niedziela, 4 maja 2014

Chapter 26

-Jezu Niall jesteś walnięty.-zaśmiałam się ocierając łzy, które były spowodowane głupimi żartami blondyna. To było dziwne od dawna poczuć się dobrze i to dzięki osobie, która nie dawno pojawiła się w Twoim życiu. Uśmiechnęłam się patrząc na jego uśmiech. Wiem, że dziwnie to brzmi, jednak nie potrafiłam myśleć racjonalnie. Niall Horan był tym, którego teraz potrzebowałam, był tym pocieszeniem, którego potrzebowałam.
"Jesteś samolubna! " rozbrzmiało w mojej głowie, jednak odgoniłam te myśl. Nie chciałam myśleć o Niall'u jak o pocieszeniu. Był bliski mojej osobie i nigdy świadomie nie wykorzystałabym go.
Spojrzałam na niego, był spokojny i poważny, jakby czytał mi w myślach.
-Stało się coś?-zapytał, złapał mnie za rękę i ścisnął ją w przyjaznym geście. Poczułam jak ciepło rozlewa się w moim ciele, jednak ta reakcja nie równała się z tym co czułam za każdym razem, kiedy dotykał mnie Harry. Podczas dotyku bruneta, czułam podniecenia i miłość, a teraz tego nie ma.
-Obiecaj, że nigdy nie odejdziesz Niall, bez względu na wszystko.-zaskomlałam, prawie, że błagając aby powiedział, że będzie.
-Nat, nie ma takiej siły, aby mnie trzymała z dala od Ciebie.-fala ulgi zalała moje ciało. Momentalnie wtopiłam się w ramiona Horana.-Tęsknisz za nim prawda?-jego pytanie spowodowało, że całe ciało się spięło.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-westchnęłam, czując po chwili jak potok słonych łez okala moje policzki.
-On nie jest Ciebie wart.-warknął, jakby chciał wmówić mi na siłę, że jego słowa to prawda.
-Proszę Niall, przestań.-syknęłam oddalając się od jego ciepłego ciała.
-Przecież wiesz, że moje słowa to prawda Natasho!-krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze.
-A może pozwolisz jej, samej zadecydować?!-za naszymi plecami doszedł warkot, gardłowego głosu. Nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć, że to Harry. Jednak tak bardzo chciałam go zobaczyć. Czułam się źle z myślą, że nie mogę dotknąć jego policzków, poczochrać włosów i wetknąć palce w dołeczki w policzkach. Tak bardzo go pragnę i to w każdym znaczeniu tego słowa.
Patrzyłam jak Horan bierze głęboki oddech po czym napiął mięśnie, jakby chciał pokazać Harremu, że ma dużo siły. Bałam się, że znowu mogą zacząć się bić a tego tym razem nie zniosę.
-Nie wiesz, że nie wolno przerywać starszym?-blondyn zakpił z bruneta, chociaż był straszy tylko o rok.
-Nie wiesz, że Twoje zdanie jebie mnie na tyle, że zaraz dojdę?-mruknął do mnie, chcąc przypomnieć mi te zdanie. Oh pamiętam, za każdym razem, kiedy się kłóciliśmy, mówiłam mu to. Zaśmiałam się delikatnie, chociaż czułam się smutna. Pustka w sercu, nadal była głęboka a ja cierpiałam tak samo.
-Natasho, musimy porozmawiać.-powiedział Harry i skierował swoje spojrzenie w moją stronę. Jego oczy były smutne i pociemniałe.
-Ona nigdzie nie idzie!-krzyknął blondyn, ignorując to, że ja też mam prawo głosu.
-Może pozwól jej zadecydować-głos bruneta był spokojny, jednak czujny.
-Nie.-ciche słowo, zbiło mnie z tropu.
-Nie?!-pisnęłam, jakbym miała małą piszczałkę w gardle.-To jest chyba moja sprawa!-tupnęłam nogą.
-Byłem przy Tobie, kiedy jego nie było Natasho!-odwrócił wściekłe spojrzenie ode mnie a skierował na Harrego, jednak chwilę później znowu wywiercało dziurę w moim ciele.-A teraz chcesz odejść?! Odejść ode mnie?!-krzyczał głośno. Wiedziałam, że ma rację. Spuściłam głowę w dół i obserwowałam buty, które wydawały się teraz takie interesujące.
-Ryjesz jej banie!-krzyknął Harry.
-A Ty jej złamałeś serce.-odparł pokornie Niall.-Nie wiem co gorsze.-zakpił.-Przecież Ty jej nawet nie znasz.
-Ja jej nie znam?!-zaśmiał się pogardliwie brunet.-Gdybym jej nie znał, nie mógłbym powiedzieć, że jej ulubionym kwiatem jest róża, nie ważne jakiego koloru. Nie mógłbym powiedzieć, że kocha psy, jednak, kiedy powiedziałem, że wolę koty ona powiedziała, że też-spojrzałam w jego stronę i zauważyłam, że cały czas patrzy na mnie, uśmiechnęłam się smutnie.- Albo to, że przez sen mówiła, że mnie kocha.-wezbrałam powietrza, przygryzając wargę. O Chryste, serio powiedziałam tak przez sen?
-Powiedziałaś mi, że chcesz wiedzieć na czym stoisz Natasho.-westchnął i w wirował swoje spojrzenie we mnie. Oddychał głęboko, tak jakby się bał, że ktoś ukradnie mu powietrze.-Wiem, że Cię kocham.-usłyszawszy to słowa, rozpłakałam się. Tak bardzo chciałam to usłyszeć, że zatraciłam się w tym wszystkim. Zagryzłam mocniej wargę, nie mogąc znieść uczucia, radości i podnieceniu. Oh mój Harry.
-Kocham Cię Natasho, jednak nie wiem czy potrafiłbym być z kimś. Nie jestem romantyczny, nie bawię się w kwiatki i serduszka, nie jestem taki.-"to co dobre, szybko się kończy", zaśmiałam się żałośnie. Powiedział mi to, po to, aby później oznajmić mi, że nie chce ze mną być?!
-Przepraszam kochanie...-szepnął, jednak ja jedynie zamachnęłam ręką. Nie chciałam nic słyszeć, nic a nic. Po co tu przylazł? Po co to wszystko, nie mogę już cierpieć. To mnie wykańcza..
-Nic nie mów.-przygryzłam mocniej wargę, aż poczułam metaliczny posmak krwi, która później rozlała się po brodzie. Starłam ją szybkim ruchem o białą bluzkę. Ostatni raz popatrzyłam na dwójkę bliskich memu sercu osób i odeszłam.
Nie miałam siły nawet już płakać, czułam chorą pustkę, która wypełniała mnie całą. Chciałam rozpaść się, albo odejść gdzieś, gdzie zacznę od nowa, gdzieś gdzie nikt nie będzie mnie znał. Gdzieś, gdzie znajdę chłopaka, który mnie pokocha i nie powie, że nie chce być w związku. Gdzieś gdzie będę miała przyjaciela, który nie będzie dyktował mi warunków, który nie będzie mieszał mi w głowie.
"Głupia! Zachciało Ci się miłości, to teraz masz" 
Prawda!
Weszłam do pustego pokoju, chociaż tak bardzo potrzebowałam, żeby ktoś teraz był, żeby nie pozwolił mi iść do łazienki w, której zdarzy się coś strasznego. Ale nie było nikogo. Byłam tylko ja i cisza.
Zdjęłam biały sweter i skierowałam się prosto do toalety na korytarzu. Tam też nie było nikogo. tak jakby wszyscy uwzięli się na to, abym zrobiła tą straszną rzecz.
Przelotnie spojrzałam w lusterko i nie widziałam siebie. To nie byłam ja. Ta słaba dziewczyna, która prawie codziennie płakała to nie ja! Zwinęłam dłonie w pięść, tak, że paznokcie, które były długie wbiły się w wewnętrzną stronę.
Gwałtownie odwróciłam się od lusterka, które kłamało. Poszłam pod jeden prysznic, który był mój. Ha! Dziwnę, że nikt się pod nim nie kąpał. Bali się mnie, chociaż byłam taka słaba.
Odchyliłam jedną z płytek i wyjęłam to, co chciałam mieć teraz. Cztery najwierniejsze powiernice.
Uśmiechnęłam się, chwytając je mocno w dłonie, tak, żeby nikt nie wiedział, o tym co zaraz miało się wydarzyć.
Z opuszczoną głową kroczyłam w kierunku swojego pokoju. Pustki, które otaczały moją osobę, były przytłaczające, jednak szły mi na rękę.
Weszłam do pokoju zamykając go na klucz. Usiadłam na łóżku pocierając dłoń o dłoń. Mimo, że wiedziałam co się teraz wydarzy, chciałam aby ktoś teraz wszedł. Przeczesałam włosy dłonią, po czym chwyciłam jedną z żyletek. Obejrzałam ją dokładnie po czym zrobiłam jedno głębokie cięcie, a czerwona krew spłynęła po ręce.
-Przepraszam, że nie jestem wystarczająca-szepnęłam, ponawiając ruch.
-Przepraszam, że robię problemy.-kolejna fala purpurowej krwi spływała z ręki na nogi.
-Przepraszam, że to ja jestem problemem.-załkałam gardłowo robiąc najgłębszą i najdłuższą linię. Nigdy w życiu nie widziałam tyle krwi, jak teraz.
Nie powinnam czuć się dobrze, powinnam żałować, że to zrobiłam, ale tak nie było. Czułam ulgę i wiedziałam, że ponowie to co zrobiłam chwilę temu.
Krew nie przestawała płynąć z ręki a ja robiłam się coraz bardziej śpiąca. Mając nadzieję, na wykrwawienie się, zapadłam w sen w, którym chciałam tkwić.

                                                                            *
Z sykiem wypuściłam powietrze, czując jak ktoś polewa rany wodą utlenioną, a może spirytusem? Nie wiem. Pomimo, że nie chciałam wstawać, czyjś mocny uścisk mnie do tego zmusił. Podniosłam najpierw jedną powiekę, później drugą, a następnie moje oczy spotkały spojrzenie Malika. Był zły, a jednocześnie smutny i przerażony. Mój Zayn. Uśmiechnęłam się, będąc szczęśliwą, że ktoś przyszedł. On przyszedł.
-Bałem się, że Cię stracę.-wyszeptał, przyciągając moje ciało do swojego.-Nawet kurwa, nie waż się robić tego drugi raz.-warknął.
 -Skąd wiedziałeś?-wyszeptałam.
-Nie wiem.-uśmiechnął się mętnie.- Czułem, że mnie potrzebujesz. Wiesz, taki przyjacielski instynkt.-zaśmiał się, przez co i nawet ja się uśmiechnęłam.
Mulat spojrzał na mnie, jakby czekał, aż coś powiem.
-Wiesz, jak zaczęłam.-odwróciłam wzrok, wiedząc, że jeśli będę patrzeć w jego kierunku rozpłaczę się jak dziecko.- Chciałam, żeby ktoś przyszedł i zabrał mi to.-spojrzałam na zabandażowaną rękę.
-Przepraszam, że mnie nie było..-westchnął.
-Nie masz za co przepraszać.-spojrzałam na niego. Zayn był najcudowniejszym chłopakiem w ośrodku a może nawet i na świecie? A ponadto był zakochany po uszy w Ivy. Tak bardzo się cieszyłam, że ktoś wkradł się w jego serce. Potrzebował takiej osoby jak ona. Co prawda byli jak dwa różne światy, ale razem tworzyli jedną piękną całość.- Poza tym i tak wiedziałam, że nie przyjdzie nikt.-uśmiechnęłam się smutnie, patrząc jak wyraz twarzy Mlika drastycznie się zmienia.
-Gdzie Ivy?-zapytałam.
-Opierdala Harrego.-spojrzałam na niego z wielkim znakiem zapytania wymalowanym na twarzy.- Powiedział jej wszystko.-podniosłam jedną z brwi. Czułam jak krew we mnie wrze! Jak on śmiał!?
-Nie bądź zła na niego i na nią.-Mulat złączył nasze palce w przyjacielskim geście.-Harry to ciota, jednak chyba dobrze, że mówi to wszystko Ivy a nie dajmy na to sprzątaczką.-zaśmiałam się. Malik jest walnięty!
-Co ja mam zrobić, żeby on chciał ze mną być?-zapytałam, wytrącając Zayn'a z tropu.
-Nie wiem, mała. Naprawdę nie mam pojęcia.-położyłam się na łóżku, chcąc uciec znowu do krainy snów. Nie chciałam tu być, wiedząc, że nie mam nikogo dla siebie, tylko dla siebie.
Głośny płacz wydostał się z moich ust. Nie panowałam nad tym.
-Shh.-jego jedna z dłoni oplotła moją talię, a głowa wtuliła się w moje włosy. Czułam się spokojniejsza, jednak słone łzy nadal opadały na poduszkę.
-Zaśpiewaj.-poprosiłam, kładąc na jego dłoni moją.-Uwielbiam jak to robisz.-chłopak się zaśmiał, jednak po chwili z jego ust zaczęły sączyć się pierwsze słowa piosenki.
-no fight left or so it seems
I am a man whose dreams have all deserted
I've changed my face, I've changed my name
but no one wants you when you lose

don't give up

'cos you have friends
don't give up
you're not beaten yet
don't give up
I know you can make it good
----------------------------------------------

Nie zostało żadnej woli walki, jak mi się zdaje
Jestem człowiekiem, którego opuściły wszystkie marzenia
Zmieniłem twarz, zmieniłem swoje imię
Ale nikt cię nie chce, gdy przegrywasz

Nie poddawaj się
Bo masz przyjaciół
Nie poddawaj się
Jeszcze cię nie pokonano
Nie poddawaj się
Wiem, że możesz to naprawić

-Uwielbiam Twój głos..-szepnęłam pod koniec i usnęłam.

                                                                    *
-Wstawaj Natasha!-krzyk nad moim uchem, wybudził mnie z kojącego snu.
Podniosłam swoje zmęczone ciało i jedyne co zauważyłam, że Malika, już nie było a w zamian za niego był David. Spojrzałam pytająco i czekałam na rozwój wydarzeń.
-Przejdźmy do rzeczy.-westchnął i usiadł koło mnie na łóżku.-Widzę co się dzieje z Tobą, nie jestem ślepy. I widzę również to, że się męczysz. Gdyby nie fakt, że Zayn przyszedł w porę, umarłabyś.
-Skąd Ty...
-Gadałem z nim.-przytaknęłam.-Dlatego mam dla Ciebie propozycję..-poczułam dziwne ukłucie w brzuchu.
-No mów wreszcie!-ponagliłam.
-Co powiesz na to, abyś się przeniosła do innego ośrodka?-wezbrałam powietrza, czując cholerne zaskoczenie!-Nie mówię, że teraz masz odpowiadać, możemy wstrzymać się jakiś czas.-mruknął do mnie i wyszedł.
Takiego obrotu sprawy w życiu się nie spodziewałam. Przenieść się w miejsce, gdzie zacznę od nowa? W miejsce gdzie nie będę znała nikogo? Przypomniałam sobie swoje myśli, kiedy to o to błagałam. Przecież tego chciałam prawda?
''Harry i tak Cię nie chce.", "Zayn będzie mógł być z Ivy","Nie będziesz psuła niczego"
Zdając sobie sprawę, że mój wyjazd z Ośrodka będzie dla wszystkich dobry, załkałam. Tyle wspomnień.
Zeszłam z łóżka wyjmując największą z toreb w, które włożyłam kilka bluzek, spodni, bielizny, następnie wyszłam na korytarz z torbą na ramieniu, kierując się w stronę pokoju Malika. jemu jedynemu, chciałam o tym powiedzieć. Weszłam do zadymionego pokoju w, którym zauważyłam Zayn'a, Harrego i Ivy.
-Natasha?-pytanie wydostało się z ust Ivy.-Po co Ci ta torba?
-Cóż...-spojrzałam po kolei na każde z nich. Patrzyłam jak Zayn trzyma Ivy na kolanach i chciałam jej powiedzieć, że dziękuję za to, że uszczęśliwia go. Chciałam powiedzieć im wszystkim za to, że zmienili moje życie na lepsze, i podziękować. Chciałam to wszystko wykrzyczeć, jednak  moich ust wydostało się skrzeczliwe
-David zaproponował mi przeprowadzkę..Zgodziłam się.-zdziwienie jakie widziałam w ich oczach, bolało mnie bardziej niż słowa Harrego...


~~*~~
Boże nawet ja nie podejrzewałam, że zrobię coś takiego!!! Co prawda nie podoba mi się 100%
Jak myślicie, Natasha się wyprowadzi? :O Czy nie?^^
jngkhmfgjhmfgl kurde kurde.. Oczywiście mam nadzieję, że druga prowadząca doda jakiś wątek od siebie :D:D:D:D:D:D
A teraz pytanie do Was :D Jak poszły Wam testy?:D!
Boże pamiętam jak ja się bałam ;-; A teraz już pierwsza technikum XD 
I jak po świętach?:D
+
zapraszam na drugiego bloooooooga :D 
BLOG 


8 komentarzy:

  1. kurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwa
    Dlaczego to robisz? Cholera, a już myślałam, że Harry się zdecyduje i będzie z Ivy.. Wógóle co to za poysł z przeprowadzką? Znaczy to dobry pomysł, ale postanowiłam się na ciebie za to obrazić bo psujesz mi koncpcję xD
    Tak czy inaczej, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no foch! Miało być jakieś +18, a tu dupa!
    No nic, przeżyje ten fakt, hahaha.
    Ja pierdole, kurwa mać, i kiedyś to naprawdę zajebie Harry'emu.
    Czy on wreszcie się może zdecydować? Kocha ją, ale nie chce z nią być?
    Ja nie wiem, co on bierze, ale proszę, zmień mu dilera.
    Natasha nie wyjedzie! A ja tego osobiście dopilnuje.
    Niech Styles coś zrobi, nooo! Ech...
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem Harry'ego. Jak można kochać a nie chcieć z kimś być!? Jaki on walnięty.
    Dobrze, że Zayn przyszedł w porę do Natashy, bo byłoby tragicznie i poleciałyby łzy.
    Myślę, że się wyprowadzi, ale będzie chciała po pewnym czasie wrócić, bo za mocno kocha Hazze.
    Rozdział jak zwykle cudowny!! <3 Czekam na kolejny :) Weny xx
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra :
    1 Harry jest pierdolniety na glowe
    2 Natashe mam ochote zabic...niech sie nie przenosi
    3Zayn jest slodki jak jest opiekunczy.
    Jedym zdaniem. Zaskoczylas mnie,ale jestem podjarana.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdzial, jak narazie moj ulubiony ^^
    Czekam na dalszy rozwoj wydarzen.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczepisty rozdział!!! Ale Natasha nie może wyjechać!!! NIE MOŻE!!! ;) Czekam na nexta! :D
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo...Natasha nie może wyjechac, musi byc z Harrym a Ivy z Zaynem xd zajebisty rozdział, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń