poniedziałek, 19 października 2015

Rozdział 2 część II

***Natasha***


     Żyłam dniem dzisiejszym. Chwilą, momentem. Starałam się nie wspominać i po części mi się to udawało. Czasem widok jego przystojnej twarzy pojawiał się w mojej głowie i za nic nie chciał jej opuścić. Rzucałam w niego największymi obelgami, ale w głębi serca nadal go kochałam. Przychodziłam każdego dnia, dopóki go nie wypuścili. Ani razu mnie nie wpuścił, a ja byłam na tyle żałosna, że mimo to stałam pod jego drzwiami i prosiłam o kilka słów wyjaśnienia. Nie doczekałam się nawet jednego. Później nie wiedziałam, gdzie mogę go znaleźć, ponieważ zabronił David'owi informować kogokolwiek o miejscu, w którym mieszkał. Odciął się od nas. Wiem od Zayn'a, że dwa czy trzy razy odwiedził Ivy w szpitalu, jednak ja nigdy go tam nie spotkałam.
     Kilka razy myślałam nad skończeniem tego cierpienia, ale wtedy pojawiał się on - mój najlepszy przyjaciel. Nigdy nie sądziłam, że będę w stanie mu zaufać, ale zrobiłam to bezgranicznie. Wykazał się i czuję, że naprawdę mu zależy. Gdzieś w głębi wiem, iż pozory mylą i równie dobrze może udawać, jednak za każdym razem odrzucam od siebie takie myśli, ponieważ wybaczyłam mu to, co zrobił. Chciałam zacząć od nowa, a przecież każdemu należy się druga szansa.
     Jeszcze raz poprawiłam moje włosy, które dzisiaj, jak na złość nie chciały się ułożyć. Wszystko było przeciwko mnie, a przecież nic nie zrobiłam! Każda rzecz, której się dotknę - psuje się albo leci mi z rąk. Nigdy nie byłam, aż tak niezdarna jak przez ostatnie kilka dni. Nie wiem czym się tak denerwowałam, ponieważ jak na razie wszystko szło w odpowiednim kierunku. Zaczynałam czuć się w pełni szczęśliwa, mimo złamanego serca. Kochamy się, ale nie potrafimy być razem. Zbyt dumni, by z czegoś zrezygnować. Oboje byliśmy niesamowicie uparci i głupi. Zakochani w sobie bezgranicznie i niepotrafiący być razem.
     -Już idę - powiedziałam, kiedy usłyszałam po raz kolejny dzwonek do drzwi.
     Wstałam z pufy i małym korytarzem udałam się w ich kierunku. Przekręciłam zamek wiedząc, kto czeka za nimi i otworzyłam je na oścież. Przed sobą ujrzałam rozczochraną, blond czuprynę, niebieskie oczy i ten zawadiacki uśmiech, który wręcz uwielbiałam. Chłopak ubrany był zwyczajnie, a jednak elegancko. Nie wymagałam od niego jakiegoś wyszukanego stroju, ponieważ szliśmy tylko do kina, aby się zrelaksować i odpocząć od szarej codzienności. Dwie godziny zatracenia się w czyjąś historie miało poprawić nasze humory i dostarczyć rozrywki, której tak bardzo nam brakowało. Ja zajęta nauką i pracą w piekarni, a on swoimi sprawami, w które nie miałam zamiaru wnikać.
     -Pięknie wyglądasz - rzucił w moją stronę komplement, na co uśmiechnęłam się delikatnie.
     -Mówisz mi to codziennie - odparłam i zarzuciłam na ramię torebkę.
     Wyszłam z mieszkania, a następnie zamknęłam je na klucz. Ostrożności nigdy za wiele. Łapiąc mężczyznę pod ramię opuściłam wraz z nim budynek i z jego pomocą zajęłam miejsce pasażera. Rozmowa kleiła nam się przez całą drogę i nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się na miejscu. Chłopak, jak na gentlemana przystało - otworzył mi drzwi. Objął moją talię i weszliśmy do środka. Od razu uderzyło we mnie ciepło pomieszczenia i zapach popcornu. Głośne rozmowy ludzi, którzy śpieszyli się na seans. Udaliśmy się do kasy biletowej i tam wybraliśmy film, jaki chcemy obejrzeć. Padło na komedie, ponieważ oboje chcieliśmy się zrelaksować, a taki rodzaj nie wymagał dużego analizowania fabuły. Kilka dobrych żartów, zabawnych scen - to wszystko, co było nam w tym momencie potrzebne. Kupiliśmy jeszcze napoje i przekąski, a chwilę później wchodziliśmy na salę. Zajęliśmy odpowiednie miejsca i czekaliśmy, aż film się zacznie. W między czasie zdążyłam zjeść pół paczki prażonej kukurydzy i skoczyć do łazienki, aby nie wychodzić w trakcie i przeszkadzać innym.


~*~

***Harry***


     Żyłem dniem wczorajszym. Wspomnieniami, pamięcią. Myślałem o niej każdego dnia i o tym, co zrobiłem źle. Zaczynając od każdego razu, gdy ją zraniłem, poprzez wszystkie sprawione jej zawody, kończąc na ostatnim moim 'wybryku'. Nie widziałem jej już tyle czasu, a moje serce każdego dnia umierało po raz kolejny. Bolała mnie każda część ciała, nie potrafiłem jeść, przez co bardzo schudłem, nieprzespane noce dawały o sobie znać w postaci zmęczenia i worów pod oczami. Wszystko układało się nie po mojej myśli. Nie radziłem sobie. Jedyne czego się trzymałem to praca - pomoc przy remontach. Nie był to szczyt moich marzeń, ale cieszyłem się, że mam cokolwiek i starcza mi na jedzenia oraz opłaty.
     Nie odzywałem się do nikogo. Natasha mnie nienawidziła, Zayn nigdy nie lubił, a moja jedyna przyjaciółka leżała nieprzytomna w szpitalu. Czy moje życie mogło być jeszcze bardziej popaprane? Czułem się, jak najgorszy śmieć, ale przecież nim właśnie byłem - śmieciem. Najgorszym dupkiem, który na nic nie zasługuję.
     -Możesz iść do domu - usłyszałem głos mojego szefa i podniosłem na niego wzrok.
     -Jasne - odparłem - Tylko się przebiorę - dodałem i wyszedłem do innego pokoju, w którym miałem ubrania na zmianę.
     Zebrałem wszystkie swoje rzeczy i opuściłem cały budynek. Płacili mi sporo, a praca nie była bardzo ciężka. Oczywiście planowałem ją, jak najszybciej zmienić. Nie miałem pojęcia, kim tak naprawdę chce być. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ponieważ żyłem chwilą i nie przejmowałem się konsekwencjami. Teraz wszystko się zmieniło, a ja nie mam zamiaru żyć na czyimś utrzymaniu. Wolę sam zapracować na swoje życie.
     Pozbyłem się wszystkich natarczywych myśli, kiedy uderzyło we mnie chłodne powietrze. Mimo wiosny wieczorami było jeszcze zimno. Nie przeszkadzało mi to, chociaż preferowałem lato. To zawsze była moja ulubiona pora roku. Kochałem ciepło i oczywiście wolne od szkoły. Niestety do czasu. W ośrodku nie było tak łatwo. Nie mieliśmy wolnych dwóch miesięcy; większość czasu spędzaliśmy pod opieką zakładu.
     Westchnąłem, kiedy znalazłem się pod kamienicą, w której mieszkam. Kolejny wieczór spędzę sam i będę rozmyślać. Byłem taki głupi. Przecież mogłem pójść do Natash'y i wszystko jej wyjaśnić, a następnie błagać o wybaczenie, ale tego nie zrobiłem. Pewnie już dawno zdążyła o mnie zapomnieć. Wiedziałem, że przychodziła każdego dnia, jednak bałem się. Bałem się, że tamten kutas może jej coś zrobić. Był nieobliczalny i niebezpieczny. Nie mogłem ryzykować i choć teraz byłem wolny nie chciałem po raz kolejny mieszać w życiu mojej ukochanej. Najwyraźniej nie dane jest nam być razem. Oboje pozostaniemy nieszczęśliwi, a bynajmniej ja. Natasha jest piękna i każdy facet chciałby z nią być.
     Uwiodła mnie swoją urodą, inteligencją, seksapilem. Wszystko w niej mi się podobało. Była moim osobistym ideałem, za który mógłbym oddać życie. Zerwałem z nią tylko po to, aby była bezpieczna. Nie mam żadnej pewności czy zatwierdzenia, ale mam nadzieje, że Niall nie jest damskim bokserem i nic jej nie zrobi. W końcu mieliśmy umowę.


________________________________
Z góry przepraszam za długość, ale jak wiecie nie miałam komputera (dopiero wczoraj go odzyskałam) i na dodatek, dzięki mojemu genialnemu internetowi nie zapisała mi się polowa rozdziału i musiałam pisać od nowa -,-
Mam nadzieje, że się podoba!

7 komentarzy:

  1. Jejku niech oni do siebie wrócą :'( Łamie mi się serce jak czytam o ich cierpieniu :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten fanfik zaczyna mnie dobijać z rozdziału na rozdział... Najpierw Zivy, teraz Hatasha... Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że go uwielbiam. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że może Harry i Natasha przez przypadek spotkają się w kinie :3
    Rozdział cudowny, choć dla mnie za mało wydarzeń, a za dużo ich myśli :D

    Nic się nie stało słonko, każdy ma swoje życie i jakieś problemy, wiadomo, że nie wszystko da się zrobić idealnie :3

    Pozdrawiam :* <3 / Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki to już mój styl, że więcej pisze ich myśli. Po prostu zawsze piszę w narracji 3 osobowej i to się przekłada tutaj. Ale postaram się dać więcej akcji!
      Dziękuję ślicznie za komentarz.

      Usuń
  4. Najlepszy!!! *_* Ale są rozchwiani emocjonalnie :o

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi się zdaje, że Niall bardzo namiesza.
    Do tej pory nie mogę się pogodzić, że Natasha i Harry już nie są razem.
    Czekam na kolejny rozdział i zgadzam się z Magdą, niech będzie więcej wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tak chciałam, żeby oni wzięli ten ślub :/

    OdpowiedzUsuń