poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 43

 ***Ivy***

Nie chciałam zostawiać Natashy samej z Harrym, Niallem i tą dziewczyną, która najwyraźniej wiele namieszała. Mimo tego, że Natasha była na mnie wściekła chciałam stanąć obok niej i pokazać im wszystkim, że nikt nie ma prawa krzywdzić tak bardzo wrażliwej dziewczyny jaką mimo pozorów jest Natasha.
Niestety tylko na chęciach stanęło. Gdy ruszyłam w jej stronę Zayn chwycił mnie pewnie za rękę i pokręcił głową gdy spojrzałam na niego gniewnie.
- Nie wtrącaj się w to - powiedział cicho i pociągnął mnie w stronę sadu, który teraz bardziej odstraszał swoim wyglądem niż przyciągał.
Na żadnym drzewie nie pozostał chociażby jeden liść. Każda gałąź odstawała w inną stronę i mimo tego, że widok był trochę przerażający ja jakoś nieszczególnie odczuwałam strach przed tym miejscem. 
I nie chodziło tutaj raczej o wyczuwalną obecność Zayn'a który szedł tuż obok mnie ocierając się swoim ramieniem o moje.
Bardziej chodziło tutaj o to, że ja czułam się jak te drzewa. Wiem, że porównanie jest niedorzeczne, ale tak właśnie to odczuwałam. 
Byłam całkowicie wyprana z jakichkolwiek dobrych emocji. Odczuwałam tylko złość, smutek, żal i pogardę. Nic pozytywnego. Tak samo jak te drzewa, które wyglądały na wściekłe, jakby ich wygląd był spowodowany nienawiścią całego świata.
One wyglądały wprost źle tak samo jak ja. Nie miałam ochoty dbać o swój wygląd ponieważ moje wnętrze było zdruzgotane. Zmiażdżone i rozsypane jak kora wokół drzew. 
Podobieństwo między nimi, a mną było nieomylne. 
- Wiosną jest tutaj zdecydowanie ładniej - spojrzałam na Zayn'a, który wpatrywał się w niskie drzewo stojące naprzeciwko nas. Nie mogłam nic poradzić na to, że mój umysł zachwycił się spokojnym wyglądem twarzy chłopaka. 
- Tutaj nigdy nie jest ładnie - odpowiedziałam i dotknęłam suchej gałęzi drzewa łamiąc ją w pół. Wpatrzyłam się w kawałek, który pozostał w mojej dłoni wyobrażając sobie, że... Właściwie nic sobie nie wyobrażając. 
- Idzie się przyzwyczaić - odparł chłopak i wyciągnął kawałek gałęzi z mojej ręki jakby bał się, że mogę sobie coś nim zrobić. 
- Nie mam zamiaru przyzwyczajać się do tego miejsca - powiedziałam i wolnym krokiem ruszyłam przed siebie. - Chcę stąd wyjść jak najszybciej - dodałam i spojrzałam na mur odgradzający nas od wolności, której bardzo pragnęłam i potrzebowałam.
- I co wtedy? Wrócisz do swojej pojebanej rodzinki? - zamknęłam oczy słysząc jego suche słowa. Mogłabym teraz zaczął na niego wrzeszczeć, ale po co? Nie było w tym sensu skoro miał rację. 
- Nie - powiedziałam i spojrzałam na niego, zawieszając wzrok na jego ustach. - Powinieneś mnie zostawić. Pozwolić być szczęśliwą.
- Kiedy? 
- Dzisiaj. Albo już wczoraj, nie wiem - doskonale wiedziałam, że jest już cholernie późno, ale nie wiedziałam dokładnie czy moja chwila szczęścia była jeszcze dzisiaj czy już niestety wczoraj. 
- Nie będziesz ćpała Ivy - zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową uświadamiając sobie jak irracjonalnie brzmią jego słowa.
- I kto to mówi - odgryzłam się i zauważyłam z zadowoleniem, że jego szczęka zaciska się pod wpływem nerwów. I dobrze. Chciałam aby był zdenerwowany, wręcz wściekły. 
- Nie porównuj nas do siebie - odpowiedział i włożył ręce w kieszenie spodni zapewne chcąc ukryć przede mną swoje zaciśnięte w pięści dłonie. 
- A niby czemu nie? - zapytałam, ale za chwilę dodałam: - Ach wiem czemu. Ty ćpasz bo chcesz być fajny, a ja robię to żeby zapomnieć. No tak, nie warto się do ciebie porównywać - gdzieś w mojej głowie brzmiał cichutki głosik, który podpowiadał mi żebym się zamknęła, ale chęć wyładowania na kimś swojej złości była na tyle duża, że przyćmiła zdrowy rozsądek. 
- Przestań - powiedział cicho i wypuścił powietrze z płuc starając się uspokoić. - Nie wiem co próbujesz zrobić, ale przestań. 
- Nic nie próbuję zrobić Zayn. Mówię samą prawdę, w końcu właśnie tego wszyscy ode mnie wymagacie. Prawdy - byłam pod wielkim wrażeniem, że tak łatwo przychodziło mi kłamanie i denerwowanie kogoś na kim mi zależy. 
- Prawda jest całkowicie inna i ty o tym doskonale wiesz - jego głos brzmiał dość smutno, przez co moje serce lekko się ścisnęło. Już starczy. 
- Jesteś słaby. Taka jest prawda - nim zdążyłam odsunąć się od Zayn'a, jego dłonie ściskały moje nadgarstki, a spięte ciało przyciskało do konara drzewa. 
- Nie waż się mówić, że jestem słaby - wysyczał i mocniej ścisnął moje nadgarstki przyprawiając mnie o ból, którego tak bardzo pragnęłam. 
- Ale przecież tak jest - spojrzałam w jego oczy, który sprawiały wrażenie jeszcze ciemniejszych niż zazwyczaj. - Całujesz mnie, przytulasz, udajesz że jesteśmy pieprzoną parą. I właśnie to wszystko sprawia, że jesteś słaby - dodałam i szarpnęłam rękoma chcąc dać mu do zrozumienia, że ma mnie puścić. 
- W sumie miałem ci to zaoszczędzić, ale skoro mówimy prawdę... - Zayn nachylił się nade mną od razu hipnotyzując mnie swoim cudownym zapachem. - To tylko zabawa kochanie. Głupia gierka mająca na celu przelecenie ciebie - wyszeptał do mojego ucha, a ja zamknęłam oczy czując nieprzyjemne pieczenie. 
- Coś ci się nie udało - powiedziałam starając się panować nad moim głosem. Byłam już bardzo bliska swojego celu. 
- W sumie to dobrze - chłopak puścił mnie i spojrzał mi w oczy. - Nie chciałbym być potem oskarżony o gwałt - dodał i uśmiechnął się do mnie złośliwie po czym odszedł zostawiając mnie całkowicie samą. 
I właśnie to zabolało mnie najbardziej. 
Nie zabolał mnie fakt, że traktował to wszystko jako pieprzoną gierkę tylko i wyłącznie mającą na celu; jak on to ujął: przelecenia mnie.
Zabolało mnie to, że powiedział iż te wszystkie plotki na temat tego, że sama zachęciłam Jamesa do gwałtu były prawdą. Oczywiście nie powiedział tego wprost, ale dał mi to wyraźnie do zrozumienia. 
W końcu Zayn zawsze to robił prawda? Nigdy nic nie mówił wprost, zawsze dawał tylko do zrozumienia. 
Odsunęłam się od drzewa i gdy chciałam zrobić krok naprzód poczułam, że nie dam rady. Kolana się pode mną ugięły, z ust wydostał się szloch, a z oczu popłynęły łzy. Byłam słaba i teraz to odczuwałam nawet jeżeli sama skazałam siebie na cierpienie. 
- Ivy? - gdzieś za mną rozniósł się cichy i lekko zachrypnięty głos. - Boże Ivy - poczułam jak Harry łapie mnie za ręce i delikatnie ciągnie ku górze zmuszając mnie do wstania. 
- Wszystko zniszczyłam - wyszeptałam i rozpłakałam się całkowicie nie broniąc się przed tym całym cholernym smutkiem, który rozprzestrzeniał się po moim ciele. 
- Co zniszczyłaś? - zapytał, a ja pokręciłam głową i odtrąciłam go. - Ivy o co chodzi? - zapytał jeszcze raz. Wczepiłam swoje palce we włosy i pociągnęłam za nie. 
- Jestem taka głupia. Boże on mi tego nie wybaczy - zaczęłam mamrotać pod nosem. - Nie wybaczy mi - powiedziałam głośniej i spojrzałam na Harry'ego. 
- Przerażasz mnie - brunet wyglądał na co najmniej przestraszonego. Jestem pewna, że gdybym powiedziała mu co zrobiłam stwierdziłby, że jestem szurnięta. Bo jesteś. 
- Ja siebie też - wyszeptałam i spuściłam wzrok na ziemię. 

***Zayn***

Byłem wkurwiony. I to serio mocno. Już bardzo dawno nie odczuwałem takiej złości i frustracji jak w tej chwili. W ogóle nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek to poczuję. No bo kurwa nie miałem mieć do tego powodów. Już masz. 
Miałem ochotę jej coś zrobić. Nie chodzi mi o uderzenie jej. Tego nie mógłbym zrobić, a nawet bym nie umiał. Bardziej chodzi mi o to, że miałem kurewsko mocną ochotę pocałować ją żeby tylko się zamknęła, żeby tylko przestała mi mówić to co próbowałem ukrywać właściwie od zawsze. 
Miała rację. Byłem słaby, zbliżyłem się do niej bo tego potrzebowałem. Musiałem poczuć, że jest jeszcze ktoś obcy komu może na mnie zależeć i gdy wreszcie dowiedziałem się, że jest ktoś taki musiałem wszystko zniszczyć. 
Nie byłem na nią zły. No dobra byłem, ale nie tak bardzo jak na siebie samego za te słowa, które jej powiedziałem. Nigdy żadne z moich postępowań wobec Ivy nie było związane z jakąś pojebaną grą. Wszystko było szczere i nawet jeżeli mam zabrzmieć jak cipa; zrobiło mi się przykro gdy ona porównała moje zachowanie do słabości.
Chociaż nie. Miała rację. Moje zachowanie było słabością.
Słabością do niej. 
Drzwi od mojego pokoju otwarły się zamaszyście, a do środka wpadł wściekły Harry. Od razu gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i wymierzył porządny cios trafiając na szczęście w policzek a nie w nos, co pewnie miał w zamiarze zrobić.  
- Nie wiem co jej zrobiłeś kutasie, ale możesz być z siebie dumny. Spadłeś na taki sam poziom jak James - spojrzałem na niego i pewnie powinienem mu oddać, ale należało mi się. 
- Szkoda, że nikt nie pyta co ona zrobiła mi.
Ukradła mi serce.
-----------------------------------------------
Hej. Zacznę od smutnej części ( przynajmniej dla mnie). Rozczarowaliście mnie. Serio nie lubię tego mówić ludziom, ale niestety nie mam wyjścia. Czy rozdziały serio są takie złe, że nikt nie chce komentować? Bo wiecie jeżeli jest mało komentarzy na taką liczę obserwujących czy wejść nam naprawdę nie chce się pisać. To jest wtedy jak przymus bo my marnujemy swój czas, i tak naprawdę nic za to nie mamy. Wiem, wiem brzmię jak suka, ale taka już jestem. 
Przepraszam, że to robię ale...
10 komentarzy = nowy rozdział
Przepraszam za ewentualne błędy
Kamila♥

21 komentarzy:

  1. Och 1 jupi❤️❤️❤️Nic bym nie zmieniła w tym rozdziale, jest poprostu boski i tyle, choć może długość mi przeszkadza ( no bo zdecydowanie dłuższe powinny być te rozdziały i to owiele) masz racje mało kiedy komentuje , jest to w większości spowodowane brakiem czasu - rozdziały twoje i wielu innych osób czytam na lekcjach czy przerwach w szkole co mi nie ułatwia ani czytania ani komentowania. Wiem że, komentarze mobilizują lecz nie zawsze jestem w stanie napisać te kilka słów które zawsze brzmią tak samo czyli " chce next'a"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zła na siebie za to, że rozdział jest krótki, ale ciężko jest napisać cokolwiek jak nie wiadomo czy ktokolwiek to doceni i coś napisze na ten temat.

      Usuń
  2. Ojejku, ale się porobił *o* mam nadzieję, że Ivy i Zayn się pogodzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo ja jaki rozdział :O szkoda mi trochę tego Zeyna :-| rozdział cudowny :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo jejku, jak ja uwielbiam dramaty :3 rozdzial wspanialy, kocham to opowiadanie, z niecierpliwoscia czekam na dalsze losy ivy i zayna :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku czy oni nie mogę wkońcu być razem ? Czy musi być tyle problemów? Ale i tak ten rozdział jest extra czekam na next już nie mogę się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże świetny rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział , czekam na następny ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Następny *,* Chciałam skoczyć z radości kiedy zobaczył am nowy rozdział :D Next !!!!! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ech, miałam taki fajny komentarz, ale się nie dodał.
    No nic, spróbuję go chociaż po części odtworzyć.

    Coś czuję poważną rozmowę między Harry'm a Zayn'em, ale kto wie, kto wie...
    Myślę, że ta kłótnia była im potrzebna. Czuję, że to coś zmieni. Wydaje mi się, że Ivy sprawiła przez to, że Zayn chce jej coś pokazać. Chce się przed nią bardziej otworzyć.
    Może wreszcie pan Malik przyzna na głos, że ją kocha. Chciałabym...
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej...
    Wkurwiający a zarazem słodki zayn.
    Ubustwiam w tym rozdziale harrego. Moj ulubiony czlowiek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże serio mam łzy w oczach:( cudowny rozdzial:(

    OdpowiedzUsuń
  13. ahhh wspaniały rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  14. O jejku ! Co się dzieje :o z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdział ; ) /L. Xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wierzę że to się dzieje :O cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle świetny rozdział :) ;D czekam niecierpliwie na następny ;* :>
    Nina <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ohh jaki cudowny :-* ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. Matko, jak możesz tak mówić!!! Te rozdziały są genialneee!!! Jak najszybciej dodajcie następne! ;) Powodzenia! :)
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń