poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 54

 ***Ivy***

Jego piękna twarz była rozświetlona przez delikatne promienie słońca, które wlatywały przez szybę do pokoju. Nie mogłam wyjść z podziwu nad pięknem i finezją twarzy Zayn'a. Gdy spał wydawał się taki delikatny, kruchy, ale zarazem silny i waleczny. Budził w ludziach respekt i szacunek, ale gdy tylko chciał potrafił być czuły, delikatny i strasznie uczuciowy.
Zayn nosił maskę, którą zdejmował tylko przede mną. Tego byłam całkowicie pewna i skłamałbym gdybym powiedziała, że to mi się nie podoba. Uwielbiałam to, że byłam dla tego cudownego chłopaka kimś więcej, niż tylko dziewczyną z problemami. Chciałam wierzyć, że Zayn żywi do mnie podobne uczucia co moje. A co ja do niego czułam? Na to pytanie prawdopodobnie znałam odpowiedź, ale bałam się do tego przyznać.
- Jak długo będziesz się jeszcze na mnie gapić? - podskoczyłam lekko na cichy i głęboki głos Zayn'a. Uśmiechnęłam się lekko gdy chłopak otwarł jedno oko, aby na mnie zerknąć.
- A jak długo mi pozwolisz? - poszerzyłam swój uśmiech gdy brunet z jękiem przekręcił się na bok i ukrył swoją twarz w poduszce.
- Nie uciekłaś ode mnie - powiedział cicho i nadal ukrywał swoją twarz. Wiedziałam, że Zayn nie jest przyzwyczajony do okazywania żadnych uczuć, a tym bardziej po tym co się wydarzyło wczoraj.  
- Przecież mówiłam, że nie ucieknę - odpowiedziałam i położyłam dłoń na jego ramieniu delikatnie masując jego ciepłą skórę swoimi palcami. - Wiesz, że musimy porozmawiać prawda? - zapytałam cicho i delikatnie bojąc się szybkiej zmiany nastroju u chłopaka. 
- Wiem, ale nie psujmy sobie dzisiejszego dnia - Zayn usiadł na łóżku i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale najwyraźniej zrezygnował z tego pomysłu i tylko pokręcił głową. 
- Co - również usiadłam i spojrzałam mu w oczy. Wydawał się szczęśliwy, rozbawiony i przede wszystkim odprężony. Rzadko miałam okazję widywać taką wersję Zayn'a. 
- Nic. Wstawaj, idziemy ubierać choinkę - odparł i odkrył moje ciało przez co dostałam gęsiej skórki. Jego oczy zlustrowały moje ciało od góry do dołu i już chciałam powiedzieć mu coś złośliwego na temat kultury i wychowania, ale jego twarz zrobiła się całkowicie poważna. 
Podążyłam za jego wzrokiem i dopiero wtedy dostrzegłam, że moja prawa kostka była spuchnięta, a skóra przybrała odcień dojrzewającej śliwki. 
- O kurde - powiedziałam i spróbowałam poruszyć nogą, ale Zayn położył na niej swoją dłoń unieruchamiając mnie tym samym. 
- Nie ruszaj się - jego dłoń przesunęła się delikatnie na moją kostkę, a palce delikatnie badały spuchnięte miejsce. I dopiero wtedy jakby za sprawą magicznej wróżki poczułam rwący ból przez co skrzywiłam się i położyłam nie chcąc na to patrzeć. - Dlaczego do cholery nie powiedziałaś, że cię boli? - zapytał chłopak z wyraźnym zdenerwowaniem. 
- Bo nie bolało - odparłam. - Do tej pory - dodałam cicho i zamknęłam oczy. Cholera naprawdę wcześniej nic mnie nie bolało. Boże nawet nie pamiętam abym sobie coś zrobiła. 
- Nie waż się ruszyć. Zaraz wrócę - pokiwałam głową na słowa Zayn'a i starałam się głęboko oddychać. Czułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, a ból w kostce rósł z chwili na chwilę. 
Próbowałam sobie przypomnieć przebieg wczorajszej ucieczki z tego domu i wtedy jakby mgła się rozsunęła i przypomniałam sobie jak wdepnęłam w kałuże, która maskowała dziurę w drodze. 
- Brawo. Ty to masz talent Carter - powiedziałam sama do siebie i jęknęłam zakrywając oczy ręką. Zayn na pewno będzie chciał wiedzieć jak ja to zrobiłam i wtedy na pewno nie uniknę głupich i zgryźliwych komentarzy na temat mojej koordynacji ruchowej. Oczywiście nastąpią one dopiero po wykładzie na temat mojego bezpieczeństwa.
Ktoś zapukał cicho w drzwi od pokoju i dopiero je otwarł. Podniosłam się na łóżku i dostrzegłam Rose, która stała w przejściu i uśmiechała się do mnie przyjaźnie. 
- Dzień dobry Ivy. Zayn prosił mnie abym pomogła ci się ubrać, a on za chwilę przyjdzie po ciebie i zawiezie cię na pogotowie - jej głos był spokojny i wiedziałam, że stara się mnie uspokoić. 

***

Siedziałam na wózku inwalidzkim na przeciwko Zayn'a i powoli zasypiałam. Moja prawa noga znajdowała się na jego kolanie, a palce masowały obolałe miejsce. Taki delikatny dotyk, a potrafił zdziałać cuda. Nie odczuwałam już aż tak wielkiego bólu jak w domu przez co mogłam się choć trochę zrelaksować. 
Mimo tego, że dzisiaj była Wigilia poczekalnia na pogotowiu była pełna ludzi. Przeważnie byli to mężczyźni z lekkimi poparzeniami lub dzieciaki, które już zaczęły zabawę z petardami. Nikt nie śpieszył się abym mnie przyjąć i nie miałam zielonego pojęcia jak długo będę jeszcze tutaj siedzieć, ale zaczynałam czuć się winna, że Zayn zamiast spędzać te chwile ze swoją rodziną siedzi ze mną na pogotowiu. 
Z westchnieniem otwarłam oczy i ziewnęłam zasłaniając usta rękę. Uroczy chłopak siedzący przede mną uśmiechnął się do mnie nie przestając masować mojej kostki. 
- Jedź do domu Zayn - powiedziałam czym całkowicie go zdziwiłam. Na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek, a oczy zrobiły się czujne. 
- Co ma znaczyć: jedź do domu.
- Ma znaczyć to, że masz jechać do domu. Nie wiadomo jak długo będę musiała jeszcze czekać, a ty na pewno chcesz spędzić czas ze swoją rodziną. Nie warto marnować tych chwil ze mną - odparłam i chciałam zabrać swoją nogę z jego kolan, ale on delikatnym aczkolwiek stanowczym ruchem mi to uniemożliwił. 
- Przestań gadać takie głupoty. Nigdzie się bez ciebie nie wybieram - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie lekko. 
- Zayn serio jedź. Ja sobie poradzę, przecież nie umieram - próbowałam się zaśmiać, ale zamiast tego cicho jęknęłam gdy niechcący przekręciłam swoją stopę. 
- Czy ty nie rozumiesz co znaczy: nie ruszaj się? - zapytał sarkastycznie i znów zaczął masować moją nogę. - Przestań lepiej zrzędzić bo będę musiał zastosować jakieś środki uciszające - dodał starając się mnie rozśmieszyć. Pokręciłam lekko głową nie mogą wyjść z podziwu jaką przemianę doznał Zayn gdy pokazałam mu, że naprawdę mogę od niego odejść. 

***

Czułam jak się rumienię gdy Zayn odpinał mój stanik cały czas patrząc mi w oczy. On już dawno był nagi, a teraz zajął się rozbieraniem mnie. 
Wzięłam głęboki wdech gdy stałam przed nim całkowicie naga opierając się o jego klatkę piersiową. Jego stalowe ciało chroniło mnie przed upadkiem gdy utrzymywałam równowagę tylko na jednej nodze. 
- Wezmę cię teraz na ręce - powiedział cicho i dopiero po moim delikatnym skinięciu głową schylił się aby położyć rękę pod moimi kolanami, a drugą ręką oplótł mnie w pasie. Uniósł mnie do góry tak jakbym nic nie ważyła. Byłam pod sporym wrażeniem gdy uświadomiłam sobie, że on cały czas patrzy mi w oczy tak jak obiecał gdy namawiał mnie, że pomoże mi wziąć prysznic. Obiecuję, że nie będę podglądać. Najwyraźniej jego obietnice są szczere. 
Zayn wszedł ze mną do kabiny prysznicowej i dopiero gdy był pewny, że stabilnie stoję zasunął za nami drzwi. 
- Nie lubisz zbyt gorącej wody prawda? - zapytał, a ja pokiwałam delikatnie głową. Nie byłam w stanie się odezwać. Z jednej strony czułam się cholernie zawstydzona faktem, że oboje stoimy nadzy pod prysznicem, ale z drugiej strony czułam się podekscytowana tym, że Zayn chce mnie umyć i pragnie mi we wszystkim pomóc.    
Gdy chłopak odkręcił wodę wystawiłam dłoń pod strumień i pokiwałam głową gdy woda uzyskała odpowiednią dla mnie temperaturę. 
- Odezwij się do mnie - poprosił cicho i pomógł mi przesunąć się pod strumień wody. - Wyglądasz na przerażoną więc ja też zaczynam się bać, że zrobię coś nie tak - wyznanie Zayn'a całkowicie mnie zszokowało dlatego zachwiałam się lekko i wpadłam na jego ciepłe i mokre ciało. 
Moje dłonie opierały się płasko na piersi Zayn'a, a wzrok wylądował na ustach, które dość często mnie kusiły. Sama nie kontrolując swoich czynów przygryzłam dolną wargę i jęknęłam cicho gdy brunet zrobił to samo uśmiechając się do mnie. 
- Nie jestem przerażona - wyznałam po chwili wpatrywania się w jego usta. Przeniosłam swój wzrok na jego oczy, które błyszczały z nieznanego dla mnie powodu. 
- A więc jaka jesteś? - zapytał, a jego ręka zaczęła sunąć po moim udzie w górę. Jego palce ścisnęły moje biodro przez co drgnęłam lekko nie spodziewając się takiego ruchu z jego strony. 
- Jestem... Um... Ja... - chciałam mu coś odpowiedzieć, ale nie miałam pojęcia co, a na dodatek jego dłoń na moim ciele skutecznie rozpraszała moje myśli. Zayn miał wyjątkowy talent. Rozpalał nie tylko mój umysł, ale także moje ciało. 
- Odpowiedz mi - zażądał, a jego dłoń zatrzymała się na wcięciu mojej talii. Nie wiem dlaczego moje oczy znów odnalazły usta Zayn'a, ale poczułam nagłą potrzebę pocałowania go. Czułam się tak jakbym tonęła, a jego pocałunki miały mnie utrzymać na powierzchni i uratować. 
- Nie wiem jaka jestem - odparłam i przesunęłam jedną rękę na kark Zayn'a. - Proszę cię - wyszeptałam cicho i przełknęłam głośno ślinę. 
- O co mnie prosisz? - jego głos był lekko zachrypnięty, a dotyk stał się wyraźniejszy. Czułam pieczenie na całym ciele w oczekiwaniu aż poczuję jeszcze więcej dotyku Zayn'a. Co się ze mną działo? 
- Pocałuj mnie - mój głos brzmiał desperacko, i właśnie tak się czułam. Byłam zdesperowana, potrzebowałam go, pragnęłam i wcale się tego nie wstydziłam. Właściwie byłam z tego powodu dumna.  
- Sama to zrób - jego usta, które wciąż obserwowałam wygięły się w aroganckim uśmieszku. Wiedziałam, że będzie się ze mną drażnił, ale miałam cichą nadzieję, że to on wykona ten pierwszy krok. Mimo mojej desperacji nadal byłam nieśmiała i nie miałam pojęcia jak mam odepchnąć tą nieśmiałość w zakątki mojego umysłu. 
- Ty to zrób - woda, która cały czas na nas leciała zaczynała robić się coraz chłodniejsza, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Zayn'owi najwyraźniej też nie.
- Dlaczego ja? 
- Bo ja nie dosięgam - moja odpowiedź wywołała u chłopaka napad śmiechu. I to był ten dźwięk, który pokochałam. To był ten dźwięk, który chciałam słyszeć do końca swojego życia.  
- Sprytna jesteś - odparł i oparł swoje czoło o moje trącając tym samym mój nos swoim.  
I wreszcie to się stało. Najpierw poczułam delikatny nacisk jego ust na moje, a potem wszystko potoczyło się samo. Moje palce znalazły jakoś drogę do mokrych włosów Zayn'a, jego ręce natomiast mocno oplatały mnie w pasie. Nasze oddechy się ze sobą mieszały, a serca biły w tym samym rytmie. Czułam jak jakaś siła każe mi przysunąć się jeszcze bliżej do jego rozgrzanego ciała. Coś w moim umyśle kazało mi otworzyć serce dla tego zranionego chłopaka. 
 I chyba to zrobiłam. Sądzę, że już wtedy pozwoliłam sobie otwarcie pomyśleć co do niego czuję. Jestem niemal pewna, że właśnie w momencie gdy jego ciepłe usta pieściły moje wargi uświadomiłam sobie, że nie potrafię żyć bez tego skomplikowanego człowieka, który wypełniał moje myśli całym sobą. Tak po prostu musiało być i nie pozostawało mi nic innego jak pogodzić się z tym faktem. 
- Chyba cię kocham...  
--------------------------------------------------------
Krótko i na temat.... Spóźniłam się 32 minuty i dodaję rozdział w poniedziałek buuuuu. 
Dziewczyno pisząca perspektywę Natashy nadal czekam na kontakt z tobą i nic, a potem będziesz mi zarzucać, że jestem śmieszna kontaktując się z tobą w komentarzach pod rozdziałem.
A właśnie co się dzieje, że tak spadła liczba komentarzy? Nie podoba się wam już to opowiadanie? Powinnam je zakończyć? 
Przepraszam za ewentualne błędy. 
Życzę wszystkim miłych wakacji! 
Kamila♥

10 komentarzy:

  1. Super! Extra! ZAJEBIŚCIE! Pięknie cudownie romantycznie i tak słodko! Kocham Cie poprostu! ❤ Musisz częściej pisać tak słodkie rozdziały!
    Czekam na next xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak możesz być tak okropna i przerywać w takim momencie? Mam nadzieję, ze Zayn się nie wystraszy, ani jej nie odepchnie.
    tobie również życzę udanych wakacji! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i powiedziała mu tylko co teraz Zayn zrobi...mam nadzieję że nie włączy się ta jego złośliwa natura i nie odepchnie jej

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuu cudowny �� jak zwykle koniec w najbardziej interesującym momencie �� już chcę następny �� chciałbym też przeczytać z perspektywy Natashy ale jak ona nie.chce pisać to trudno ����

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rodział ;) czekam na nastepny ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden z lepszych rozdziałów. Szczególnie ta druga cześć . Mam tylko nadzieje, że Zayn jej nie odepchnie. Daj sie nam nacieszyć ich szczęściem!
    A co do dziewczyny, która pisze z perspektywy Natashy. Jeżeli Ci nie odpisuje to po prostu zakończ z nią współpracę. Takie jest moje zdanie. Z tego co piszesz oczywiście. Może znajdź kogoś innego?
    Jestem od poczatku tego bloga i kolejna zmiana mnie nie zaskoczy ani nie odrzuci.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie, nie! Nie możesz go zakończyć! Uwielbiam tego bloga, co prawda nie czytam go od początku, ale przeczytałam go całego w niecały dzień! No może w jedną noc, ale kto tam się przejmuje takimi szczegółami?! Pisz proszę, jak najdłużej. Szczerze mówiąc od pewnego momentu piszę jedynie perspektywę, którą Ivi, ta druga mi się tak średnio podoba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie nie podoba?? Jest świetne.. ;) co do tej dziewczyny, ktora pisze z perspektywy Natashy jestem tego samego zdania co Meredith.. ;) ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Za ile rozdział?

    OdpowiedzUsuń