niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 31

***Ivy***
 ~Muzyka~
Wyszłam z pokoju całkowicie zamroczona i zapewne gdyby nie dość głośne krzyki dochodzące z łazienki od razu zeszłabym na dół po coś do picia. Zdziwiłam się tym, że nikt nie zareagował na krzyki dlatego sama- wbrew zdrowemu rozsądkowi- postanowiłam zobaczyć co się dzieje.
Byłam już blisko drzwi od łazienki gdy niespodziewanie tuż obok mnie pojawił się Harry, który odepchnął mnie na bok i sam otwarł drzwi po czym zaczął krzyczeć jakieś niezrozumiałe słowa. Poczułam jak tracę równowagę, a ktoś mnie łapie ratując tym samym moje ciało od upadku. Przed oczami pojawiły mi się czarne mroczki, a w płucach zabrakło mi oddechu, ale nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Czułam się tak jakbym... Zapomniała jak się oddycha. 
Spojrzałam w bok i ujrzałam rozmazaną twarz Zayn'a. Wydaję mi się, że coś do mnie mówił, ale nie rozumiałam jego słów. Ja go w ogóle nie słyszałam. 
Zamrugałam kilka razy przez co zaczęłam odróżniać kontury. Natasha stanęła centralnie przed Harrym krzyknęła coś i znów zaczęła bić dziewczynę, która ledwo co trzymała się na nogach. Po interwencji Harry'ego Natasha powiedziała coś do niego i odeszła całkowicie wkurzona. 
Chciałam za nią pójść, ale wtedy dotarło do mnie to, że nadal jestem podtrzymywana przed Zayn'a. Moje nogi lekko drżały i było mi naprawdę ciężko utrzymać równowagę, a o chodzeniu nie było nawet mowy.
- Ivy co ci jest? - Malik potrząsnął mną lekko przez co wróciła mi całkowita jasność umysłu. Odsunęłam się od niego momentalnie i odchrząknęłam czując jeszcze większą suchość w gardle niż od razu po moim przebudzeniu. 
- Nic mi nie jest - powiedziałam cicho i spojrzałam na Harry'ego, który pomagał wstać dziewczynie, która chodziła z nami na zajęcia. 
- Idź do Natashy kretynie - Zayn postanowił mnie zignorować i ku mojemu całkowitemu zdziwieniu sam pomógł wyjść poszkodowanej dziewczynie z łazienki. 
Nie widziałam sensu stania na korytarzu dlatego bardzo powolnym krokiem wróciłam do swojego pokoju jak na razie rezygnując z udania się na dół po coś do picia.
Od razu gdy tylko weszłam do pokoju miałam ogromną ochotę otworzyć okno, aby poczuć choć trochę świeżego powietrza.
 Niestety gdy byłam już w połowie drogi do okna coś się stało. Poczułam, że tracę cała siłę, a moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Nie wiedziałam co mam robić, aż nagle upadłam na twardą podłogę dość mocno uderzając o nią głową. Znów poczułam jak zaczyna mi się kręcić w głowie, a czarne plamki przed oczami zaczęły przysłaniać mi cały widok szarego sufitu. W końcu się poddałam i po prostu pozwoliłam aby ta dziwna, uspokajająca siła porwała mnie daleko w przykro wyglądającą ciemność. 

***Zayn***

Zostawiłem Kimberly w jej pokoju z jakąś laską, która podobno miała jej pomóc. Nie miałem teraz czasu na zajmowanie się tą pustką kłodą dlatego tak szczerze wisiało mi to czy coś jej się stanie czy nie. Swoją drogą Natasha nieźle jej wpierdoliła, muszę jej potem pogratulować. 
Dość szybkim krokiem przemierzyłem korytarz chcąc jak najszybciej dotrzeć do pokoju Ivy. Jeżeli zakluczyła te drzwi to się kurwa wkurwię. Z lekką obawą nacisnąłem klamkę, która na całe szczęście ustąpiła mi ze zgrzytem. Otwarłem drzwi i gdy zobaczyłam to co zobaczyłem moje srce zaczęło bić dwa razy szybciej. 
Ivy leżała całkowicie blada na podłodze. Wyglądała jakby była... Martwa.
Podbiegłem szybko do niej i delikatnie uniosłem jej ciało znad podłogi. Z przerażeniem obserwowałem jak z jej długich włosów skapuję krew, która odznaczała się na blond włosach.
Z wielkim zdziwieniem zorientowałem się, że w moich oczach zgromadziły się łzy, które już tak bardzo dawno u mnie nie były. Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałem. Płacz jest dla mięczaków.
Nie wiedząc co mam zrobić wyszedłem z pokoju trzymając mocno Ivy. Nie mogłem uwierzyć, że to moja wina. Ja jej to zrobiłem.
Jedynym miejscem, do którego mogłem się tutaj udać był gabinet pielęgniarki, który wyglądał niczym kostnica. Nigdy nie lubiłem tam chodzić, i szedłem gdy nie miałem już wyboru. Tym razem go nie mam.
Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem otwarłem drzwi cały czas trzymając dziewczynę. Gdy tylko pielęgniarka kazała mi ją położyć na kozetce wszystko zaczęło mi się zlewać w jedną wielką całość.
Wiem, że wybiegłem z gabinetu i zignorowałem wszystkie spojrzenia rzucane w moją stronę. Wiem, że przeskakiwałem po kilka stopni na schodach aż wreszcie dostałem się na górę.
I wtedy go zobaczyłem. Znów poczułem tą wielką złość, jak tamtego dnia. Miałem ochotę go zabić i przesiedzieć następne kilka lat w jakimś zakładzie zamkniętym. A nawet i w więzieniu. To się nie liczyło. Musiałem się uspokoić i to nie było tak, że ja tego nie wiedziałem. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, tylko, że ja chyba tego nie chciałem. Nie widziałem sensu aby oszczędzać kogoś takiego jak on. Dla mnie liczyło się tylko i wyłącznie to aby poczuć jego krew na moich rękach. Musiałem usłyszeć jego błagalny głos, proszący mnie abym go puścił. To było to czego potrzebowałem. To pokazywało jaki jestem naprawdę.

***Ivy***

Byłam świadoma tego co się dzieje w okół mnie, ale nie mogłam otworzyć oczu aby pokazać, że nic mi nie jest. To było dość dziwne, ponieważ doskonale czułam jak ktoś powoli wsuwa igłę w moją rękę. Czułam jak ktoś przykłada mi zimną szmatkę do czoła, jak ktoś podnosi moją głowę i dotyka jej tyłu przez co miałam ochotę się skrzywić i powiedzieć, że to boli. 
Miałam wrażenie, że ktoś trzyma mnie za rękę, ale to było takie odległe, niemal nierealne. Mamo? Nagle, niemal rozpaczliwie zapragnęłam aby ona tutaj była. Razem w tatą. Chciałabym ich przytulić, powiedzieć, że ich kocham i im wybaczam. Powiedzieć tacie, że nie jestem na niego zła za to, że między innymi  przez niego zostałam zgwałcona. 
- I co z nim? - ciepła dłoń oplatająca moje place zniknęła wraz z pytaniem wypowiedzianym przez tą osobę. Chciałabym wiedzieć kto to jest.
- Nie mam pojęcia. Z trudem zaciągnąłem go do jego pokoju - druga osoba przebywająca w pomieszczeniu musiała przysunąć sobie krzesełko ponieważ coś zaskrzypiało. 
- Za chwilę do niego pójdę - tym razem obie moje dłonie zostały schowane w szczelnym uścisku. Mogłam bez problemu rozpoznać, że jedną osobą jest chłopak, a drugą dziewczyna. Tylko kto to jest. Kim wy jesteście? 
~*~
Coś zaczęło mnie dusić przez co miałam ochotę wypluć swoje płuca. Zaniosłam się mocnym kaszlem przez co dość szybko i nieświadomie podniosłam się na łóżku do pozycji siedzącej. Czułam jakby moje gardło zostało potraktowane dużą dawką czegoś ostrego. Nie mogłam przełknąć normalnie śliny, przez co zaczęłam się denerwować, że coś ze mną nie tak. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy, które po krótkiej chwili spłynęły po moich policzkach. 
Tuż przede mną pojawiła się jakaś postać i podała mi do ręki kubek z wodą. Od razu zaczęłam łapczywie pić, a palące uczucie zaczęło powoli zanikać wraz z moim strachem. Osoba, która mi pomogła zapaliła malutką lampkę oświetlającą łóżko, na którym się znajdowałam.
- Spokojnie księżniczko. Napij się jeszcze - obok mnie usiadł Zayn z delikatnym uśmiechem na twarzy. Podał mi on jeszcze jedne kubek i cierpliwie poczekał aż wypiję do końca. 
- Dziękuję - powiedziałam cicho. Mój głos był zachrypnięty i strasznie drżał.
- Chcesz jeszcze? - zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową. - Połóż się Ivy. Powinnaś jeszcze odpoczywać - Zayn delikatnie naparł swoimi dłońmi na moje ramiona zmuszając mnie tym samym do położenia się. 
Głowa zaczęła mnie strasznie boleć, dlatego impulsem z mojej strony było przyłożenie dłoni do czoła. Otwarłam szeroko oczy z przerażenia gdy pod palcami wyczułam materiał.
- Co...?
- Uderzyłaś się - wytłumaczył mi i zabrał moją rękę z czoła, układając ją wzdłuż mojego ciała. - Zemdlałaś i uderzyłaś się w głowę. Musiałaś dość mocno przyrżnąć bo rozcięłaś sobie skórę - dodał. Uśmiechnęłam się lekko na dobór jego słów. - Dlaczego do cholery mnie od siebie odsunęłaś co? - po jego zmartwionej minie mogłam spokojnie wywnioskować, że czuł się winny. Zayn, którego każdy się bał, tym razem bał się o mnie. 
- Nie chciałam twojej pomocy - powiedziałam i miałam ochotę rozpłakać się gdy do moich uszu doszedł dźwięk mojego głosu. 
- Dlaczego? Zrobiłem coś nie tak? - brunet chwycił mnie za dłoń delikatnie ściskając moje palce. 
- Zostawiłeś mnie wtedy. Samą przez co poczułam się jak... - urwałam nie mogąc dokończyć zdania. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że po tym jak Harry nam w czymś przeszkodził Zayn był zły bo do niczego nie doszło. 
- Co? O czym ty... Ach - z całkowicie zdezorientowanej miny przerodziła się w zdziwioną i smutną. - Ivy to nie tak, że ja cię zostawiłem bo tego chciałem. Byłem wściekły na Harry'ego za to, że nam przerwał gdy ty przestałaś się mnie wreszcie bać. A cóż obydwoje doskonale wiemy co się dzieje, gdy jestem zły - wytłumaczył się i dotknął palcami mojego policzka.
- Nie pomyślałam o tym w ten sposób - odparłam i uśmiechnęłam się w jego stronę. - Zayn ja się ciebie nie boję. Boję się swojej wyobraźni - dodałam.
- No tak wyobraźnię to ty masz całkiem, całkiem - zamknęłam oczy i westchnęłam głośno.
- Zayn czy... Czy z moim dzieckiem wszystko w porządku? - zapytałam cicho nadal nie otwierając oczu. 
- Nadal tutaj jest - Malik dotknął mojego brzucha przez co uśmiechnęłam się z wielką ulgą. Nie chciałabym go stracić. - Muszę iść się przespać. Za kilka godzin zaczynam zajęcia.
- Położysz się ze mną? - zapytałam z wielką nadzieją. - Znaczy jeżeli wolisz iść do siebie to nie ma sprawy - poprawiłam się i przygryzłam dolną wargę. 
- Posuwaj dupsko Carter - zaśmiałam się gdy Zayn wstał z łóżka po to by ściągnąć buty i za kilka sekund położyć się tuż obok mnie. 
- Idziemy spać - powiedziałam i zamknęłam oczy. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że Zayn się mi przygląda.
- Dlaczego chciałaś abym został? - zapytał po kilku minutach ciszy. Otwarłam oczy i napotkałam jego piękne brązowe oczy.
- To miejsce mnie przeraża i nie chciałam zostawać tutaj sama - za bardzo mi na tobie zależy żebyś gdzieś odchodził. 
- Jestem jak taki twój prywatny ochroniarz - stwierdził i bez żadnego słowa przygarnął mnie do swojego ciała oplatając mnie rękoma. 
- Dokładnie - powiedziałam cicho i zamknęłam oczy przytulając się do niego. 

Come up to meet you, tell you I'm sorry*
You don't know how lovely you are
I had to find you, tell you I need you
Tell you I set you apart

Tell me your secrets and ask me your questions
Oh, let's go back to the start
Running in circles, coming up tails
Heads on a silence apart

Jego idealny głos zaczął zanikać w mojej pamięci, aż wreszcie ucichł całkowicie. Byłam spokojna, bo byłam z nim. 
---------------------------------------------------------------
Przychodzę, by Cię spotkać, powiedzieć, że jest mi przykro
Nie wiesz, jak urocza jesteś
Musiałem Cię znaleźć, powiedzieć Ci, że Cię potrzebuję
I powiedzieć, że dla mnie jesteś wyjątkowa

Powierz mi swoje tajemnice, zadaj mi Twoje pytania
Och, powróćmy do początku
Biegając w kółko, goniąc się wzajemnie
Zmierzamy osobno w ciszy
-----------------------------------------------------------------------
Heeej! Dzisiaj krótko. Nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział bo jak wiecie druga autorka wyjeżdża, a ja nie wiem czy dam radę. Jak coś to macie tydzień przerwy :D Dzisiaj rozdział szybciej bo zaraz mam bierzmowanie więc ogólnie muszę spadać. Miłego tygodnia! 
Z ewentualne błędy przepraszam. 
Kamila♥

9 komentarzy:

  1. Fantastyczny rozdział! Jak najszybciej dodaj następny! ;) Powodzenia! :D
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny!!!!!!!
    Zayn taki kochany. Ale nadal nie wyjaśniłaś, tego na co się zgodził w poprzednim.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo podoba mi sie ten rozdzial tylko caly czas nurtuje mnie pytanie na co Malik sie zgodzil....no nic czekam na nexta ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, jacy kochani ^^
    Ciekawe, co u Harryego napisz rozdzial jego perspektywy, prosze! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :)
    Kurde na co ten Malik się wcześniej zgodził ... Hmm ... Nie ważne. W następnych rozdziałach na pewno się wyjaśni.
    Czekam na kolejny ;*
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam czytać waszego bloga i jest genialny! Czytałam go już kiedyś, ale wtedy było tylko pięć rozdziałów i prowadziły go inne autorki. Gdy się dowiedziałam, że nie będą go już pisać byłam załamana, bo już wtedy go uwielbiałam. Ostatnio weszłam na bloggera całkiem przypadkiem i gdy zobaczyłam 31 rozdział dosłownie popłakałam się ze szczęscia. Zaczełam czytać bloga od początku i gdy już skończylam pierwsze pięc rozdziałów bałam się, że przez to, że jest inna autorka i ma inny styl pisania opowiadanie mi się nie spodoba, ale okazało się, że jest jeszcze lepsze! Kocham to opowiadanie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń