tam głęboko w sobie czułam, że dobrze zrobiłam.
- Co ty tutaj do cholery robisz? - chłopak wstał z łóżka i chwycił pierwsze lepsze spodnie leżące na ziemi ubierając je na siebie.
- Ja... Nie wiem. Przepraszam, pójdę już - odpowiedziałam i odwróciłam się tym razem omijając jakieś pudełka leżące na ziemi jak i ubrania.
- Czekaj - usłyszałam za sobą, ale dzielnie wyszłam na korytarz starając się powstrzymać łzy. Nie rozumiałam swojego zachowania. Tak bardzo chciałam go zobaczyć, ale teraz miałam ochotę go uderzyć za to, że nie zauważa moich prób pogodzenia się z nim. - Stój - Zayn pociągnął mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę spoglądając na mnie w słabym świetle lampy wiszącej na suficie.
- Proszę, puść mnie - wyszeptałam cicho i szarpnęłam lekko ręką dając mu tym samym znak, że nie chcę znosić jego dotyku na mojej skórze. Zauważyłam, że przez twarz chłopaka przemknął grymas bólu, ale po chwili nie było po nim żadnego znaku.
- Dlaczego do mnie przyszłaś? - zapytał i przeczesał palcami za długie już włosy, które opadły mu na czoło i zasłaniały oczy. Wciągnęłam głęboko powietrze gdy uświadomiłam sobie, że to ja chciałabym tak zrobić. Chciałabym przeczesać jego włosy palcami i pociągnąć za nie po czym namiętnie pocałować go w jego idealne usta. Uspokój się.
- Nie mogłam spać i um pomyślałam, że może ty też nie śpisz - powiedziałam i podrapałam się po karku zmieszana. Czułam, że moje policzki płoną rumieńcem.
- Dlaczego miałbym nie spać o drugiej nad ranem? - jego ton głosu zdradzał rozbawienie. Spojrzałam zmieszana na zegar wiszący na ścianie i poczułam się jeszcze głupiej.
- Przepraszam. Pójdę już do siebie - nim zdążyłam się odwrócić dłoń Zayn'a delikatnie chwyciła mój nadgarstek powodując u mnie gęsią skórkę. Zabrałam raptownie rękę nie rozumiejąc swojej reakcji na jego dotyk.
- Jak już mnie obudziłaś to teraz musisz dotrzymać mi towarzystwa - powiadomił mnie z uśmiechem, po czym wyciągnął w moją stronę swoją rękę. - Mogę prosić?
Spojrzałam najpierw na jego dużą dłoń, czekającą aż ją chwycę, a potem w jego oczy, które były przepełnione szczęściem. Nie mogłam nic poradzić na uśmiech wpływający na moje usta.
Westchnęłam cicho po czym pokręciłam głową i chwyciłam jego rękę.
- Gdzie idziemy? - zapytałam gdy chłopak prowadził mnie w dół schodami. Tutaj nie docierało żadne światło dlatego mocniej chwyciłam dłoń Zayn'a i pozwoliłam mu się prowadzić w dół całkowicie mu ufając.
- Do kuchni. Jestem głodny - zachichotałam na jego słowa, ale nic nie powiedziałam ponieważ sama czułam, że coś z chęcią bym zjadła.
Patrzyłam zdziwiona jak Zayn wyciąga chyba wszystkie słodycze jakie mamy w ośrodku na stół i cieszy się przy tym jak małe dziecko. Poprawiłam się na wysokim krześle i oparłam głowę na dłoniach nie mogąc oderwać wzroku od tak szczęśliwego chłopaka.
Widziałam już nieraz jego uśmiech. Jego szczęśliwe oczy.
Widziałam również jego wściekłą stronę. Osobowość, której nie chciałam widzieć zbyt często. Właściwie wcale to do niego nie pasowało. Zayn może i wyglądał groźnie z zawsze poważną miną oraz tymi wszystkimi tatuażami, ale jego anielski głos rozwiewał wszystkie złe myśli na swój temat.
Zayn był kimś w rodzaju opiekuna. Nawet jeżeli był na ciebie wściekły to starał się cię chronić i zranić zarazem nawet jeżeli nie specjalnie mu o to chodziło.
- Przepraszam - powiedziałam gdy chłopak usiadł po drugiej stronie stołu ucieszony, że wyciągnął pełno słodyczy. - Wiesz za to co powiedziałam wtedy na dworze... Wcale nie jesteś słaby i cieszę się, że nie pozwoliłeś aby ktoś zobaczył mnie naćpaną - Zayn westchnął i oparł się o oparcie spoglądając na mnie z lekkim uśmiechem.
- Miałaś rację. Jestem słaby. Nie potrafię zostawić cię w spokoju chociaż powinienem to zrobić - nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć dlatego chwyciłam paczkę pianek i otwarłam ją od razu wkładając sobie dwie różowe kuleczki do buzi.
- Nie chcę abyś mnie zostawiał - powiedziałam w miarę wyraźnie i uśmiechnęłam się gdy Zayn dźgnął mój wypchany policzek. Podsunęłam mu paczkę pod nos, a on wziął od razu trzy pianki.
- Tak byłoby dla ciebie lepiej - odparł i wrzucił sobie pianki do buzi. Uśmiechnęłam się i spróbowałam tego samego co on tylko, że moja pianka odbiła się od mojego nosa i spadła na moje kolana.
- Jestem w tym beznadziejna - skomentowałam i zaśmiałam się cicho. - Wcale nie będzie dla mnie lepiej gdy mnie zostawisz. Zostanę wtedy tutaj całkowicie sama, a słyszałam, że samotnym ludziom odbija - Zayn zabrał mi paczkę z dłoni i przysunął swoje krzesło trochę bliżej mnie.
- Otwórz buzię - zrobiłam tak jak mi kazał i czekałam aż trafi pianką w moje usta. - Sugerujesz, że mi odbiło?
- So? - zapytałam żując piankę.
- Byłem tutaj samotny dopóki się nie pojawiłaś. Sama przed chwilą powiedziałaś, że samotnym ludziom odbija - skomentował i odłożył pianki na stół bacznie mi się przyglądając.
- Nie byłeś samotny - powiedziałam poważnie. - Natasha przy tobie była nawet jeżeli wcale ci tego nie okazywała - dodałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Przy tobie zostanie Harry - stwierdził i założył ręce na swojej nagiej piersi.
- Raczej nie. Znaczy on jest dość fajny, ale niedługo pewnie Natasha wszystko mu wybaczy i Harry nie będzie miał dla mnie czasu, za co wcale go oczywiście nie winię - wytłumaczyłam mu i spojrzałam na swoje dłonie.
- Gdyby on się od ciebie po tym wszystkim odsunął byłby naprawdę wielkim kutasem - powiedział i położył dłoń na moim policzku. - Wiem to z doświadczenia księżniczko - spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się lekko. - Masz ochotę się porzygać?
***
Czułam, że robię się senna, ale nie miałam zamiaru stąd wychodzić. Czułam się tak błogo i bezpiecznie zamknięta z Zaynem na starym strychu. Byliśmy tutaj tylko my i nikt więcej. Nikt nie mógł nam przeszkodzić, nikt nie mógł zepsuć tego co udało nam się zbudować między nami przez kilka godzin jedzenia jego szalonych sałatek z cukierków.
- Jesteś śpiąca? - ręka Zayn'a delikatnie gładziła moje plecy. Siedzieliśmy razem na fotelu, który zdecydowanie nie był przeznaczony dla dwóch osób.
- Trochę - powiedziałam i przytuliłam się do niego mocniej cały czas słuchając jak bije jego serce. - Pięknie przyozdobiłeś mój pokój - wyszeptałam i zamknęłam oczy cały czas się uśmiechając.
- Kiedyś mówiłaś, że lubisz takie badziewia więc pomyślałem, że ci się spodoba - odparł cicho i pocałował mnie w czubek głowy.
- Nie chcę jechać do domu - wyznałam mu i poczułam jak smutek ogarnia całe moje ciało. Nie miałam ochoty dzisiejszego ranka pojechać do domu i przeżyć następne święta, które będą tylko szopką dla innych ludzi.
- Pojadę tam z tobą jeśli chcesz - podniosłam głowę i spojrzałam na Zayn'a nie rozumiejąc jego słów. - O dziesiątej przyjedzie po mnie mój wujek powiem mu, że najpierw musimy pojechać do ciebie - wytłumaczył mi chłopak i pocałował mnie w czoło.
- Nie Zayn ja... Dziękuję, że chcesz tam ze mną jechać, ale ty masz swoją rodzinę, do której musisz jechać - powiedziałam i wstałam z fotela. Podeszłam do małego okienka, które było zamarznięte przez minusową pogodę panującą na dworze.
- Nie zrozumiałaś mnie Ivy. Pojedziemy do ciebie na chwilę abyś mogła złożyć życzenia rodzicom, a potem pojedziesz ze mną do mnie. Spędzisz święta z moją rodziną - odwróciłam się w stronę chłopaka całkowicie zdziwiona jego słowami.
- Nie, ja nie mogę... - Zayn podszedł do mnie szybko i chwycił moją twarz w swoje dłonie zmuszając mnie tym samym abym cały czas patrzyła w jego piękne, brązowe oczy.
- Nie możesz mi odmówić. A poza tym dobrze będzie mieć koło siebie kogoś zdemoralizowanego - brunet uśmiechnął się i puścił mi oczko, a ja odwzajemniłam jego uśmiech i westchnęłam cicho kiwając głową.
- Jeżeli nie masz nic przeciwko to... Z chęcią spędzę święta z twoją rodziną i... I z tobą - mój wzrok zsunął się z jego oczu na usta, które kusiły mnie swoim wyglądem.
Chciałam go pocałować. Tak bardzo pragnęłam poczuć jego usta na swoich, ale nie byłam pewna czy mogę to zrobić.
- Pocałuj mnie Ivy - gdy tylko słowa Zayn'a dotarły do mojego mózgu wspięłam się na palce i przycisnęłam swoje wargi do jego czując przyjemne ciepło rozprzestrzeniające się po moim brzuchu.
Zayn westchnął w moje usta i chwycił mnie mocno w pasie rozsuwając swoim językiem moje wargi. Kolana się pode mną ugięły gdy poczułam z jaką desperacją chłopak mnie całuje i pilnuje abym się od niego nie odsunęła.
Mój umysł całkowicie wypełniło jedno pragnienie: chciałam go czuć.
Zawsze, wszędzie.
Nie mogłam sobie wyobrazić, aby ten strasznie skomplikowany i seksowny chłopak kiedyś się ode mnie odsunął i mnie puścił. Ta myśl niemal sprawiała mi fizyczny ból, którego nie chciałam czuć.
Jęknęłam zdesperowana gdy jedna z dłoni Zayn'a ścisnęła mój pośladek wysyłając przyjemne dreszcze po całym moim ciele. Moja rekcja musiała mu się spodobać ponieważ gdy zaczął całować moją szyję jego dłoń co chwilę powtarzała swój ruch powodując, że mięśnie mojego brzucha przyjemnie się zaciskały utrudniając mi oddychanie.
- Och cholerka - powiedziałam gdy poczułam jak usta Zayn'a zasysają moją skórę tworząc czerwoną malinkę.
- Piękna - wyszeptał chłopak z ustami tuż przy mojej szyi.
Zayn zabrał dłoń z mojego tyłka tylko i wyłącznie po to aby przejechać swoimi delikatnymi palcami po moim obojczyku powodując, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
- Jesteś taka kurewsko perfekcyjna - powiedział i spojrzał w moje oczy. Czułam, że rumieniec wspina się po mojej szyi aby przyozdobić moje policzki w dwie różowe plamy.
Dłonie Zayn'a podwinęły moją koszulkę i wślizgnęły się pod ciepły materiał. Jego palce powoli muskały skórę moich pleców sprawiając mi tym samym wielką przyjemność.
Nie wiem kiedy, ale chwyciłam chłopaka za głowę i przysunęłam do siebie całując zachłannie. Wplotłam swoje palce w jego długie włosy i pociągnęłam za nie sprawiając, że z jego ust wydostało się ciche jęknięcie zagłuszone moim pocałunkiem. Teraz to ja zaczęłam całować szczękę Zayn'a kierując się w stronę ucha, aby potem dotrzeć do długiej szyi.
Już kiedyś odnalazłam jego czułe miejsce tuż przy obojczyku dlatego pokierowałam się tam swoimi ustami, a gdy wreszcie byłam pewna, że dotarłam na miejsce wessałam jego skórę odwdzięczając się mu małą malinką, która robiła się coraz bardziej czerwona.
- Musimy... Musimy przestać Ivy - wyszeptał Zayn i delikatnie aczkolwiek stanowczo odsunął mnie od siebie na długość swoich ramion. Jego jak i moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie. Oboje mieliśmy poburzone włosy i malinki na szyi. Jego usta były opuchnięte od pocałunków i byłam pewna, że moje również takie są. Ale jego oczy... Było w nich coś co przerażało i pociągało zarazem. Chciałam go nadal dotykać aby sprawdzić czy to co zobaczyłam pochłonie go całego.
- Chodź, odprowadzę cię do pokoju - Zayn wyciągnął w moją stronę swoją rękę, a ja bez żadnego wahania chwyciłam ją i pozwoliłam aby chłopak prowadził mnie po stromych schodach w dół.
- Przyjdę po ciebie przed śniadaniem. Postaraj się chociaż trochę przespać - opierałam się o drzwi od pokoju, a Zayn stał przede mną cały czas patrząc mi w oczy.
- Nie będziesz spał ze mną? - zapytałam cicho starając się ukryć dobrze słyszalny zawód. Chciałam aby Zayn został ze mną na resztkę tej nocy. Chciałam aby mnie przytulał i zaśpiewał do snu gdy będzie pewny, że zasnęłam. Potrzebowałam go obok siebie.
- Lepiej nie. Oboje nie myślimy teraz racjonalnie. I naprawdę brzmię teraz jak cipa, ale nie chcę abyśmy zrobili coś czego potem możesz żałować - zamknęłam oczy i oblizałam usta zdając sobie sprawę z tego co mogło się wydarzyć gdyby Zayn jednak został ze mną w pokoju.
- Ivy... - Zayn musnął palcami moje usta, a ja otwarłam momentalnie oczy. - Też przepraszam za to co powiedziałem tamtej nocy i za to co zrobiłem w salonie. Jesteś dla mnie bardzo ważna chociaż sam nie wiem co właściwie do ciebie czuję i jak powinienem się zachować - spuściłam na chwilę wzrok na nasze splecione prawe dłonie po czym przygryzłam dolną wargę i odważnie spojrzałam mu w oczy.
- Wiesz sądzę, że jeżeli nie będziesz mnie krzywdził to już będzie połowa sukcesu - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. - Dobranoc Zayn - dodałam i wspięłam się na palce całując jego policzek.
- Dobranoc księżniczko - odparł i również mnie pocałował, ale w usta.
-------------------------------------------------
Dzień dobry! Wiem, że długo musiałyście czekać na odzew z mojej strony, ale ostatnio dużo się u mnie dzieje. Ja byłam chora, potem mój przyjaciel, odzyskałam swoje przyjaciółki, a teraz wreszcie zaczęłam ferie i napiszę kilka rozdziałów do przodu żebyście nie musiały czekać. Kocham was wiecie?
Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział, ogólnie to są same Iayn/ Zvy (nie wiem jak to połączyć lol)
Był ktoś z was na 50 twarzach Greyja? Maaaatkoooo myślałam, że umrę w tym kinie sfusdognsdu tyłek Greya to niebo!
Dobra nie zanudzam was :)
Przepraszam za ewentualne błędy.
Proszę o komentarze!
Kamila♥