piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 56


***Natasha***

~Muzyka~

Rozdział zawiera scenę +18. Czytasz na własną odpowiedzialność!

     Przez pierwsze kilka tygodni nie potrafię się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Czuję się, jakbym nie była sobą. Na początku chamska, wredna, pyskata dziewczyna pod wpływem ośrodka, przyjaciół i chłopaka zmienia się w miłą, szczerą, pełną uczuć. Czasem sprzecznych, czasem jasnych. Pomimo dorosłego wieku nadal uczę się żyć. Od wyjścia z poprawczaka musiałam się bardzo usamodzielnić. Co rano wstaję o siódmej, szykuję się i wychodzę do pracy. Droga nie zajmuje mi zwykle więcej niż dwie minuty. Mała piekarnia niedaleko prosperuje bardzo dobrze, a i moje wynagrodzenie nie jest najgorsze. Starcza na wszystkie moje potrzeby.
     Otwierając drzwi lokalu słyszę nad głową brzęczący dzwoneczek. Widzę Maggie stojącą za ladą, która obsługuje klienta. Rzuca mi spojrzenie, a ja uśmiecham się. Odwzajemnia mój gest i wraca do wbijania cen na kasie.
     Wchodzę na zaplecze, gdzie zakładam fartuch i dołączam do kobiety z jasnymi, kasztanowymi włosami i cudownymi, zielonymi oczami. Na samo wspomnienie tego koloru przywołuję w głowie obraz Harry'ego. Widuję się z nim codziennie po skończonej pracy. Ośrodek znajduje się po drodze, więc nie muszę nadrabiać zbędnych kilometrów. W progu zawsze wita mnie David uśmiechając się ciepło i pytając, jak minął mi dzień. Rozmawiam z nim przez jakieś pięć minut, a następnie kieruję się do pokoju Styles'a. Wiem, ze zawsze na mnie czeka, więc bez pukania wchodzę do środka i rzucam mu się w ramiona.
     -Zmień mnie - słyszę głos Mag, który wyrywa mnie z zamyślenia i staję za nią przy kasie. Ona wychodzi na zaplecze i widzę jak wstawia wodę na kawę.
     -Co dla pani? - pytam następnej klientki i czekam, aż się zastanowi.
     -Poproszę chleb razowy, sześć kajzerek i jedną margeritkę. - odpowiada rozglądając się po dostępnych wypiekach.
     Zakładam na ręce foliowe rękawiczki i do papierowej torby wrzucam odpowiednie przysmaki. Kładę zakupy na ladzie i wbijam wszystko na kasę fiskalną. Kiedy kończę oznajmiam jej cenę - Sześć funtów i pięćdziesiąt jeden pensów.
     Kobieta wyjmuję z torebki portfel po czym płaci. Oddaje jej resztę w postaci trzech funtów i czterdziestu dziewięciu pensów. Życzę smacznego, a po chwili już jej nie ma. Nie zastanawiam się dłużej nad jej osobą, gdyż przede mną staje następny klient, więc nawet nie mam na to czasu.
     -Co dla pana? - powtarzam wcześniej zadane pytanie i słucham zamówienia.


~*~
     Zamiatam podłogę w piekarni, kiedy jest już blisko zamknięcia. Wiem, że raczej nikt już nie przyjdzie, więc odstawiam miotłę i zdejmuję mój czarny fartuszek. Odwieszam go na miejsce i siadam koło Maggie wzdychając ze zmęczenia.
     -Idź już. Ja zamknę - mówi ciepłym głosem i uśmiecha się do mnie.
     Dobrze wie, że za każdym razem śpieszę się do Harry'ego. Dziękuję jej i łapiąc swoją torbę opuszczam lokal. Szybkim krokiem zmierzam w stronę poprawczaka, w którym jeszcze niegdyś mieszkałam. Wspomnienia wracają do mnie i nie mogę się ich pozbyć. Chcąc nie chcąc przed oczami widzę obraz mnie siedzącej w ławie oskarżonych.


     Pamiętam, jakby to było wczoraj. Był jeden z listopadowych poranków, kiedy rodzice wieźli mnie na salę sądową. Nie odzywałam się do nich od przeszło tygodnia i nic, ani nikt nie potrafił mnie do tego zmusić. Nienawidziłam ich. I nie był to żaden wymysł zbuntowanej nastolatki. Po prostu żywiłam do nich czystą nienawiść.
     -Tylko się zachowuj - warknął mój ojciec.

     Spojrzałam na jego twarz w lusterku wstecznym. Miał zmarszczone czoło i wyglądał na złego. Nawet mnie to nie obchodziło. Nic mnie już nie obchodziło. Zrobiłam, co zrobiłam i poniosę za to konsekwencje. Nie zależy mi, ani trochę.
     Kilka minut później znaleźliśmy się pod wielkim budynkiem sądu, do którego kazali mi wejść. Nie zwracając na nich uwagi weszłam do środka i usiadłam na ławce przed salą, gdzie miała być rozważana moja sprawa. Zauważyłam jak moi rodzice rozmawiają z adwokatem przydzielonym z urzędu. Wiedziałam, że nawet nie będzie się starał mnie bronić, gdyż matka z ojcem mu tego kategorycznie zakazali. Miałam to głęboko w poważaniu. Niech robią co chcą. Wiem, że i tak dostanę wyrok.
     -Prosimy wszystkich na sale - drzwi uchyliły się, a w nich stanął umięśniony ochroniarz wyglądający na młodszego niż zapewne jest.
     Wstałam ze swojego miejsca i weszłam przez otwartą, drewnianą powłokę. Tuż za mną szedł mój domniemany obrońca, który nie zamierzał mnie bronić. Czy to nie jest śmieszne? 

     Tuż za nim szła cała reszta. Każdy zajął swoje miejsce, razem ze mną i na komendę 'proszę wstać, sąd idzie' wszyscy, jak jeden mąż podnieśli swoje zakichane tyłki. Chcąc, nie chcąc ja też musiałam to zrobić.
      Po co najmniej godzinnej rozprawie, usłyszałam słowa, na które z zniecierpliwieniem czekałam, a mianowicie, co ze mną zrobią.
     -Wyrokiem sądu, Natasha Roberts zostaje skazana na półtora roku odsiadki w zakładzie poprawczym. To wszystko, sąd zamyka rozprawę - koleś w czarnej szacie stuka młotkiem, a po chwili słyszę 'proszę wstać, koniec rozprawy'.

     Mrugam szybko powiekami chcąc odgonić napływające do moich oczu łzy, kiedy uświadamiam sobie, że stoję pod znienawidzonym przeze mnie budynkiem. Na chwiejnych nogach wchodzę do środka i czuje specyficzny zapach tego miejsca. Nie zwlekając dłużej, ani nie czekając na David'a udaję się na piętro chłopaków. Szybko odnajduję drzwi prowadzące do pokoju Harry'ego i jak zwykle wchodzę bez pukania. Zastaję go stojącego do mnie tyłem. Opiera się o parapet i spogląda w okno. Widzę jego unoszącą się, nagą klatkę piersiową, kiedy podchodzę bliżej. Kładę rękę na jego ramieniu, a ten odwraca się do mnie szybko. Widzę, że oddycha z ulgą, kiedy uświadamia sobie, że to tylko ja.

     -Hej - mówię i całuje jego usta - Spodziewałeś się kogoś? - pytam wpatrując się w jego cudowne, zielone oczy.
    -Nie, po prostu nie słyszałem jak weszłaś i w pewnym momencie pomyślałem, że to Malik. - odparł uśmiechając się do mnie.
    -Nie wiedziałam, że Zayn ma damskie dłonie - rzucam rozbawiona.
    -Ja też nie - śmieje się i przyciąga mnie do swojego ciała.
    Wtulam się w jego gorący tors i zaciągam cudownym zapachem. Chłopak całuje mnie w czubek głowy i szczelniej obejmuje mnie ramionami, jakby się bał, że zaraz zniknę. Nie mam zamiaru go zostawiać, za bardzo go kocham, aby to zrobić.
     -David ci powiedział? - pytam odsuwając się lekko od niego - Za ile wychodzisz? - dopytuję, gdy jest to dla mnie cholernie ważne.
     -Miesiąc - odpowiada i łączy nasze usta w zachłannym pocałunku.
     Wplatam palce w jego gęste, brązowe loki i lekko za nie pociągam. Chłopak zjeżdża rękami na moje pośladki i ściska je tak, że podskakuje w miejscu. Pogłębiam pocałunek i uchylam delikatnie usta, a on to wykorzystuje i chwilę potem nasze języki toczą zawziętą walkę o dominacje. Nie poddaje się łatwo, choć i tak wiem, że to Harry wygra. Nawet gdyby mogło być inaczej, to dałabym mu tą satysfakcję.
     Pociąga za moją dolną wargę zębami, tym samym kończąc pieszczotę i opiera swoje czoło o moje głośno oddychając.
     -Tęskniłem - szepcze.
     -Przecież widzieliśmy się wczoraj.
     -To zdecydowanie za mało. Potrzebuję cię - składa mokre pocałunki na mojej szyi, a ja już wiem, jak to się skończy.
     Nawet nie próbuje go zatrzymać i poddaje się jego pieszczotom. Nie czekam długo, a moje ciało unosi się do góry. Chwilę później czuję pod plecami miękki materac, na którym mnie kładzie. Schodzi pocałunkami niżej, aż dociera do mojego dekoltu. Odsuwa się na kilka centymetrów i przygląda się mojemu ciału.
     -Jak bardzo lubisz tą bluzkę? - pyta, a ja zdezorientowana spoglądam na jego twarz. 
     -To rzecz. Nie mogę żywic do niej uczuć. Ale jest wygodna - informuje go i czekam na jego ruch. 
      Harry nawet się nie zastanawiając łapie za jej dół i rozrywa tak, że słyszę, kiedy guziki spadają na podłogę. Uśmiecha się łobuzersko spoglądając na mój - sporych rozmiarów - biust. 
     -Kupisz sobie nową - mówi i kontynuuje składanie mokrych pocałunków na moim ciele. 
     Wije się pod nim, kiedy wytacza ścieżkę poprzez moje piersi i brzuch, aż wreszcie dociera do linii moich spodni. Szybkim ruchem je odpina i pociąga w dół. Unoszę lekko biodra, aby ułatwić mu zadanie. Brunet odrzuca moje dolne ubranie za siebie, rękę układa na moim udzie i sunie nią w stronę mojego miejsca intymnego. Przywiera ustami do moich, chcąc odwrócić moją uwagę, kiedy palcami przejeżdża po mojej łechtaczce.
     Szybko przejmuje inicjatywę i ściągam jego koszulkę, która dołącza do innych naszych ubrań. Nim się obejrzę oboje jesteśmy zupełnie nadzy. Harry wisi nade mną, opierając się rękami po obu stronach mojej głowy. Patrzy w moje oczy, a po chwili czuje go w sobie. Wypełnia mnie całą i pomimo, że nawet się nie rusza czuje spełnienie. 
     -Proszę - szepcze.
     -O co? - pyta, jakby nie wiedział co mam na myśli.
     -Pieprz mnie - jęczę, kiedy lekko się porusza.
     -Nie - odpowiada, a ja szeroko otwieram oczy patrząc na jego przystojną twarz - Będziemy się kochać - dodaje, a ja oddycham z ulga.
     Czuje, jak z każda chwilą chłopak przyspiesza. Pokój wypełniony jest naszymi urywanymi oddechami, głośnymi sapnięciami, jękami i czułymi wyznaniami. Nic więcej do szczęścia nie potrzebuje. Wystarczy mi on, jego miłość i bliskość.


______________________________________________
Więc.....hej! Jak zapewne zdążyliście zauważyć, będę od teraz pisać perspektywę Natash'y. I....jej! Cieszę się niezmiernie, że Kamila wybrała mnie :) Od czytelniczki do autorki. Mam nadzieje, że Wam również spodoba się mój styl pisania. Przeważnie piszę w narracji 3 - osobowej, ale czemu nie? Mogę spróbować.
Zaczynam sceną +18, co by Was trochę przekupić. A co tam!
Piszcie swoje opinię w komentarzach i do następnego! (mam nadzieję)

P.s. Mam na imię Oliwia i jeżeli chcecie czegoś więcej mojego autorstwa to zapraszam na mój profil!

4 komentarze:

  1. Masz ciekawy styl pisania :* już cię lubię i serdecznie witam na blogu :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział. Masz bardzo ciekawy styl pisania. Spodobał mi się bardzo pomysł z wspomnieniem Natashy i ten dialog na końcu jak do mnie był słodki. Czekam na szybki next ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się dobrze się czyta :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witamy na blogu!!! <3 rozdział bardzo fajny, podoba mi się :D czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń