sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 57

***Ivy***

Wyszłam z łazienki i zamknęłam za sobą drzwi ignorując jakieś trzy dziewczyny, które stały naprzeciwko wejścia. Czułam na sobie ich wzrok gdy kierowałam się w stronę swojego pokoju, ale wiedziałam, że nie ma sensu zaczynać kłótni bo faktem oczywistym było to, że nie miałam z nimi szans. Jak z każdym zresztą.
Wyjęłam z kieszeni spodni zarysowany kluczyk, którym chciałam otworzyć drzwi, ale spostrzegłam coś co sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech, który starałam się zamaskować abyś nie dać mu powodów do naśmiewania się ze mnie. Wiedziałam kto jest w środku i dlatego mój humor poprawił się do tego stopnia, że byłam gotowa zmierzyć się z następnym dniem w tym piekle.
- Co ty... - popchnęłam drzwi i od razu zamilkłam. Rzeczy, które trzymałam w dłoniach spadły na podłogę i słyszałam tylko jak szampon toczy się kawałek dalej aby uderzyć prawdopodobnie w szafę.
Zrobiłam niepewny krok do przodu uważając aby nie nadepnąć na szkło, które znajdowało się praktycznie na całej podłodze. Moje oczy lustrowały pomieszczenie, a oddech uwiązł w gardle gdy powoli dochodził do mnie fakt, że ktoś był w moim pokoju.
Coraz głośniejsze głosy na korytarzu zmusiły mnie do ruszenia się z miejsca i zamknięcia za sobą drzwi. Nie chciałam aby ktoś obcy gapił się jak staram uporządkować bałagan jaki ktoś tutaj narobił.
Oparłam głowę o chłodne drzwi i westchnęłam mając nadzieję, że gdy się odwrócę to ten cały bałagan zniknie i okaże się, że tylko to sobie wymyśliłam. Niestety gdy się odwróciłam wszystkie moje rzeczy nadal leżały porozrzucane na podłodze, a lampa która stała przy łóżku była roztrzaskana. Szkło nadal pokrywało ogromną część pokoju, a szafy nie miały drzwiczek.
Ale to nie było najgorsze. Nad łóżkiem widniał napis wykonany czerwoną farbą, która była wciąż mokra przez co zrobiły się zacieki. I tak wiemy, że się puszczasz. Na poduszce leżała długa czerwona róża z czarną wstążką. Miałam ochotę krzyczeć ile siły w płucach dlatego zakryłam sobie szybko usta dłonią tak, że z mojego rozpaczliwego krzyku wyszedł tylko stłumiony jęk. Czułam, że powoli robi mi się niedobrze, a łzy zagościły w moich oczach.
Nie mogłam płakać. Nie mogłam znowu się poddać. Wzięłam kilka głębokich wdechów i rozejrzałam się po podłodze za czymś czym mogłabym zetrzeć napis ze ściany. Obok szafki leżała koszulka, której dawno nie nosiłam dlatego szybko ją podniosłam zapominając na chwilę o tym, że w wielu rzeczach były pozaczepiane kawałki szkła. Gdy chwyciłam pewnie materiał w dłonie poczułam jak coś ostrego wbija mi się w palce, ale mimo to szybko wskoczyłam na łóżko i energicznymi ruchami zaczęłam ścierać farbę, która zaczęła się rozmazywać na szarej ścianie. Czułam jak po mojej dłoni powoli cieknie krew i dopiero wtedy zaczęłam płakać. Nie dlatego, że czułam ból po przecięciu, tylko dlatego, że czułam się strasznie bezradna.
W połowie ścierania farby zdenerwowana rzuciłam koszulkę na łóżko i zeskoczyłam na podłogę starając się szybko pozbierać porozrzucane rzeczy. Ignorowałam wbijające się odłamki szkła w moje dłonie, chciałam tylko aby to wszystko zniknęło i zostało następnym koszmarnym wspomnieniem.
Pukanie do drzwi wyrwało mnie z tego dziwnego transu i dopiero wtedy przypomniałam sobie, że Zayn miał po mnie przyjść przed śniadaniem. Podeszłam szybko do drzwi i oparłam dłonie o drewnianą powłokę.
- Kto tam? - zapytałam i starałam się uspokoić oddech w obawie, że osoba po drugiej stronie może usłyszeć to jak niespokojnie oddycham.
- No jak to kto? - zamknęłam oczy słysząc radosny głos Zayna. - Otworzysz mi? - zapytał i już chciałam odpowiedzieć, że otwarte gdy w miarę szybko przypomniałam sobie w jakim stanie jest mój pokój i przede wszystkim w jakim stanie jestem ja.
- Nie - odpowiedziałam i miałam ochotę spoliczkować samą siebie za następne słowa. - Nie chcę cię teraz widzieć - dodałam i zamknęłam oczy od razu czując wielkie wyrzuty sumienia.
- To nie - usłyszałam jego cichy głos, a potem kroki świadczące o tym, że Zayn odszedł. Zrezygnowana opuściłam ręce wzdłuż swojego ciała i przyjrzałam się dokładnie czerwonym odciskom swoich dłoni na drzwiach.

Szłam po pustym korytarzu ściskając książki w owiniętych chusteczkami dłoniach. Byłam już spóźniona dobre pięć minut, ale nie mogłam wcześniej wyjść bo wiedziałam, że Zayn zaraz zacząłby mnie wypytywać, a ja jeszcze nie wymyśliłam żadnej odpowiedniej dla niego historyjki.
Jedną ręką przycisnęłam do piersi książki, a drugą zapukałam do drzwi i dopiero gdy usłyszałam ciche 'proszę' otwarłam drzwi, które od razu za sobą zamknęłam.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam cicho nie spoglądając na nikogo. Od razu skierowałam się do swojej ławki patrząc pod nogi aby przypadkiem się o coś nie potknąć. Nauczyciel literatury postanowił zignorować moje spóźnienie i nadal omawiał jakiś tekst, którego treści nawet nie pamiętałam z poprzedniej lekcji.
Na stoliku, przy którym zawsze siedziałam leżała biała koperta starannie podpisana moim imieniem i nazwiskiem.
Czułam na sobie czyjś uporczywy wzrok i wcale się nie zdziwiłam gdy po odwróceniu się do tyłu zauważyłam wpatrującego się we mnie Zayna. Chłopak wskazał głową na moje dłonie, a ja tylko lekko pokręciłam głową i posłałam mu uśmiech, którego nie odwzajemnił. A czego ty się kretynko spodziewałaś? 
Usiadłam prosto i spoglądając na nauczyciela stojącego przy tablicy wzięłam do ręki kopertę, którą po cichu rozerwałam. W środku znalazłam list oraz trzy płatki czerwonej róży.


Dzisiaj po raz pierwszy Zayn mnie pocałował. Jak się z tym czuje? Sama nie wiem ponieważ zdaje sobie sprawę, że dla niego to nic nie znaczyło, a dla mnie to znaczyło bardzo dużo. Wiem, że jestem naiwna, ale przy tym chłopaku czuję, że dam radę pokonać wszystkie przeciwności losu. Przy nim mam nadzieję, że mogę odbyć swoją karę i potem znowu wieść normalne życie. Zayn daje mi wiarę na lepsze jutro i nieważne jak bardzo naiwnie brzmię; tak jest. Nigdy bym się nie spodziewała, że to właśnie ten chłopak pomoże mi się pozbierać po wszystkich złych przygodach jakie miałam w swoim życiu. 

Z przerażeniem wpatrywałam się w kopię jednej z notek w moim pamiętniku. Kartka w mojej dłoni zaczęła drżeć przez moją trzęsącą się dłoń.
- Ivy? - podskoczyłam na krześle gdy czyjaś ręka dotknęła mojego ramienia. Instynktownie zwinęłam kartkę papieru w kulkę nie chcąc aby ktoś inny przeczytał to co sama napisałam jakiś czas temu.
- Tak? - zapytałam głupio i spojrzałam na Zayn'a. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, a potem zabrał swoją rękę.
- Tak jakby lekcja się skończyła i możemy już iść - rozejrzałam się po klasie i zauważyłam, że zostałam w niej tylko ja i Zayn. Pokręciłam głową i przetarłam czoło po czym w roztargnieniu zaczęłam zbierać swoje książki, z których nawet dzisiaj nie skorzystałam.
- Jakoś szybko czas mi dzisiaj leci - powiedziałam starając się aby mój głos brzmiał lekko i szczęśliwie. Niestety tylko głupi dałby się na to nabrać, a Zayn nie należał do tej grupy.
- Co się z tobą dzisiaj dzieje? - zapytał i zabrał moje książki, których nie mogłam utrzymać. - Najpierw mnie spławiasz spod swojego pokoju, spóźniasz się na lekcje, a teraz zachowujesz się jakbyś nie wiedziała gdzie jesteś.
- Jak przyszedłeś nie byłam ubrana i po prostu jestem zmęczona okej? Każdemu zdarza się być niewyspanym - odpowiedziałam i wyszłam z klasy czując wyrzuty sumienia, ale także rosnącą we mnie złość. Zayn nie ma prawa mnie kontrolować.
- Nie wyspana? A może znowu coś brałaś co? - zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam do Zayna nie wierząc własnym uszom.
- Słucham? - zapytałam nadal nie dowierzając. Miałam nadzieję, że Zayn od razu mnie przeprosi i powie, że wcale nie miał tego na myśli, ale on tylko twardo wpatrywał się w moje oczy.
- Słyszałaś. To nie byłby pierwszy raz gdy chodzisz naćpana - jego głos był chłodny i przypomniał mi dni gdy Zayn był dla mnie obcy i miałam ochotę go wtedy unikać. Myślałam, że ten etap mamy już za sobą, ale najwyraźniej żyłam w błędzie.
- Ty coś o tym wiesz prawda? - wiedziałam, że przeginam, ale nie mogłam się po prostu powstrzymać. Nie mogłam pozwolić aby Zayn znowu mnie złamał, bo doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że dla niego to jakaś dziwna nagroda. Za każdym razem gdy uda mu się kogoś zniszczyć, on odczuwa jakąś dziwną radość z powodu własnej obojętności na krzywdę innych ludzi.
- Naprawdę chcesz się teraz kłócić? - chłopak zrobił krok w moją stronę tak, że nikt inny z mijających nas osób na korytarzu nie słyszał o czym rozmawiamy.
- Ty zacząłeś - powiedziałam i zabrałam książki z jego rąk chcąc się od niego odizolować chociaż na chwilę.
To nie tak, że nie lubiłam spędzać czasu z Zayn'em bo ja po prostu kochałam to robić, ale teraz miałam za dużo do przemyślenia.
Postanowiłam odpuścić sobie następne lekcje i skierowałam się na strych gdzie Zayn często przesiadywał. Na początku bałam się tego miejsca, ale teraz gdy wiedziałam, że nic mi tam nie grozi czułam się tam bezpiecznie pewnie dlatego, że byłam sama.
A przecież samotność jest dobra prawda? Samotni ludzie nie muszą się martwić o to, że urażą kogoś bliskiego złym słowem.
Samotni ludzie nie muszą martwić się o to, że kogoś zranią gdy zapomną o czyiś urodzinach czy jakimś innym święcie.
Samotni ludzie nie muszą się martwić, że nie znajdą dla kogoś czasu. Same plusy co nie?
Ale samotni ludzie nie mają nikogo do kogo mogliby się przytulić, nie mają nikogo kto powiedziałby im 'kocham cię', nie mają nikogo z kim mogliby po prostu porozmawiać.
A więc teraz nasuwa się pytanie: lepiej być samotnym czy żyć w otoczeniu masy ludzi, którzy chcą ci pomóc?
Ja zawsze byłam sama. Nie miałam prawdziwych przyjaciół, nie miałam chłopaka, który darzyłby mnie szczerym uczuciem. Nie miałam rodziców z którymi mogłabym porozmawiać o swoich problemach nawet jeżeli były one całkowicie bezsensowne. Nie miałam nawet dobrych sąsiadów do których jako mała dziewczynka mogłabym chodzić.
A teraz? Teraz mam prawie chłopaka, który kocha mnie taką jaka jestem, mam przyjaciela, który służy mi pomocą gdy tylko jej potrzebuje. Staram się zbudować przyjaźń z dziewczyną, która nienawidziła mnie od pierwszego dnia naszej znajomości.
Nie wiem jak to się stało, że udało mi się tyle zdobyć, ale wiem, że muszę o to wszystko walczyć. Nie mogę pozwolić aby osoba, która postanowiła sobie robić ze mnie żarty to wszystko zniszczyła. Wiedziałam, że nie mogę się poddać tylko bałam się jednej rzeczy. Bałam się, że znów muszę uciekać przed przeszłością, a przecież uciekałam całe swoje życie i gdy wreszcie miałam nadzieję, że to koniec wszystko zaczynało się od nowa.
- I tak wiemy, że się puszczasz - podskoczyłam na fotelu i zerwałam się na równe nogi rozglądając się po przyciemnionym pomieszczeniu. Przy schodach stał jakiś człowiek, całkowicie skryty cieniem. Na głowie tej osoby znajdował się kaptur, co jeszcze bardziej utrudniało mi identyfikację nieznanego.
- Kim jesteś? To ty byłeś u mnie w pokoju? - zapytałam i zrobiłam krok w stronę mojego gościa, ale wtedy mężczyzna wyciągnął rękę z kieszeni, a w dłoni ściskał nóż, którego ostrze lekko połyskiwało mimo słabego oświetlenia.
- Przykro mi Ivy, ale muszę cię zniszczyć - nieznajoma postać zaczęła powoli iść w moim kierunku, a ja nie mogłam skupić się na niczym innym jak tylko na nożu, który cały czas połyskiwał.
- Kim jesteś! - krzyknęłam i cofnęłam się pod ścianę. - Dlaczego chcesz mnie zniszczyć. Co ja ci zrobiłam? - zapytałam i zsunęłam się na podłogę głęboko oddychając.
- Jeszcze mnie poznasz kochanie - zamknęłam oczy i cicho zakwiliłam słysząc słowa mojego oprawcy. Położyłam głowę na przyciśniętych do piersi kolanach. Słyszałam oddalające się kroki, słyszałam jak ktoś inny wchodzi na górę, a potem głośno wzdycha.
- Księżniczko jeśli płaczesz przeze mnie to możesz mnie uderzyć - podniosłam głowę i z ulgą odetchnęłam gdy zobaczyłam, że przede mną kucał Zayn, który wyglądał na zmartwionego.
- Nie płacze - powiedziałam i przełknęłam głośno ślinę delikatnie zerkając za ciało chłopaka. - Ja po prostu... Się modle - dodałam i uśmiechnęłam się z powodu własnej głupoty.
- Modlisz się? - zapytał ze śmiechem i usiadł obok mnie prostując swoje długie nogi. - Jak już tak bardzo wciągnęłaś się w tą modlitwę to możesz prosić o mózg dla mnie.
- Już za późno - powiedziałam cicho i starałam się ukryć uśmiech. Zayn zaśmiał się głośno i objął mnie ramieniem, a ja ochoczo wtuliłam się w jego bezpieczne ciało.
- Przepraszam za to co powiedziałem. Wiem, że wy dziewczyny macie te całe gorsze dni i nie powinienem na ciebie się za to wściekać - podniosłam lekko głowę do góry i pocałowałam go w policzek znów walcząc z wyrzutami sumienia, że niczego mu nie mówię, ale po prostu nie mogłam go zamartwiać gdy dopiero teraz Zayn stawał się prawdziwym sobą.
- Ty też możesz mieć gorsze dni. Nie będę wtedy na ciebie zła - odparłam i jeszcze mocniej się do niego przytuliłam.
- Okej to mam pomysł. Ty mi napiszesz na kartce dni kiedy masz okres i możesz mnie zabić, a ja napiszę tobie kiedy chodzę zły. Co ty na to?
- Zayn! - krzyknęłam i uderzyłam go w ramię śmiejąc się przy tym głośno. - Nic ci nie napiszę - dodałam i odsunęłam się od niego udając oburzoną.
- No weź kochanie ja po prostu dbam o swój interes - powiedział i uśmiechnął się zadowolony.
- Taa żebyś ty jeszcze miał jakiś interes - odpowiedziałam i wstałam z podłogi przesiadając się na fotel, z którego miałam idealny widok na Zayna.
- Wątpisz we mnie? - zapytał, a ja tylko wzruszyłam ramionami nic nie mówiąc. - Zaraz ci pokaże ten mój interes - dodał i wstał po czym zaczął odpinać swoje spodnie.
- Dobra, dobra! - wstałam i chwyciłam jego dłonie. - Wierzę ci na słowo - powiedziałam i czułam jak rumieniec powoli wkrada się na moją twarz.
- Widziałaś już mnie nago, czego się wstydzisz - chłopak nachylił się nade mną i delikatnie przygryzł skórę na mojej szyi. - Ja ciebie zresztą też widziałem i muszę ci powiedzieć, że miałem wtedy świetne widoki - Zayn zaśmiał się w moją szyję gdy wydałam z siebie jęk i spróbowałam go od siebie odepchnąć.
- Jesteś okropny. Nie lubię cię - przestałam walczyć z chłopakiem i pozwoliłam mu się objąć. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
- Ja cię kocham, a ty jak tam sobie chcesz - moje serce na chwilę stanęło, aby po sekundach wznowić swoją pracę. Miłe ciepełko rozprzestrzeniało się w moim brzuchu, a na ustach pojawił się uśmiech, którego nie mogłam powstrzymać.
- Ja ciebie też - wyszeptałam i obserwowałam jak Zayn powoli się ode mnie odsuwa, aby spojrzeć mi prosto w oczy.
- Nie wiem dlaczego mnie kochasz, ale proszę cię nie przestawaj tego robić - powiedział poważnym głosem i pogładził mój policzek.
- Nie przestanę - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Słyszałam jak biło jego serce i byłam pewna, że bije ono tylko dla mnie. Oboje byliśmy całością i nikt ani nic nie mogło tego zmienić.  
--------------------------------------------------------------------------
Ufff wreszcie się za siebie wzięłam! Powiem wam szczerze, że trudno mi się pisało ten rozdział i pewnie to zauważycie, ale jakoś mi się udało i chyba długość nie jest aż taka zła co nie? Teraz to się zacznie dziać w życiu Ivy i Zayna. Będzie drama za dramą, obiecuje to wam.
Dziękuuuuje za wasze komentarze ponieważ to właśnie one są naszą motywacją do pisania!
 Jak tam się trzymacie po Drag Me Down? Bo ja osobiście jeszcze do siebie nie doszłam i chyba jestem w niebie.
Przepraszam za ewentualne błędy!
Kocham was!
Kamila♥

7 komentarzy:

  1. Hmmm drama....wolę nie haha. Ale czekam niecierpliwie :d super y :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie skomentować (szczególnie, kiedy nie mogę spać w nocy)!
    Nie mam bladego pojęcia, kto mógłby zrobić to Ivy, ale cóż, mogę strzelać, że to Zayn, bo nie podobało mi się, że ten ktoś zszedł ze strychu, a zaraz potem pojawił się Malik. Nie podoba mi się to, a znając Ciebie to mogę się wszystkiego spodziewać xD
    Jednak najbardziej podoba mi się końcówka. Kocham ich razem i po prostu uwielbiam te momenty, kiedy się nie kłócą i są po prostu szczęśliwi ;) Wiem, że zabijesz ich (jak i moje) szczęście, ale na razie cieszę się tym co jest.

    Przeprowadzałyśmy już rozmowę na temat Drag Me Down, ale......cholera! To jest zbyt genialne, żeby przejść koło tego obojętnie, a jeszcze tweet Zayn'a <3 Chce już oba albumy :D

    Dobra, kończę, zanim mi odbije xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, niesamowity, kocham to *_* <3 rozdział jak zwykle genialny :D tych dram zaczynam się już bać hahaha ;D

    Co do Drag Me Down - piosenka jedna z najlepszych. Tweet Zayn'a kochany. Mam nadzieję że dalej będą się wspierać mimo odejścia. I nie mogę się doczekać albumu chłopaków i albumu Zayn'a choć nie jestem pewna czy mi się spodoba ze względu na rodzaj muzyki jaką Zayn lubi ;//

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle rozdział powala :D Zayn i Ivy są tacy słodcy <3 szczerze to również myślę że to może być Zayn, ale nie jestem pewna ;// Czekam na nexta ;D mam nadzieję że nie będzie za dużo tych dram ;*
    Drag Me Down jest cudowna, cały czas jej słucham <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuu cudowny <3 pisz szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodziaki :D pisz szybko następny! ;) co do Drag Me Down i recenzji na temat rozdziału zgadzam się z przedmówcami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Drama drama wszędzie drama :D rozdział mi się podoba zresztą jak każdy!^^

    OdpowiedzUsuń