niedziela, 2 czerwca 2013

Chapter 3


*** Ivy***

Otworzyłam zaspane oczy, ale wokół mnie nadal panował mrok. Jęknęłam przeciągle i spojrzałam na zegarek na małej szafce, który wskazywał 3 w nocy. Podniosłam się lekko na łokciach próbując coś zobaczyć w ciemnościach. Natasha tej nocy spała w swoim łóżku, niedaleko mnie. Nie miałam wcześniej odwagi jej spytać, gdzie była poprzedniej nocy. Nie wiedziałam dlaczego nie chciała mnie zaakceptować, właściwie to nikt nie chciał. Nic nikomu nie zrobiłam, a jednak z góry osądzono mnie jako zbędny problem. Nikogo nie obchodziłam jak się z tym czułam, ale muszę być silna przeczekać to najgorsze, a później może być tylko lepiej, prawda?Przełknęłam ślinę czując suchość w gardle, ale to tylko spotęgowało moje pragnienie. Usiadłam na łóżku licząc na jakąś butelkę wody, ale się rozczarowałam. Spojrzałam w okno za którym świecił księżyc prosto na moje łóżko. Westchnęłam i cicho zakładając kapcie wyszłam z pokoju. Na korytarzu panowała cisza, szłam na palcach ale i tak moje kroki wydawały się strasznie ciężkie. Zeszłam po schodach na parter. Weszłam na stołówkę i skierowałam się do małej kuchni, gdzie stała lodówka z piciem i jakieś przekąski, gdyby ktoś zgłodniał.
Gdy byłam już przed drzwiami moją skórę owiał zimny powiew powietrza. Przystanęłam słysząc, że ktoś jest w pomieszczeniu. Zaczęłam się zastanawiać, czy może nie wrócić do pokoju jak gdyby nigdy, tu nie była, ale ciekawość wzięła górę. Wychyliłam się z cienia, przyglądając się wysokiej postaci przy oknie. Miał na sobie tylko spodnie z dresu. Szerokie ramiona były rozluźnione, a ciemne włosy w nieładzie. Przechyliłam lekko głowę zastanawiając się kto to, kiedy na jego oliwkowej skórze, dostrzegłam ciemny zarys tatuażu wijący się po jego prawej ręce.
- Cholera – jęknęłam cicho szybko się wycofując, byle uniknąć kolejnego spotkania z Malikiem. Niestety w zdenerwowaniu zaplątałam się o swoje nogi i upadłam na ziemię jak długa, zdemaskowując się.
- Kto do cholery tam jest? – usłyszałam jego gardłowy głos. Szybko się pozbierałam, chcąc się szybko ulotnić, ale nic z tego. Obróciłam się w momencie gdy jego wzrok napotkał mój.
- Znowu ty – warknął zwężając oczy w cienkie szparki. Chciałam jak najszybciej odejść, ale chłopak złapał mnie za ramię. – Po co za mną łazisz? – zapytał mocno mnie ściskając.
- Ja chciałam się tylko napić – jęknęłam przerażona próbując mu się wyrwać. Chłopak zauważając moje łzy zbierające się w oczach, puścił mnie. Wzrok bruneta się zmienił, złagodniał, jednak nadal budził on we mnie cholerny strach, nad którym nie byłam wstanie zapanować. Skuliłam się lekko pocierając bolące ramię. Cofnęłam się o krok wpadając na stół i zrzucając miskę, która spadła na kafelki z głośnym hukiem. Usłyszałam otwierające się drzwi stołówki i oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę.
- Kurwa – warknął Malik i chwycił szybko w dłonie swoją paczkę papierosów.
- Kto tam jest? – usłyszeliśmy męski surowy ton. Zayn chwycił mnie i wepchnął między drzwi, a ścianę. Sam wszedł za mną w mały przedsionek, przyciskając mnie do zimnej ściany. Natychmiastowo ogarnął mnie zapach papierosów i szamponu z nutą mięty.
- Bądź cicho – szepnął do mojego ucha. Czując jego oddech na moim policzku przeszedł mnie dreszcz, po całym moim ciele. Jego ciepły tors przygważdżał mnie do ściany, a jego czekoladowe tęczówki, przykryte nieułożoną grzywką, bacznie studiowały moją twarz.
Usłyszałam zbliżające się kroki coraz bliżej drzwi. Zobaczyłam światło latarki przez szparę w drzwiach, kiedy otworzyły się szerzej, a Zayn naparł na mnie jeszcze bardziej z przyspieszonym oddechem owiewając moje policzki.
- Cholerne dzieci, nigdy się nie nauczą zamykać okien – przeklinał pod nosem mężczyzna, który wszedł do małej kuchni. Usłyszałam trzask zamykanego okna oraz po chwili oddalające się kroki.
- Chyba… - zaczęłam, ale chłopak przyłożył mi palec na usta, uciszając mnie. Malik przechylił głowę chcąc lepiej słyszeć zamykane drzwi stołówki. Patrzyłam wyczekująco w ciemne oczy bruneta, które zdekoncentrowały mnie całkowicie, że zapomniałam o tym gdzie jestem.
- Powinnaś iść – szepnął sztywno chłopak spuszczając wzrok, tak że jego rzęsy stworzyły podłużne cienie na jego policzkach.
- Nie traktuj mnie jak idiotki – wyszeptałam zanim zdążyłam się powstrzymać.
- Powiedziałem, że masz iść – warknął znowu szarpiąc mnie za ramię. Cała moja odwaga znikła tak szybko się pojawiła. Ból zaczął promieniować na resztę mojej kończyny.
- To boli – jęknęłam wijąc się. Chłopak momentalnie nie puścił mnie, zaciskając swoje dłonie w pięści.
- Dlaczego, ty musisz być taka… - nie dokończył waląc pięścią w ścianę lekko ponad moją głowę. Moje serce podskoczyło, bo byłam pewna, że pięść była wycelowana prosto we mnie. Oddychałam szybko przestraszona, chłopak po prostu opuścił pomieszczenie wściekłym krokiem.
Stałam zdezorientowana, nie wiedząc co się właściwie wydarzyło .  Patrzyłam przed siebie nie widzącym wzrokiem, zastanawiając się czym wyprowadziłam z równowagi Malika.
- Zrobił ci coś? – usłyszałam nagle zachrypnięty głos, podskoczyłam ze strachu.
- Eeee… nie – wyjąkałam przyglądając się postaci w drzwiach. Chłopak był mniej więcej w
moim wieku, był bardzo szczupły i miał rozmierzwione ciemnoblond włosy, jakby właśnie wstał z łóżka. Jego twarz miała łagodne, niczym się niewyróżniające rysy. Przyglądał mi się z niepewnym uśmiechem.
- Na pewno? – zapytał podchodząc bliżej mnie, stanowczo za blisko.
- Tak – odpowiedziałam robiąc krok w tył.
- Conor – przedstawił się podając mi dłoń.
- Ivy – mruknęłam niepewnie ją ściskając.
- Słyszałem o tobie, jesteś nowa tak? – mówił chcąc wciągnąć mnie w rozmowę, potaknęłam mierząc wzrokiem jak daleko mam do drzwi.
- Widziałem, że zaszłaś Malikowi za skórę…
- Wcale nie – zaprzeczyłam od razu – Po prostu… źle zaczęliśmy – wyjaśniłam już mniej pewna tego co mówię.
- Dobrze ci radzę, unikaj go, bo inaczej może ci to nie wyjść na dobre – poradził biorąc butelkę wody skierował się do drzwi.
- Co masz na myśli? – zapytałam zainteresowana.
- To nie czas i miejsce na takie rozmowy – rzucił na odchodne i zniknął w cieniu stołówki.
Mnie jednak zamiast zrazić jeszcze bardziej zainteresował Malik. Mimo, że upokorzył mnie dwukrotnie, coś choć nie wiem co, ciągnęło mnie do niego. Spojrzałam na moje zaczerwienione ramię i wiedziałam, że moja ciekawość może mnie, przenieś na niewłaściwe tory, jednak musiałam poznać to co ukrywał przed światem Zayn i to za wszelką cenę.
Stałam z tacą ze śniadaniem w rękach, rozglądając się za miejscem gdzie mogłabym usiąść. Napotkałam litościwy wzrok Natashy i jej paczki, gdy szłam między stolikami. Zignorowałam ich i szłam dalej, przystanęłam nagle widząc siedzącego samotnie mulata. Przygryzłam dolną wargę zastanawiając się czy cokolwiek się zmieniło od wczoraj.
- Hej Ivy – moje przemyślenia przerwało czyjeś nawoływanie. Przed oczami pojawiła mi się uśmiechnięta twarz Conora – Usiądź z nami – pociągnął mnie za rękę zanim zdążyłam chociaż się odezwać. Nie mając innego wyjścia położyłam niepewnie tacę na stolik. Oprócz Conora było tu jeszcze dwóch innych jego kolegów, którzy zawzięcie świdrowali mnie wzrokiem. Zaczerwieniłam się automatycznie skrępowana.
- To Josh – wskazał na postawnego chłopaka z szerokimi ramionami, swoje czarne włosy miał ogolone na jeża. Był ubrany w powyciągane, czarne dresy, co od razu skojarzyło mi się ze zwykłym dresiarzem z ciemnych stron Londynu – No i Ben – kompletne przeciwieństwo Josha, niski z lekką nadwagą z długimi, brązowymi włosami opadającymi na ramiona.
- Miło was poznać – odezwałam się nie pewnie, ale od nich żadnej odpowiedzi nie uzyskałam.
- Opowiedz nam coś o sobie – zaproponował Conor przysiadając  się znowu o wiele za blisko mnie. Przesunęłam lekko swoje krzesło, czując się odrobinę nie swojo w tym towarzystwie. Jego koledzy wciąż tylko mi się przyglądali nie odzywając się nawet słowem.
- Nie ma za bardzo o czym mówić – mruknęłam ostrożnie, bawiąc się plastikowymi sztućcami, które zawsze tutaj nam dają.
- Skąd jesteś? - drążył dalej.
- Stąd, z Londynu - odpowiedziałam od niechcenia, jakoś nie wiem czemu nie miałam ochoty z nim rozmawiać, coś w nim wzbudzało we mnie nie pokój.
- Ja mam za sobą większy kawał drogi.
- Coner! - usłyszałam przekształcone imię chłopaka, a on sam skrzywił się widząc zbliżającego się do nas Harrego i Natashę. Wiedziałam z góry, że nie wyniknie z tego nic dobrego.
- Conor - poprawił go przez zaciśnięte zęby ciemny blondyn.
- Jakie to cudowne Ivy, że w końcu znalazłaś sobie przyjaciół  - odezwała się Nat przyciągając krzesło i siadając obok mnie.
- Chyba nie macie nic przeciwko, jak się przysiądziemy - uśmiechnął się loczek biorąc krzesło i siadając obok Conora.
- Mamy - warknął chłopak.
- Hej, nie bądź taki nie miły - mruknęła z udawanym oburzeniem brunetka. Ben i Josh popatrzeli na siebie i zerwali się bez słowa z krzeseł.
- Gdzie idziecie, chcieliśmy się lepiej poznać przecież - ledwo to mówiąc Harry wybuchnął głośnym śmiechem. - Więc zostaliśmy sami - uśmiechnął się wrednie, uderzając Conora w plecy, tak że na jego twarzy pojawił się grymas.
- Doszliście może Ivy już do tej kwestii, gdzie Coner mówi ci za co tu trafił? - zapytała Natasha promiennie się uśmiechając.
- Zamknij się - natychmiastowo chłopak starał się ją uciszyć, ale ta tylko wybuchła głośnym śmiechem.
- Coner jak można zataić taką, rzecz! - pokiwał z niezadowoleniem loczek.
- O co chodzi? - w końcu się odezwałam.
- Widzisz masz szanse się zrehabilitować – zwróciła się do chłopaka Natasha zachęcając go do wypowiedzi, ale on zdenerwowany wstał, mocno zaciskając szczękę.
- Dokądś idziesz? – zapytał groźnie Harry patrząc na niego złowieszczo.
- Nie - odpowiedział z powrotem siadając na miejscu. 
- No więc ty jej powiesz czy my? – zapytał brunet obejmując go ramieniem.
- Chyba nie powinniśmy mu odbierać tej przyjemności – uśmiechnęła się wrednie Natasha w stronę Conora.
- Przestańcie okej – odezwałam się zirytowana lekko tą sytuacją.
- Ojej księżniczka się zdenerwowała – odezwał się przesłodzonym głosem Harry. Tym razem to mnie popuściły nerwy i wstałam od stolika. Skierowałam się do drzwi, kiedy uśmiechnęłam głośny śmiech wszystkich wokół. Już myślałam, że to o mnie chodzi, kiedy obróciłam się i zobaczyłam Conora, który wstał i patrzył wściekły na Harrego.
- Coner jak chciałeś iść do toalety to wystarczyło powiedzieć – zawołał chłopak tak głośno aby wszyscy usłyszeli. Spojrzałam na spodnie chłopaka na których była widoczna duża, mokra plama w kroczu. Wiedziałam, że to sprawka loczka, który właśnie przybijał sobie piątkę z Natashą. Sam ciemny blondyn minął mnie, czerwony ze złości przez to upokorzenie i ruszył do drzwi. Gdzie teraz do cholery byli jacyś opiekunowie? Ruszyłam za chłopakiem z lekkim opóźnienie, ale gdy wyszłam na korytarz on był pusty. Rozejrzałam się a mój wzrok przykuły męskie toalety. Niepewna ruszyłam w tamtą stronę. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki wdech nabierając odwagi. Gdy już miałam nacisnąć na klamkę drzwi sam się otworzyły. Moje oczy zobaczyły niebieskie Nike, przełknęłam ślinę i spojrzałam w górę. Zobaczyłam idealnie ułożone włosy, mocno zarysowaną szczękę z dwudniowym zarostem oraz czekoladowe oczy… Zayn.
- Damska toaleta jest obok – odezwał się z kpiącym uśmiechem.
- Wiem – burknęłam czerwieniąc się i spuszczając wzrok na swoje palce. – Jest.. jest w środku może Conor? – zapytałam jąkając się.
A czemu pytasz? – zmarszczył brwi.
- Nie twój interes – odpowiedziałam próbując coś dojrzeć przez ramię chłopaka.
- Dobrze ci radzę, nie zadawaj się z nim – ostrzegawczo chwycił mnie za ramię. We mnie rosła coraz większa irytacja, jak śmiał mi rozkazywać?!
- To dziwne, ale to samo mówił o tobie – warknęłam, sama się dziwiąc swojemu tonowi głosu.
- I dobrze zrobił – mruknął pod nosem i szybkim krokiem oddalił się korytarzem.
„Dobrze zrobił”? Co to do cholery miało znaczyć, zaczynałam się już plątać w tym wszystkim. Każdy z nas ma tutaj jakąś mroczną przeszłość, ale te wszystkie tajemnice zaczynały mnie powoli przerażać. Co takiego mogli zrobić zwykli nastolatkowe, że musiałam się ich bać? Pytania w mojej głowie ciągle się tylko mnożył, jednak na żadne z nich odpowiedzi na horyzoncie nie widziałam…



_______________________________________________ 
Przepraszam, że tak długo musieliście na ten rozdział czekać, ale od nie dawna mam małego pieska w domu i naprawdę opieka nad nim trochę czasu kosztuje. 
W imieniu moim i Julie bardzo dziękujemy za poprzednie komentarze i prosimy o więcej ;P Jeśli macie jakieś pytanie pytajcie w komentarzach, zawsze któraś z nas odpowie :) 
Pozdrawiam <3 
Katy

24 komentarze:

  1. Świetny rozdział ! Zayn i Ivy jeszcze nie są parą, a ja już ich widzę razem ;) Czekam na następny !
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne jak zwykle! Boże nie mogę doczekać się następnego rozdziału!! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko, chciałabym przeżyć taką chwilę z Malikiem, jak wtedy Ivy w nocy :D rozdział bardzo mi się podoba, fajnie, że pojawił się Connor. Robi się tajemniczo :p
    czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  4. cieekawość mnie zżera - jak możecie <33
    ii tak as kocham <33 aaww
    aa rozdział BOMBA xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Od razu lepie mi się czyta kiedy Ivy opowiada.
    Nawet nie wiecie jaka jestem teraz ciekawa.
    Kurde ;D
    Rozdział cudowny ;D
    Nie mogę się doczekać rozdziału następnego!;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz to normalnie chyba umrę z ciekawości.
    Rozdział cudowny ¦>

    OdpowiedzUsuń
  7. Booooskie! Naprawdę! Kocham to! Błagam oddajcie następny rozdział jak najszybciej! :)

    xx Jugis
    (http://more-than-one-direction.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest po prostu super!Macie talent do pisania.Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału tylko błagam Julie napisz szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co czuje w poszczególnych momentach czytania
    Zobaczenia rozdziału - euforię
    Czytanie rozdziału - różne emocje zależące od momentu
    Koniec rozdziału - żal,smutek jak i straszną ciekawość co będzie w następnym rozdziale
    Julie proszę napisz go szybką bo już sie doczekać nie mogę (:

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdzial
    Juz sie nie moge doczeka nastepnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny rozdział! Ivy coraz bardziej mnie do siebie przekonuje. Rozkręca się dziewczyna :D Z niecierpliwością czekam na kolejne. Katy, wchodź na maila co jakiś czas :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam. Jestem czytelniczką Twojego bloga od niedawna i muszę przyznać, że bardzo przypadł mi do gustu. Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się sam pomysł. Jest niepowtarzalny! Dziewczyny jak wy na to wpadłyście?
    Ivy swoją osobowością i postawą rozpala serce i po prostu nie da się jej nie lubić. Chociaż przyznam szczerze, że Natasha też podoba mi się pod względem charakteru. Jest bojowa, wojownicza, niezła z niej siksa ale zawsze to jakaś akcja się dzieje dzięki niej i Styles'owi. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Mam nadzieję, że będzie dłuższy bo ten był jak na mnie troszeczkę za krótki.
    Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy pomiedzy Ivy i Zayn'em i dlaczego wszyscy z nich wylądowali w poprawczaku. A zwłaszcza Liam.
    Jak na razie pozostaje mi tylko dumać co się stanie w dalszych rodziałach. Czy Ivy zaprzyjaźni się z Zayn'em i w zemście na Natashy postanowią poodbijać jej przyjaciół? Czy Ivy zaprzyjaźni się z Natashą i będzie jej cieniem? Już nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję, że szybko dodasz. (:
    Jeżeli zechciałybyści zostawić opinię na temat mojego opowiadania, które dopiero zaczynam. Byłabym bardzo wdzięczna: a-few-years-ago.blogspot.dk
    Mvh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. wszystko działo się na stołówce, że aż zgłodniałam i musiałam przejść się do Mac'a bo w mojej lodówce nic nie było. Zasada niejedzenia po 18 złamana i to przez was dziewczyny! (:

      Usuń
  13. Rozdział oczywiście cudowny. Obydwie świetnie piszecie. Blog jest bardzo fajny. Czekam na next. *_*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie dla Julie która nie chce się wziąć do roboty ;P

      Usuń
    2. Pozostaje mi jedynie czekać :).
      Mam nadzieję ,że nowy pojawi się niebawem:)

      Usuń
  15. Po pierwsze akjdaskjsdkjdsa.
    Po drugie skjdfhskdjfnkjsdghfkjds.
    Po trzecie akdnhaskjdnfjabs,fjasbfhnsnd!
    MEGA! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy następny? Czekam z niecierpliwością
    ema

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam bardzo, ale nie miałam czasu do wtorku powinien się pojawić :) - Julie

      Usuń