sobota, 19 kwietnia 2014

Chapter 24

                                                *Natasha*

-Po co tu przyjechałaś?- zapytałam nie kryjąc tego, że jej widok popsuł i tak chujowy dzień.
-Czułam Natasho, że to spotkanie nie będzie dla Ciebie czymś wyjątkowym, jednak obiecałam sobie, że musimy omówić razem pewne kwestie.- Rzekła poprawiając okulary. Patrzyłam na tą kobietę i widziałam potwora. To ona wniosła sprawy do sądu, to przez nią jestem tu... a co więcej to przez nią, przez tę sukę umarł mój przyjaciel. Patrzyłam na nią a fala obrzydzenia wzrastała. Brzydziłam się nią, była taka zimna, podła. Zabrała mi kogoś kto był dla mnie tak potwornie ważny, zabrała mi kogoś kto była dla mnie jedyną osobom. Zabrała mi wszystko.
-Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.- mój ton był delikatny i z lekka arogancki. Nie zamierzałam wdawać się w żadne dyskusje z tym potworem.
-Wiem, że masz do mnie żal o tego chłopaka z fabryki...
-Jak śmiesz!-krzyknęłam i gdyby nie David, który był razem z nami już dawno kobieta dostałaby z liścia.-Jak śmiesz o nim mówić! To przez Ciebie głupia suko umarł! Myślisz, że nie wiem, że tam byłaś? Myślisz, że nie poznałam Twojej szminki na jego policzku i tych szmaciarskich perfum?! Nie jestem głupia, a fakt, że to Ty dawałaś mu narkotyki rozgryzłam! Wiem, że chciał Ci odmówić i pójść na policje! Wiem wszystko!-krzyknęłam a strumień łez spłynął po policzkach. Te wszystkie brutalne wspomnienia, jego ciało, to jak zmasakrowany był, to wszystko nie znikało. Wiem, że mogłam tam być wcześniej, to moja wina, to ja go zabiłam, moja nieobecność go zabiła.
-Ty gówniaro!-krzyknęła- Jak możesz wymyślać stek takich bzdur!- jej gówniane słowa na obronę rozśmieszyły mnie. Podły śmiech wydostał się z moich ust.
-Wyjdź stąd.-wysyczałam. Poczułam dość mocny uścisk na ręce. To było dość zabawne, widzieć David'ka trzymającego mnie za rękę, pewnie bał się, że zabiję tą kobietą.
-Wyjdź i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy. A jeśli spróbujesz wmieszać się w moje życie, zabije Cię. Tak brutalnie jak Ty zabiłaś Taylor'a.
-Pozwala jej pan na takie zachowania?!-oburzona kobieta tupnęła nogą, wpatrując się w David'a.
-Wydaje mi się, że powinna już pani wyjść.-wychowawca przejął inicjatywę i wyprosił kobietę.
-To nie koniec Natasho!-krzyknęła ciągnąc za sobą chłopaka.
-Wręcz przeciwnie ciociu. To ewidentny koniec-warknęłam i wyszłam z pomieszczenia, kierując się do swojego pokoju. Jedyne co mnie dziwiło to ten chłopak. Kto to był i po co przyjechał tu z ciotką? To jej nowy chłoptaś?
Zdecydowanie było za dużo tego całego gówna jak na jeden dzień. Miałam dość tego, że na jeden raz pada deszcz wszystkiego co złe na moją głowę.
Wiedziałam, że w pokoju będzie Ivy, dlatego skierowałam się wprost do biblioteki. Nie wiem dlaczego, po prostu lubiłam tam być.
Przywitałam się z panią Wollson, która tam pracowała i automatycznie pokierowałam się w kierunku stolika w głębi sali. Otworzyłam byle jaką książkę i zaczęłam chłonąć tekst.
-Czemu wiedziałem, że tu będziesz.- słysząc znajomy głos spojrzałam w górę. Zobaczyłam przystojnego mulata z, którym łączy mnie niezwykle dużo chociaż już nie tyle co kiedyś.
Uśmiechnęłam się jedynie smutno i odwróciłam wzrok. Nasz przyjacielski rytuał. Pamiętam go do dziś, jeśli któremuś z nas było smutno przychodziliśmy tu. To było na porządku dziennym.
-Co Cię tu sprowadza Zayn?-odrzekłam jakby w ogóle jego osoba mnie nie obchodziła i nie chciałabym żeby tu był. W prawdzie było zupełnie na opak. Cieszyłam się, że tu był. Nie chciałam być teraz sama.
-Nie mogłem Cię znaleźć...-dziwne.
-Po co mnie szukałeś?-automatycznie spojrzałam w jego stronę.
-Przyzwyczajenie. Zawsze Cię wypatruję, kiedy nie ma Cię blisko. Boje się, że znowu sięgniesz po żyletkę.-nieśmiały uśmiech wparował na moją buzię. Nie wiem dlaczego przy innych udaje takiego,zimnego,chłodnego i zamkniętego w sobie. Przy mnie jest zupełnie inny. Jest szczery i takiego Zayn'a polubiłam. Ivy to szczęściara.
-Nie musisz się o mnie martwić, daje sobie radę.-zamknęłam jedną z książek i sięgnęłam po następną.
-Płacząc co noc? To jest dawanie sobie rady? -zaśmiał się kpiąco zamykając książkę i odkładając ją na półkę.-Porozmawiaj ze mną Nat.
-Kiedy nie mamy o czym. Nasza znajomość zakończyła się wieki temu, nie pamiętasz?-skrzyżowałam ręce na piersi, wpatrując się w chłopaka.- Poza tym, teraz masz się kim zajmować.-wzruszyłam ramionami, uciekając wzrokiem jak najdalej od jego oczu.
-Jezu, Ivy to tylko...
-Kto Zayn? Myślisz, że nie widzę tych maślanych oczu jakie robisz w jej stronę?-zaśmiałam się gardłowo.-Oh Zayn.
-Przestań! Wcale tak nie jest.-spojrzał na mnie rozbawiony.
-Wcale! -wstałam nadal się śmiejąc- "Ivy kochanie" -zaczęłam udawać chłopaka.- "Chodź się całujemy"-tak bardzo zapomniany przeze mnie śmiech obił się o moje uszy. O mamusiu Zayn się śmieje.
-Może masz rację. Lubię tą dziewczynę. Ma w sobie to, czego szukałem od tak dawna.-uśmiechnął się. Spojrzałam na niego i wiedziałam, że mówi prawdę. A niech mnie! Zayn jest szalenie w niej zakochany!
Podniosłam swój wzrok na postać chłopaka, który był mi bliski niczym Taylor. Wiem, że to dziwne porównanie, ale gdyby nie Harry i Zayn byłabym tu tak samo zagubiona jak Ivy.
Widząc moją zmianę nastroju Malik momentalnie zrobił się poważny.
-Niech będzie jak dawniej. Brakuje mi Ciebie.-wyszeptał chwytając mnie za rękę. To dziwne, Zayn jest uroczy, troskliwy i posiada tą charakterystykę badboy'a, którą chciałabym mieć na wyłącznie. Mimo to widzę w nim tylko starszego brata lub przyjaciela.
-Przecież ja jestem.-westchnęłam ściskając jego dłoń.-Zawsze byłam.-spojrzałam na niego i pierwsze co mnie dotknęło to zmartwienie na jego twarzy.
-Stało się coś?-zapytał w końcu. Wiedziałam, że to pytanie go trapi odkąd tu jest.- To Harry prawda?
-On też woli Ivy.-przygryzłam wargę, żałując tych słów.
-Nie rozumiem.
-Zawsze, kiedy coś się dzieje ona jest w pobliżu a on ciągle do niej idzie.-wezbrałam powietrza do płuc zdając sobie sprawę z tego jak żałośnie brzmię. Matko co to za chłam.
-Pierdolisz głupoty Natasha! Nie ma dwóch takich samych osób a Ty z Harrym dopełniacie się.-uśmiechnął się podle. Oh tak, Zayn nielubi Harrego mimo wszystko.
-To nie ma sensu Zayn, ja z Harrym to się nie uda.
-Byliście ze sobą naprawdę długo.-ścisnął mocniej moją dłoń, jakby chciał dodać mi coraz więcej otuchy.
-Stek bzdur Zayn.-zaśmiałam się.-My nie byliśmy razem.-spojrzałam w jego czekoladowe oczy widząc zmieszanie.-Wiesz ja już muszę iść. Jestem zmęczona.-wstałam spychając jego dłoń ze swojej.
-A co z nami?-dopytał.
-Pamiętasz, jak powiedziałam "przyjaciele na zawsze"? Z mojej strony jest to nadal aktualnie. Dalsza część zależy od Ciebie.-uśmiechnęłam się słodko i wyszłam, wcześniej żegnając się z panią Wollson.
Kiedy zaczęłam wchodzić po schodach uświadomiłam sobie, że w moim pokoju nadal jest Niall. Ups. Zaczęłam przyśpieszać i prawie, że wbiegłam do pokoju. Zamurowana wpatrywałam się w scenę, która się tu odbywała. Przed zmieszanym Niall'em stał Harry z Ivy. Dziewczyna chciała uspokoić bruneta, który kierował różnorakie wyzwiska do blondyna.
-Hej!-krzyknęłam. Szóstka oczu momentalnie skierowała się w moją stronę.- Mogę wiedzieć co się tu dzieje?
-Cóż.. My um, to znaczy ja staram się uspokoić Harrego.-zaniepokojona Ivy jedynie się odezwała.
Zaśmiałam się podle patrząc na bruneta. Niedawno sam powiedział, że mogłam tu nie wracać a teraz rzuca się do Niall'a? Nie ma kurwa takiej możliwości! Albo mówisz jedno albo drugie głupi chuju!
-Jak śmiesz tu być!-spojrzałam na bruneta pustym wzrokiem.-Ivy idź z Niall'em do pokoju Zayn'a. Zaraz tam przyjdę.-nie spuszczając wzroku z wkurwionego Harrego pokierowałam "parę". Kiedy wyszli poczułam się źle, niestabilnie. Nie miałam już w nikim oparcia.
-Po co to wszystko co?-wyszeptałam nie spuszczając z chłopaka wzroku.
-Nie chce, żeby on tu kurwa był!
-Ale to nie zależy od Ciebie.-byłam nadzwyczaj spokojna. Jedyne czego chciałam to tego, żeby chłopak wyszedł. Powiedział mi dzisiaj wystarczająco dużo świństw.
-Zabrał mi Cię..-szepnął.
-Co Ty bredzisz?! Niall to jedynie kolega, nikt więcej. Zrozum to!-wydarłam się czekając na jego odpowiedź, jednak ta nie nastąpiła. Pokiwałam głową z niedowierzania i gdy miałam już zacząć wychodzić, poczułam na ramieniu chłodny dotyk odwróciłam się i..usta Styles'a naparły na moje z taką siłą jak nigdy wcześniej. Z początku szamotałam się i prosiłam o to aby mnie puścił, jednak odpadłam. Kocham tego chłopaka i zrobiłabym dla niego wszystko i mimo wszystko. Harry jest jak jakiś cudowny grzech. Kończysz z nim, jednak kiedy jest Ci źle zawsze do niego wrócisz. Ale to jest Styles i takiego go kocham i pragnę, i przez to umieram, to mnie zabija.
Kiedy w końcu nie mogliśmy złapać oddechu, chłopak oderwał się od moich ust.
-Kocham Cię Ivy..-usłyszałam z jego ust, spojrzałam na niego obrzydzona. Czy on właśnie nazwał mnie Ivy? I V Y?
Pokręciłam z obrzydzeniem głowę i wyszłam z pokoju ignorując wrzaski Styles'a.


                   Dzień za dniem, roznosił tą monotonną gównianą atmosferę, która jakoś wcale mnie nie dziwiła. Pomimo tych wszystkich ostatnich złych wydarzeń mój humor z lekka się poprawił za sprawą rozmów z Niall'em i Zayn'em. Byłam dumna z Mulata, który z dnia na dzień wspierał Ivy coraz bardziej. Było widać, że cholernie mu na niej zależy, a Niall? Był po prostu był, to było wystarczająco dużo.
-Cześć Natasho.-usłyszałam cichy głosik za uchem. Odwróciłam się i zobaczyłam Ivy, która stała w progu ze splątanymi palcami.
-Hej.-szepnęłam wracając wzrokiem do okna.
-Słuchaj ja już tak nie mogę. Wiem co powiedział Harry i wiem, że powiedział to nieumyślnie.-odwróciłam się w jej stronę, słuchając tłumaczeń. To było dość zabawne, widzieć dziewczynę, która była krzywdzona a mimo wszystko chce pomagać.
-Natasha dlaczego robisz takie zamieszanie? Wiem dobrze wiem, że musiało Cię to zaboleć ale to był przypadek. Po prostu, kiedy Ciebie nie było zbliżyłam się do niego w sensie czysto przyjacielskim.-od razu wytłumaczyła, widząc moją skrzywioną minę.
-Przestań go tłumaczyć.-syknęłam nie mogąc słuchać tego pierdolenia.
-Ktoś musi!-pisnęła tupiąc nogą.
-Chce powiedzieć to jak najbardziej delikatnie, bo wiem w jakim stanie jesteś, więc powiem Ci tak-wezbrałam powietrza, kontrolując poziom irytacji.- To Wasze "przyjacielskie zbliżenie" spowodowało w połowie to co jest teraz.-wzruszyłam ramionami, wstając z łóżka i kierując się w stronę szafy. Z dolnej pułki wyjęłam parę trampek, które automatycznie założyłam na nogi.
-Twierdzisz, że to moja wina? Uciekłaś od niego! Co miał zrobić? Sama napisałaś mu w liście, że chcesz pomyśleć! - jej zdenerwowanie również było śmieszne.
-Dlaczego go bronisz?-podniosłam brew spoglądając na dziewczynę.
-Bo go lubię.
-To weź go sobie. Ja mam dość.-klasnęłam w dłonie i wyszłam z pokoju.
Jedyny pozytyw tego popierdolonego miejsca to fakt, że plac ala'szkolny jest dostępny dla każdego i o każdej porze. Było mi potrzebne świeże powietrze a raczej ktoś kto na tym powietrzu się znajdował. Rozejrzałam się po placu i kiedy zdałam sobie sprawę, że żaden z ochroniarzy się nie patrzy zaczęłam iść w stronę jedynej osoby w tym zakładzie, która miała coś czego było mi potrzeba.
-Timmi!-podniosłam głos patrząc na suchego i rudego chłopaka. Bóg mi świadkiem, że gdyby nie fakt, że wiem o co tu jest nigdy w życiu bym go o to nie podejrzewała. A o co tu siedzi? Zastrzelił własną siostrę. Śmieszne.
-Natasha.-był przestraszony jakby zobaczył ducha.
-Potrzebna mi paczka papierosów i zapalniczka.-powiedziałam otwarcie.
-Ja już...-zająknął się. Nie dziś Tim!
Złapałam chłopaka za uniform i przygwoździłam do siatki.
-Daj mi te papierosy kurwa!-warknęłam mocniej przyciskając go do siatki. Chłopak zatrząsł się ale chwilę później wyciągnął z kieszeni paczkę godnego trunku. Uśmiechnęłam się uroczo w jego stronę, puszczając jego zwiodczałe przerażone ciało.
Usiadłam w miejscu niewidocznym dla kamer i odpaliłam pierwszego tytoniowego zabójce. Poczułam jak wielka fala ulgi ogarnia całą moją osobę. Nie obyło się również bez lekkich zawrotów głowy spowodowanych oddaleniem się na jakiś czas od papierosów.
-Nie wiedziałem, że palisz.-usłyszałam za sobą głos Niall'a. Nie chciałam tej całej chorej dyskusji o tym jak się czuję, bo czuję się chujowo ale nie musi wiedzieć o tym cały świat.
-Jak tam Twój nos? Lepiej?- automatycznie zmieniłam temat.
-Lepiej, ale to dlatego, że zaopiekowała się mną cudowna osoba.-puścił mi oko na co się uśmiechnęłam. Jego widok sprawiał lekką ulgę, uwielbiałam spędzać z nim czas. Był jak przyjaciel, brat i kochanek w jednym.
-Nie słodź mi.- zaśmiałam się głośno i beztrosko jak nigdy dotąd.
-Lubię Twój śmiech wiesz?-przewróciłam oczami, jednak uśmiech mi nadal towarzyszył. Nie wiedziałam co powinnam mu odpowiedzieć, więc jedynie zaśmiałam się jeszcze raz.
-Cały ośrodek huczy od plotek na temat Twój i Harrego.- wiedziałam, że blondyn poruszy ten temat. to było wręcz pewne.
-Nie obchodzi mnie to.
-Powiedz mi chociaż o co poszło.-zażądał, jednak jego troskliwy głos przewyższył.
-Całowaliśmy się a później on powiedział "Kocham Cię Ivy".- odwróciłam głowę po raz wtórny zaciągając się dymem.
-Ivy chyba mnie nie polubiła.-spojrzał na mnie przechylając głowę w bok, jakby chciał spojrzeć na mnie pod innym kątem.
-Skąd ten pomysł?-zmarszczyłam brwi wyrzucając niedopałek a paczkę z dziewiętnastoma papierosami schowałam w stanik, gdzie również wylądowała moja zapalniczka.
-Może, dlatego, że mi to powiedziała.
-Ivy? Nigdy w życiu, chociaż ostatnio się zmieniła.-spojrzałam w jego błękitne oczy w, których płonęła pewna emocja, która dotąd była mi obca.
-No mówię Ci, podeszła do mnie i powiedziała "Nie lubię Cię", myślałem, że zsikam się ze śmiechu!-dziecięcy śmiech opuścił jego usta.
-Miała rację, że Cię nie lubi! Zasłużyłeś na porządny wpierdol.-mroczny głos zawitał za plecami Niall'a. Lekko obróciłam głowę i dostrzegłam wkurwiony wzrok Malika. O matko czy to koniec świata?
-Ale ja go lubię.-stanowczo krzyknęłam, wstając z ławeczki.- Proszę Zayn, nie rób scen.-stęknęłam jak mała dziewczynka, która kłóciła się z tatą.
-Idziemy do środka.-powiedział tonem nie tolerującym sprzeciwu. Westchnęłam jedynie, bo wiedziałam, że i tak z nim przegram.
-Dobra!-przewróciłam oczami, i odwróciłam się w stronę Niall'a.- Przepraszam Cię za to.-uśmiechnęłam się przepraszająco. Na pożegnanie cmoknęłam go jedynie w policzek, następnie zostałam brutalnie zaciągnięta do budynku.
-Kurwa nie będziesz się z nim spotykać!-Malik przygwoździł mnie do ściany.
-Zluzuj majty tato!-sapnęłam odpychając go od siebie. Kiedy miałam zacząć wchodzić po schodach na górę do swojego pokoju zatrzymałam się na chwilę aby obejrzeć jak to Harry, Ivi i Malik siedzą wspólnie przy jednym stoliku i śmieją się, są szczęśliwi beze mnie.
"Harry miał rację..."
~~*~~
Okey z góry przepraszam drugą twórczynie,ponieważ w blogu również pojawiły się wątki z Zayn'em , jednak ie mogłam się oprzeć.Przepraszaaaaaaaaam!
Kurde Harry ugryź się czasem w język! XD
Okey z również tego faktu,że mamy święta chce Wam życzyć wszystkieeeeeego co najlepsze! Smacznego jajka i w chuj mokrego dyngusa!
+ W następnym rozdziale spodziewajcie się sceny +18 chwila +dowolny wiek,tyle,że nie zdradzę kogo będą one  dotyczyć :D
Zapraszam Was na aska Natashy i Haaaarego :D Również możecie zadawać pytania do  Niall'a jako,że jest nowy B| ASK
Piszcie w komentarzach co sądzicie i miłego czytania <3
Kocham Was mocno xx

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3
    Wszystkiego najlepszego i mokrego śmigusa dyngusa :3
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwila, bo ja chyba nie zaczaiłam.
    Scena +18 pojawi się w następnym rozdziale, ale rozdziale pisanym przez ciebie, czy drugą autorkę.
    Jeśli przez ciebie, to proszę tylko o to, żeby to nie był Niall i Natasha. (bardzo bym się cieszyła, gdyby to był Harry i Natasha)
    Rozdział świetny! Jejku, ja już myślałam, że będzie tak fajnie, ale Harold musiał wypalić z tym 'kocham cię Ivy'. Już nie mógł powiedzieć 'kocham cię Natasho'? Byłoby mniej problemów.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena +18 będzie napisana przeze mnie ;p
      Cóż problemy to drugie imię bohaterów,więc uwierz,że będzie ich jeszcze bardzo dużo.:D
      A co do wcześniej wymienionej sceny,nie mogę zdradzić kogo będzie ona dotyczyć ;p

      Usuń
  3. no genialny rozdział! czekam na następny!;))
    Wzajemnie Wesołych Świat! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawzajem. :D
    Masz racje harfy musi sie nauczyc gryzc w jezyk.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, się dzieje. Rozdział jął zwykle świetny.
    W chuj mokrego dyngusa? Jesteś pewna XDD? Dobra nic, moje skojarzenia zostawmy na potem.
    Czekam z niecierpliwością na nowy i życzę wesołych świąt (jaką oryginalna .-.) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle cudowny! ;D
    Uwielbiam tego bloga i sama jestem zła o to,że jest tak mało komentarzy.
    Cóż osoba tego chłopaka mnie również zaintrygowała?
    Może to zagubiony brat Nat?
    O matko tyle rzeczy do objaśnienia XD
    Tobie również Wesołych <3

    /Angela.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczepisty rozdział!!! Ale jeśli piszesz o Natashy i Harrym, to niech o nich będzie ta scena +18, co? *.* Proooooszę! :* Powodzenia w pisaniu następnego rozdziału! ;)
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział!!
    No Harry, spierdoliłeś po całości. Żeby powiedziec do Natashy "Ivy"??
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ^^
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń