*** Ivy***
Otworzyłam zaspane oczy, ale wokół
mnie nadal panował mrok. Jęknęłam przeciągle i spojrzałam na zegarek na małej
szafce, który wskazywał 3 w nocy. Podniosłam się lekko na łokciach próbując coś
zobaczyć w ciemnościach. Natasha tej nocy spała w swoim łóżku, niedaleko mnie.
Nie miałam wcześniej odwagi jej spytać, gdzie była poprzedniej nocy. Nie
wiedziałam dlaczego nie chciała mnie zaakceptować, właściwie to nikt nie
chciał. Nic nikomu nie zrobiłam, a jednak z góry osądzono mnie jako zbędny
problem. Nikogo nie obchodziłam jak się z tym czułam, ale muszę być silna
przeczekać to najgorsze, a później może być tylko lepiej, prawda?Przełknęłam ślinę czując suchość w
gardle, ale to tylko spotęgowało moje pragnienie. Usiadłam na łóżku licząc na
jakąś butelkę wody, ale się rozczarowałam. Spojrzałam w okno za którym świecił
księżyc prosto na moje łóżko. Westchnęłam i cicho zakładając kapcie wyszłam z
pokoju. Na korytarzu panowała cisza, szłam na palcach ale i tak moje kroki
wydawały się strasznie ciężkie. Zeszłam po schodach na parter. Weszłam na
stołówkę i skierowałam się do małej kuchni, gdzie stała lodówka z piciem i
jakieś przekąski, gdyby ktoś zgłodniał.
Gdy byłam już przed drzwiami moją
skórę owiał zimny powiew powietrza. Przystanęłam słysząc, że ktoś jest w
pomieszczeniu. Zaczęłam się zastanawiać, czy może nie wrócić do pokoju jak
gdyby nigdy, tu nie była, ale ciekawość wzięła górę. Wychyliłam się z cienia,
przyglądając się wysokiej postaci przy oknie. Miał na sobie tylko spodnie z
dresu. Szerokie ramiona były rozluźnione, a ciemne włosy w nieładzie.
Przechyliłam lekko głowę zastanawiając się kto to, kiedy na jego oliwkowej
skórze, dostrzegłam ciemny zarys tatuażu wijący się po jego prawej ręce.
- Cholera – jęknęłam cicho szybko się
wycofując, byle uniknąć kolejnego spotkania z Malikiem. Niestety w
zdenerwowaniu zaplątałam się o swoje nogi i upadłam na ziemię jak długa,
zdemaskowując się.
- Kto do cholery tam jest? –
usłyszałam jego gardłowy głos. Szybko się pozbierałam, chcąc się szybko
ulotnić, ale nic z tego. Obróciłam się w momencie gdy jego wzrok napotkał mój.
- Znowu ty – warknął zwężając oczy w
cienkie szparki. Chciałam jak najszybciej odejść, ale chłopak złapał mnie za
ramię. – Po co za mną łazisz? – zapytał mocno mnie ściskając.
- Ja chciałam się tylko napić –
jęknęłam przerażona próbując mu się wyrwać. Chłopak zauważając moje łzy
zbierające się w oczach, puścił mnie. Wzrok bruneta się zmienił, złagodniał,
jednak nadal budził on we mnie cholerny strach, nad którym nie byłam wstanie
zapanować. Skuliłam się lekko pocierając bolące ramię. Cofnęłam się o krok
wpadając na stół i zrzucając miskę, która spadła na kafelki z głośnym hukiem.
Usłyszałam otwierające się drzwi stołówki i oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę.
- Kurwa – warknął Malik i chwycił
szybko w dłonie swoją paczkę papierosów.
- Kto tam jest? – usłyszeliśmy męski
surowy ton. Zayn chwycił mnie i wepchnął między drzwi, a ścianę. Sam wszedł za
mną w mały przedsionek, przyciskając mnie do zimnej ściany. Natychmiastowo
ogarnął mnie zapach papierosów i szamponu z nutą mięty.
- Bądź cicho – szepnął do mojego
ucha. Czując jego oddech na moim policzku przeszedł mnie dreszcz, po całym moim
ciele. Jego ciepły tors przygważdżał mnie do ściany, a jego czekoladowe
tęczówki, przykryte nieułożoną grzywką, bacznie studiowały moją twarz.
Usłyszałam zbliżające się kroki coraz
bliżej drzwi. Zobaczyłam światło latarki przez szparę w drzwiach, kiedy
otworzyły się szerzej, a Zayn naparł na mnie jeszcze bardziej z przyspieszonym
oddechem owiewając moje policzki.
- Cholerne dzieci, nigdy się nie
nauczą zamykać okien – przeklinał pod nosem mężczyzna, który wszedł do małej
kuchni. Usłyszałam trzask zamykanego okna oraz po chwili oddalające się kroki.
- Chyba… - zaczęłam, ale chłopak
przyłożył mi palec na usta, uciszając mnie. Malik przechylił głowę chcąc lepiej
słyszeć zamykane drzwi stołówki. Patrzyłam wyczekująco w ciemne oczy bruneta,
które zdekoncentrowały mnie całkowicie, że zapomniałam o tym gdzie jestem.
- Powinnaś iść – szepnął sztywno
chłopak spuszczając wzrok, tak że jego rzęsy stworzyły podłużne cienie na jego
policzkach.
- Nie traktuj mnie jak idiotki –
wyszeptałam zanim zdążyłam się powstrzymać.
- Powiedziałem, że masz iść – warknął
znowu szarpiąc mnie za ramię. Cała moja odwaga znikła tak szybko się pojawiła.
Ból zaczął promieniować na resztę mojej kończyny.
- To boli – jęknęłam wijąc się.
Chłopak momentalnie nie puścił mnie, zaciskając swoje dłonie w pięści.
- Dlaczego, ty musisz być taka… - nie
dokończył waląc pięścią w ścianę lekko ponad moją głowę. Moje serce
podskoczyło, bo byłam pewna, że pięść była wycelowana prosto we mnie.
Oddychałam szybko przestraszona, chłopak po prostu opuścił pomieszczenie
wściekłym krokiem.
Stałam zdezorientowana, nie wiedząc
co się właściwie wydarzyło . Patrzyłam
przed siebie nie widzącym wzrokiem, zastanawiając się czym wyprowadziłam z
równowagi Malika.
- Zrobił ci coś? – usłyszałam nagle
zachrypnięty głos, podskoczyłam ze strachu.
- Eeee… nie – wyjąkałam przyglądając
się postaci w drzwiach. Chłopak był mniej więcej w
moim wieku, był bardzo
szczupły i miał rozmierzwione ciemnoblond włosy, jakby właśnie wstał z łóżka.
Jego twarz miała łagodne, niczym się niewyróżniające rysy. Przyglądał mi się z
niepewnym uśmiechem.
- Na pewno? – zapytał podchodząc
bliżej mnie, stanowczo za blisko.
- Tak – odpowiedziałam robiąc krok w
tył.
- Conor – przedstawił się podając mi
dłoń.
- Ivy – mruknęłam niepewnie ją
ściskając.
- Słyszałem o tobie, jesteś nowa tak?
– mówił chcąc wciągnąć mnie w rozmowę, potaknęłam mierząc wzrokiem jak daleko
mam do drzwi.
- Widziałem, że zaszłaś Malikowi za skórę…
- Wcale nie – zaprzeczyłam od razu –
Po prostu… źle zaczęliśmy – wyjaśniłam już mniej pewna tego co mówię.
- Dobrze ci radzę, unikaj go, bo
inaczej może ci to nie wyjść na dobre – poradził biorąc butelkę wody skierował
się do drzwi.
- Co masz na myśli? – zapytałam
zainteresowana.
- To nie czas i miejsce na takie
rozmowy – rzucił na odchodne i zniknął w cieniu stołówki.
Mnie jednak zamiast zrazić jeszcze
bardziej zainteresował Malik. Mimo, że upokorzył mnie dwukrotnie, coś choć nie
wiem co, ciągnęło mnie do niego. Spojrzałam na moje zaczerwienione ramię i
wiedziałam, że moja ciekawość może mnie, przenieś na niewłaściwe tory, jednak
musiałam poznać to co ukrywał przed światem Zayn i to za wszelką cenę.
Stałam z tacą ze śniadaniem w rękach,
rozglądając się za miejscem gdzie mogłabym usiąść. Napotkałam litościwy wzrok
Natashy i jej paczki, gdy szłam między stolikami. Zignorowałam ich i szłam
dalej, przystanęłam nagle widząc siedzącego samotnie mulata. Przygryzłam dolną
wargę zastanawiając się czy cokolwiek się zmieniło od wczoraj.
- Hej Ivy – moje przemyślenia
przerwało czyjeś nawoływanie. Przed oczami pojawiła mi się uśmiechnięta twarz
Conora – Usiądź z nami – pociągnął mnie za rękę zanim zdążyłam chociaż się
odezwać. Nie mając innego wyjścia położyłam niepewnie tacę na stolik. Oprócz
Conora było tu jeszcze dwóch innych jego kolegów, którzy zawzięcie świdrowali
mnie wzrokiem. Zaczerwieniłam się automatycznie skrępowana.
- To Josh – wskazał na postawnego
chłopaka z szerokimi ramionami, swoje czarne włosy miał ogolone na jeża. Był
ubrany w powyciągane, czarne dresy, co od razu skojarzyło mi się ze zwykłym
dresiarzem z ciemnych stron Londynu – No i Ben – kompletne przeciwieństwo
Josha, niski z lekką nadwagą z długimi, brązowymi włosami opadającymi na
ramiona.
- Miło was poznać – odezwałam się nie
pewnie, ale od nich żadnej odpowiedzi nie uzyskałam.
- Opowiedz nam coś o sobie –
zaproponował Conor przysiadając się
znowu o wiele za blisko mnie. Przesunęłam lekko swoje krzesło, czując się
odrobinę nie swojo w tym towarzystwie. Jego koledzy wciąż tylko mi się
przyglądali nie odzywając się nawet słowem.
- Nie ma za bardzo o czym mówić –
mruknęłam ostrożnie, bawiąc się plastikowymi sztućcami, które zawsze tutaj nam
dają.
- Skąd jesteś? - drążył dalej.
- Stąd, z Londynu - odpowiedziałam od
niechcenia, jakoś nie wiem czemu nie miałam ochoty z nim rozmawiać, coś w nim
wzbudzało we mnie nie pokój.
- Ja mam za sobą większy kawał drogi.
- Coner! - usłyszałam przekształcone
imię chłopaka, a on sam skrzywił się widząc zbliżającego się do nas Harrego i
Natashę. Wiedziałam z góry, że nie wyniknie z tego nic dobrego.
- Conor - poprawił go przez
zaciśnięte zęby ciemny blondyn.
- Jakie to cudowne Ivy, że w końcu
znalazłaś sobie przyjaciół - odezwała
się Nat przyciągając krzesło i siadając obok mnie.
- Chyba nie macie nic przeciwko, jak
się przysiądziemy - uśmiechnął się loczek biorąc krzesło i siadając obok
Conora.
- Mamy - warknął chłopak.
- Hej, nie bądź taki nie miły -
mruknęła z udawanym oburzeniem brunetka. Ben i Josh popatrzeli na siebie i zerwali
się bez słowa z krzeseł.
- Gdzie idziecie, chcieliśmy się
lepiej poznać przecież - ledwo to mówiąc Harry wybuchnął głośnym śmiechem. -
Więc zostaliśmy sami - uśmiechnął się wrednie, uderzając Conora w plecy, tak że
na jego twarzy pojawił się grymas.
- Doszliście może Ivy już do tej
kwestii, gdzie Coner mówi ci za co tu trafił? - zapytała Natasha promiennie się
uśmiechając.
- Zamknij się - natychmiastowo
chłopak starał się ją uciszyć, ale ta tylko wybuchła głośnym śmiechem.
- Coner jak można zataić taką, rzecz!
- pokiwał z niezadowoleniem loczek.
- O co chodzi? - w końcu się
odezwałam.
- Widzisz masz szanse się
zrehabilitować – zwróciła się do chłopaka Natasha zachęcając go do wypowiedzi,
ale on zdenerwowany wstał, mocno zaciskając szczękę.
- Dokądś idziesz? – zapytał groźnie Harry patrząc na niego złowieszczo.
- Dokądś idziesz? – zapytał groźnie Harry patrząc na niego złowieszczo.
- Nie - odpowiedział z powrotem
siadając na miejscu.
- No więc ty jej powiesz czy my? –
zapytał brunet obejmując go ramieniem.
- Chyba nie powinniśmy mu odbierać
tej przyjemności – uśmiechnęła się wrednie Natasha w stronę Conora.
- Przestańcie okej – odezwałam się
zirytowana lekko tą sytuacją.
- Ojej księżniczka się zdenerwowała –
odezwał się przesłodzonym głosem Harry. Tym razem to mnie popuściły nerwy i
wstałam od stolika. Skierowałam się do drzwi, kiedy uśmiechnęłam głośny śmiech
wszystkich wokół. Już myślałam, że to o mnie chodzi, kiedy obróciłam się i
zobaczyłam Conora, który wstał i patrzył wściekły na Harrego.
- Coner jak chciałeś iść do toalety
to wystarczyło powiedzieć – zawołał chłopak tak głośno aby wszyscy usłyszeli.
Spojrzałam na spodnie chłopaka na których była widoczna duża, mokra plama w
kroczu. Wiedziałam, że to sprawka loczka, który właśnie przybijał sobie piątkę
z Natashą. Sam ciemny blondyn minął mnie, czerwony ze złości przez to
upokorzenie i ruszył do drzwi. Gdzie teraz do cholery byli jacyś opiekunowie?
Ruszyłam za chłopakiem z lekkim opóźnienie, ale gdy wyszłam na korytarz on był
pusty. Rozejrzałam się a mój wzrok przykuły męskie toalety. Niepewna ruszyłam w
tamtą stronę. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki wdech nabierając
odwagi. Gdy już miałam nacisnąć na klamkę drzwi sam się otworzyły. Moje oczy
zobaczyły niebieskie Nike, przełknęłam ślinę i spojrzałam w górę. Zobaczyłam
idealnie ułożone włosy, mocno zarysowaną szczękę z dwudniowym zarostem oraz
czekoladowe oczy… Zayn.
- Damska toaleta jest obok – odezwał
się z kpiącym uśmiechem.
- Wiem – burknęłam czerwieniąc się i
spuszczając wzrok na swoje palce. – Jest.. jest w środku może Conor? –
zapytałam jąkając się.
- A czemu pytasz? – zmarszczył brwi.
- Nie twój interes – odpowiedziałam
próbując coś dojrzeć przez ramię chłopaka.
- Dobrze ci radzę, nie zadawaj się z
nim – ostrzegawczo chwycił mnie za ramię. We mnie rosła coraz większa irytacja,
jak śmiał mi rozkazywać?!
- To dziwne, ale to samo mówił o
tobie – warknęłam, sama się dziwiąc swojemu tonowi głosu.
- I dobrze zrobił – mruknął pod nosem i szybkim krokiem oddalił się korytarzem.
- I dobrze zrobił – mruknął pod nosem i szybkim krokiem oddalił się korytarzem.
„Dobrze zrobił”? Co to do cholery
miało znaczyć, zaczynałam się już plątać w tym wszystkim. Każdy z nas ma tutaj
jakąś mroczną przeszłość, ale te wszystkie tajemnice zaczynały mnie powoli
przerażać. Co takiego mogli zrobić zwykli nastolatkowe, że musiałam się ich
bać? Pytania w mojej głowie ciągle się tylko mnożył, jednak na żadne z nich
odpowiedzi na horyzoncie nie widziałam…
_______________________________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście na ten rozdział czekać, ale od nie dawna mam małego pieska w domu i naprawdę opieka nad nim trochę czasu kosztuje.
W imieniu moim i Julie bardzo dziękujemy za poprzednie komentarze i prosimy o więcej ;P Jeśli macie jakieś pytanie pytajcie w komentarzach, zawsze któraś z nas odpowie :)
Pozdrawiam <3
Katy
Świetny rozdział ! Zayn i Ivy jeszcze nie są parą, a ja już ich widzę razem ;) Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
Genialne jak zwykle! Boże nie mogę doczekać się następnego rozdziału!! <3 :)
OdpowiedzUsuńMatko, chciałabym przeżyć taką chwilę z Malikiem, jak wtedy Ivy w nocy :D rozdział bardzo mi się podoba, fajnie, że pojawił się Connor. Robi się tajemniczo :p
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy
cieekawość mnie zżera - jak możecie <33
OdpowiedzUsuńii tak as kocham <33 aaww
aa rozdział BOMBA xd
Booski <3
OdpowiedzUsuńOd razu lepie mi się czyta kiedy Ivy opowiada.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie jaka jestem teraz ciekawa.
Kurde ;D
Rozdział cudowny ;D
Nie mogę się doczekać rozdziału następnego!;*
Teraz to normalnie chyba umrę z ciekawości.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ¦>
Booooskie! Naprawdę! Kocham to! Błagam oddajcie następny rozdział jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńxx Jugis
(http://more-than-one-direction.blogspot.com/)
Rozdział jest po prostu super!Macie talent do pisania.Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału tylko błagam Julie napisz szybko:)
OdpowiedzUsuńPostaram się w miarę szybko go napisać :D
UsuńCo czuje w poszczególnych momentach czytania
OdpowiedzUsuńZobaczenia rozdziału - euforię
Czytanie rozdziału - różne emocje zależące od momentu
Koniec rozdziału - żal,smutek jak i straszną ciekawość co będzie w następnym rozdziale
Julie proszę napisz go szybką bo już sie doczekać nie mogę (:
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńJuz sie nie moge doczeka nastepnego! :)
Piękny rozdział! Ivy coraz bardziej mnie do siebie przekonuje. Rozkręca się dziewczyna :D Z niecierpliwością czekam na kolejne. Katy, wchodź na maila co jakiś czas :D
OdpowiedzUsuńWitam. Jestem czytelniczką Twojego bloga od niedawna i muszę przyznać, że bardzo przypadł mi do gustu. Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się sam pomysł. Jest niepowtarzalny! Dziewczyny jak wy na to wpadłyście?
OdpowiedzUsuńIvy swoją osobowością i postawą rozpala serce i po prostu nie da się jej nie lubić. Chociaż przyznam szczerze, że Natasha też podoba mi się pod względem charakteru. Jest bojowa, wojownicza, niezła z niej siksa ale zawsze to jakaś akcja się dzieje dzięki niej i Styles'owi. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Mam nadzieję, że będzie dłuższy bo ten był jak na mnie troszeczkę za krótki.
Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy pomiedzy Ivy i Zayn'em i dlaczego wszyscy z nich wylądowali w poprawczaku. A zwłaszcza Liam.
Jak na razie pozostaje mi tylko dumać co się stanie w dalszych rodziałach. Czy Ivy zaprzyjaźni się z Zayn'em i w zemście na Natashy postanowią poodbijać jej przyjaciół? Czy Ivy zaprzyjaźni się z Natashą i będzie jej cieniem? Już nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję, że szybko dodasz. (:
Jeżeli zechciałybyści zostawić opinię na temat mojego opowiadania, które dopiero zaczynam. Byłabym bardzo wdzięczna: a-few-years-ago.blogspot.dk
Mvh
P.S. wszystko działo się na stołówce, że aż zgłodniałam i musiałam przejść się do Mac'a bo w mojej lodówce nic nie było. Zasada niejedzenia po 18 złamana i to przez was dziewczyny! (:
UsuńRozdział oczywiście cudowny. Obydwie świetnie piszecie. Blog jest bardzo fajny. Czekam na next. *_*
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńPytanie dla Julie która nie chce się wziąć do roboty ;P
UsuńPozostaje mi jedynie czekać :).
UsuńMam nadzieję ,że nowy pojawi się niebawem:)
Po pierwsze akjdaskjsdkjdsa.
OdpowiedzUsuńPo drugie skjdfhskdjfnkjsdghfkjds.
Po trzecie akdnhaskjdnfjabs,fjasbfhnsnd!
MEGA! <3
Kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńDo wtorku postaram się go dodać :) - Julie
UsuńKiedy następny? Czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńema
Przepraszam bardzo, ale nie miałam czasu do wtorku powinien się pojawić :) - Julie
Usuń