niedziela, 12 stycznia 2014

Chapter 10

 Rozdział może zawierać sceny brutalne, jeżeli nie chcesz czytać omiń pierwszą perspektywę Ivy. Dziękuję, życzę miłego czytania.
---------------------------------------------
***Ivy***
Stałam w miejscu oszołomiona. Nie byłam zdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Po prostu patrzyłam  jak spokojnie zamyka drzwi, przekręca klucz w zamku i uśmiecha się wrednie w moją stronę. Zdenerwowanie rosło we mnie z sekundy na sekundę, a serce pompowało co raz szybciej krew przez co moje ciśnienie znacznie przyspieszyło.
- Witaj piękna Ivy - powiedział i oparł się nonszalancko o drzwi zakładając ręce na klatce piersiowej. Przełknęłam zdenerwowana ślinę cały czas patrząc na niego.
- Czego chcesz? - zapytałam zbyt ostro. Miałam szczerze dość ekscesów jak na dzisiejszy wieczór i jeszcze kilka minut temu miałam nadzieję, że po prostu położę do niewygodnego łóżka i zasnę.
- Och, chcę wielu rzeczy. Na przykład chce zemścić się na twoich rodzicach jak i na Maliku - brunet wzruszył ramionami, a mnie przeszedł silny dreszcz.
- Jak to zemścić się na moich rodzicach. Przecież oni cię nie znają - nie obchodziło mnie co takiego Zayn zrobił Jamesowi. To ich sprawy. Bardziej interesowało mnie to skąd on zna moich rodziców.
- Twój pieprzony tatuś był obrońcą mojego ojca w sądzie. Cóż coś mu nie wyszło i mój tata dostał dożywocie - wcale mnie to nie zdziwiło. Mój ojciec miał renomę najlepszego prawnika w mieście, ale nie wszystko mu 'wychodziło'. Nie raz było tak, że wybierał sobie osoby, które chce aby były wolne. Jeżeli spodobała mu się czyjaś kartoteka i miałby jakąś pomoc potem ze strony tego człowieka robił wszystko byleby nie poszedł siedzieć. Słyszałam nawet raz jak sprzeczał się z mamą o to czy wsadzić jakiegoś człowieka do więzienia czy nie.
Brał dużo pieniędzy za swoją 'pomoc', ale nie zawsze pomagał. Tak mój ojciec był idiotą.
- James tak mi przykro. Wiem, że moje słowa nic dla ciebie nie znaczą, ale... Przykro mi - spuściłam głowę na dół nie wiedząc co jeszcze mogę powiedzieć.
- Tak masz racę twoje słowa nic dla mnie nie znaczą, a twoje pierdolone: przykro mi, nie pomoże w niczym mojemu ojcu jak i matce - wściekły już teraz James odsunął się od drzwi i zaczął zmierzać w moim kierunku. Nie wiem jakim cudem ale mignęłam obok niego znów czując mniej dyskomfortu spowodowanego jego obecnością.
Wiedziałam, że to właściwie nic mi nie da bo za chwilę i tak mnie dopadnie. Nie wiedziałam gdzie mam się wycofać aby być jak najdalej od jego rąk.
Nim się spostrzegłam rozwścieczony brunet stał na przeciwko mnie i gdy otwierałam usta aby coś powiedzieć jego ręka zderzyła się z moim policzkiem. Momentalnie chwyciłam się za piekące miejsce patrząc na chłopaka załzawionymi oczami.
- Wkurwiłaś mnie - odparł i chwycił mocno za nadgarstki po czym odwrócił mnie i popchnął na łóżko, które zaskrzypiało gdy na nie upadłam. Chciałam się podnieść i uciec, ale nim cokolwiek do mnie doszło postać Jamesa już wisiała nad moim bezbronnym ciałem.
Nie wiedziałam co mam zrobić aby się bronić. Bałam się. Bardzo.
Gdy tylko jego ręce znalazły się na moim brzuchu wzdrygnęłam się i zaczęłam krzyczeć przez co James zasłonił mi twarz ręką. Zaczął rozglądać się w około po czym chwycił moją koszulkę, którą przyszykowałam na jutrzejszy dzień i oderwał kawałek cały czas zatykając mi buzię. Potem odsunął swoją dłoń i nim zdążyłam znów krzyknąć zatkał mi usta kawałkiem materiału przez co zaczęłam się krztusić.
- No i po problemie - mruknął cicho i odgarnął włosy z mojej szyi. Zaczęłam wierzgać i starałam się go kopnąć, ale jego ciężar na moim ciele był zbyt duży. Ledwo co łapałam oddech. - To nic nie da - wyszeptał mi do ucha i złożył pocałunek na szyi. Wykręciłam głowę w celu odsunięcia się od niego, ale James wziął to za zachętę i pocałował mnie jeszcze raz dokładnie w to samo miejsce co Zayn kilka godzin temu. Gdy w moim umyśle zrodziła się myśl o Malik zaczęłam się wydzierać ale kawałek bluzki w moich ustach zamienił to tylko w jakiś słaby i rozpaczliwy jęk.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie podniecasz gdy próbujesz tak walczyć - od razu na słowa chłopaka zaczęłam jeszcze bardziej się wykręcać, ale nie aby sprawić mu przyjemność tylko aby się go pozbyć. - Przejdźmy dalej - jego dłoń znalazła się na moim podbródku, a potem delikatnie zaczęła zmierzać w dół. Poprzez moją szyję, pomiędzy moimi piersiami, a potem po brzuchu kierując się tam gdzie nie chciałam poczuć jego brudnej łapy. Spróbowałam zacisnąć nogi, co niestety mi nie wyszło, a spowodowało napad śmiechu u chłopaka.
James odchylił się lekko do tyłu i jedną dłonią chwycił moje nadgarstki i bez problemu umieścił je nad moją głową przyszpilając je swoją ręką. Drugą natomiast podwinął moją koszulkę i uśmiechnął się na widok mojego brzucha. Gdy go pocałował, znajdujące się w moich oczach łzy wypłynęły na powierzchnię niknąć w moich włosach rozsianych po całej poduszce.
- Czas na zabawę księżniczko - powiedział i uderzył mnie mocno w twarz przez co przed moimi oczyma pojawiły się ciemne plamki. Brunet wstał ze mnie chwycił strzepy mojej koszulki i przywiązał nimi moje ręce do ramy łóżka. Musiał być pewny, że jego uderzenie oszołomi mnie na tyle, że nie będę wstanie wstać i uciec. No i miał rację.
Gdy znów poczułam jego ciało na swoimi nadal kręciło mi się w głowie i trudno było mi się skoncentrować na czymś więcej niż na nudnościach i łzach na moich policzkach. James zbliżył swoją twarz ku mojej i tylko uśmiechnął się po czym złapał za dół mojej koszulki i rozerwał ją na pół. Jego uśmiech powiększył się gdy ujrzał moje prawie nagie ciało. Jeżeli nie licząc rozerwanej koszulki miałam na sobie tylko krótkie spodenki oraz bieliznę. Chłopak wsunął swoje dłonie pod moje plecy i gdy poczułam jak majstruje przy zapięciu od mojego stanika zaczęłam się rzucać po łóżku i płakać dwa razy mocniej. Poczułam jak kopnęłam go w miejsce gdzie na pewno musiało go zaboleć sądząc po syku i  grymasie na jego twarzy.
- Ty kurwo - wysyczał i znów uderzył mnie w twarz i rozpiął mój stanik odrzucając go gdzieś za siebie. Chwycił w swoje dłonie moje piersi i mocno ścisnął przez co znów chciałam krzyczeć, ale tylko następny rozpaczliwy jęk wydostał się z moich ust.
Zacisnęłam mocno powieki licząc na to, że gdy znów otworzę oczy to wszystko okaże się tylko i wyłącznie jakimś cholernym koszmarem. Niestety tak nie było.
Jak tylko ręce Jamesa przestały obmacywać moje ciało przerażona spojrzałam w dół. Chłopak rozrywał moje spodenki, a potem sam ściągał swoje spodnie. O żesz kurwa. Znów zaczęłam kopać gdzie popadnie, ale po chwili moje nogi zostały unieruchomione poprzez ciężkie ciało chłopaka, który na nich usiadł. Zauważyłam jak trzymał w ręce swojego penisa. Nie było dobrze. Byłam tutaj sama. Nikt nie przyjdzie mi z pomocą. Zostanę zgwałcona we własnym pokoju. Może nie powinnam sobie teraz tym zaprzątać głowy, ale to była wina mojej matki. To ona skazała mnie na samotność w tym miejscu. To przez nią za chwilę zgwałci mnie niezrównoważony psychicznie chłopak, który chciał się zemścić za błędy mojego ojca.
- Spodoba ci się. Wszystkim się podoba - znów posłał mi swój głupi uśmieszek i odsunął na bok moją bieliznę. Nagle straciłam wolę walki. Wszystkie siły ode mnie odeszły. Wiedziałam, że nie mam już szans. Nie było po co walczyć. On i tak zrobi to co chce.
Jeden palec chłopaka wsunął się do mojej pochwy przez co jęknęłam płaczliwie. Bolało.
- Hmm będę twoim pierwszym. To dla mnie zaszczyt -  palec James zniknął zostawiając za sobą dyskomfort. - Myślałem, że Malik już cię przeleciał. Jego strata - po jego słowach czekałam tylko na jedno. Czekałam aż poczuję ból nie do zniesienia i zaleję się następnymi łzami.
Kilka sekund i nagły ruch ze strony chłopaka. Jego jęk przyjemności, a mój rozpaczy i bólu. Nie zwracałam już uwagi na materiał znajdujący się w mojej buzi. Zdzierałam gardło niepotrzebnie ale musiałam coś zrobić aby później móc stanąć i spojrzeć w lustro. Jeszcze chwilę temu nie chciałam walczyć, ale teraz poczułam nowy przypływ sił. Nie mogłam się poddać choć wiedziałam, że już przegrałam.
Poczułam silny uścisk na udzie. James odsunął moją nogę powodując, że teraz nie mogłam nawet wierzgać nogami. Co chwilę jęki opuszczały jego usta. Za każdym jego ruchem czułam jakby coś mnie rozrywało. jakbym zaraz miała się rozpaść. A przecież to jeszcze nie był koniec.
Leżałam płacząc i modliłam się aby już kończył. Aby wyszedł, zostawił mnie samą z poczuciem, że jestem nikim. Chciałam tego. Nie wiem ile czasu minęło. Ból oszołomił mnie na tyle, że raz straciłam przytomność, ale od razu zostałam ocucona poprzez silne uderzenie w policzek. Wolałabym w tej chwili umrzeć. 
Ostatni mocny ruch z jego strony i coś ciepłego wypełniło mój organizm powodując jeszcze większe ukłucie bólu. Zayn miał rację. Jestem dziwką. 
***Zayn***
Od dwóch godzin i pieprzonych czterdziestu minut cały czas ćwiczę byleby pozbyć się złości. Muszę się wyładować, a ćwiczenia wydają się dobrym sposobem. Jestem wściekły przez to co powiedziała, co ja powiedziałam i zrobiłem. 
Kurwa! Nie powinienem nawet do niej przychodzić! Nie powinienem był się do niej odzywać. Przecież wiedziałem, że jedno z nas skończy płacząc i było pewne, że to na pewno nie będę ja. Chociaż było mi blisko do płaczu, ale nie ze smutku, a z wściekłości i frustracji. Nadal nie mogę sobie wybaczyć tego, że powiedziałem jej iż zachowuję się jak każda inna. Przecież tak nie myślałem. Och, czyżby? No dobra pomyślałem tak. Ale tylko przez chwilę. Potem doszło do mnie to, że przecież to Ivy. Mała rozpieszczona dziewczynka, która myśli, że tak wiele wie o życiu. Gówno o nim wie. 
Nie zastanawiając się wiele nad swoim pomysłem chwyciłem koszulkę porzuconą gdzieś na drugim łóżku i wciągnąłem ją przez głowę. Otwieram drzwi od pokoju i zatrzaskując je za sobą zmierzałem odważnie korytarzem. Nie martwię się aby za kluczać pokoju. I tak nikt tam nie wejdzie.
Wchodzę po dwa stopnie po schodach i po chwili znajduję się na piętrze dziewczyn. Zmierzałem szybkim krokiem w stronę drzwi od pokoju blondynki gdy te się otwierają. Moją pierwszą myślą było to, że Ivy znów idzie do kuchni. Niestety. Z jej pokoju wyszedł zadowolony James, spojrzał do środka powiedział coś pod nosem, a dziewczyna znajdująca się w pokoju zaczęła płakać co nawet ja dosłyszałem. Podbiegłem do otwartych drzwi całkiem zadziwiając swoją obecnością Jamesa. Zajrzałem do środka, a widok, który zobaczyłem zmroził mi krew w żyłach. Ivy klęczała na podłodze z rozerwaną koszulką, w samych majtkach i czerwonymi śladami na twarzy, brzuchu jak i udach. 
Szybkim ruchem odwróciłem się w stronę wycofującego się Jamesa i silnym uderzeniem powaliłem go na ziemię.
- Zabiję cię kurwa! - wywrzeszczałam i kopnąłem go w brzuch gdy starał się podnieść. Chłopak znów wylądował na ziemi, a ja usiadłem na nim i spojrzałem w jego popierdoloną twarz. Śmiał się. Śmiał się ze mnie.
- Dotykałem ją tymi rękoma Malik. I wiesz co? Byłem jej pierwszym - bez jego pierdolonych słów byłem już wściekły, a gdy otworzył swoje głupie usta i powiedział to co, powiedział...   Chciałem go rozjebać. Miałem wielką ochotę chwycić go za łeb i przyjebać nim w ścianę śmiejąc się przy tym głośno. 
Byłem wściekły i wcale nie obchodziło mnie, że przeginam.
Jeden mocny ruch ręką, potem następny i następny. Potem uderzałem na ślepo. Byleby gdzieś trafić i pokazać mu, że nikt nie będzie dotykał Ivy. Co?
- Ej, ej. Starczy już - ktoś chwycił mnie za ręce, zablokował moje barki i podniósł raptownie do góry. Dopiero teraz odwróciłem wzrok od dość mocno poobijanego ciała Jamesa. Kilkanaście osób stało na korytarzu z przerażonymi minami. Przypatrywali się jak biłem tego skurwiela.
- Zabiję go - warknąłem i starałem się wyrwać z silnego uścisku Harry'ego, niestety na daremno. Mimo wszystko ten debil jest silny.
- Fajnie nawet ci pomogę, ale potem. Jak ona nie będzie patrzeć - powiedział na tyle głośno, że jego głos przebił się w mojej głowie do podświadomości. Odwróciłem głowę i ujrzałem jak Ivy wysuwa się z uścisku Natashy.
Nie mogłem znieść tego widoku i on za to pożałuję. Zabiję go.
***Ivy***
Po tym jak James uderzył mnie kilka razy spadłam z łóżka i w tej chwili klęczałam na podłodze. Łzy kapały mi z oczu na podłogę. Wiedziałam, że chłopaka, już nie ma w pokoju, tylko stoi w progu i patrzy na mnie dumny i zadowolony.
- Jeszcze do ciebie wpadnę - powiedział na co lekko podniosłam przerażona głowę. Właśnie w tym momencie zauważyłam postać Zayn'a i jego krzyki. Chciałam wstać i wyjść, ale nie miałam siły, a po za tym można powiedzieć, że była naga. Nie wiem ile czasu minęło, po ilu sekundach czy minutach do pokoju wpadła zmartwiona Natasha. 
- O Boże - wyszeptała i wyciągnęła z mojej szafy jakąś bluzę, którą na mnie zarzuciła i pomogła mi wstać. Wyprowadziła mnie z pokoju abym mogłam zobaczyć jak Harry łapie Zayn'a, a ten szarpie się i krzyczy jakieś niezrozumiałe słowa.
- Zabiję go - powiedział groźnie i znów spróbował się wyrwać z uścisku Harry'ego.
- Nie - nie miałam już siły. Po prostu wysunęłam się z jej ramion cały czas patrząc na szamoczącego się chłopaka. - Nie - zamknęłam oczy słysząc jeszcze jej krzyk. 
~*~
Po woli odzyskiwałam świadomość i przytomność. Czułam ostrą suchość w gardle. Czułam jak niektóre obszary mojego ciała pulsują niemiłosiernie przyprawiając mnie o ból. Wiedziałam, że mój najmniejszy ruch zakończy się krzykiem. Mimo wszystko chciałam podnieść rękę do góry i przetrzeć oczy ręką aczkolwiek moja ręka była... Przywiązana. Otworzyłam gwałtownie oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej ignorując narastające pieczenie i skurcze. 
Spojrzałam na moje ręce, które były przypięte do ramy łóżka pasami. Rozejrzałam się zdezorientowana po pomieszczeniu, w którym obecnie się znajdowałam. Byłam w sali gdzie trzymali chorych. Pomieszczenie było bardzo podobne do tego z Harry'ego Pottera. 
- Ivy? - czyjś spokojny i miły głos dotarł do moich uszu. Odwróciłam głowę w lewą stronę mierząc wzrokiem pielęgniarkę, którą zdążyłam już poznać.
- Dlaczego jetem przypięta do łóżka? Co ja tutaj robię? Dlaczego... - zamilkłam gdy do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia. Na początku, od razu po obudzeniu nie pamiętałam niczego, ale teraz już tak.
To tak jakby obudzić się rano wypoczętym, 'iść' odważnie przez dzień, a wieczorem, gdy znów położymy się do tego samego łóżka, przypomnieć sobie jakiś koszmar, który śnił się nam w nocy.
Ja właśnie sobie swój przypomniałam. 
- Już cię odpinam spokojnie dziecinko. W nocy strasznie krzyczałaś i zaczęłaś się drapać dlatego musieliśmy cię przypiąć - znów spojrzałam na swoje ręce. Gdzieniegdzie widniały czerwone paski, a jeszcze gdzie indziej rany, który zaczęły mnie piec gdy tylko na nie spojrzałam. 
- Ja... Dlaczego...- łzy zaczęły piec mnie w oczy, a w gardle powstała wielka gula. Byłam na skraju łez i pielęgniarka musiała to najwyraźniej zauważyć ponieważ szybko bez żadnego problemu odpięła moje ręce i pomogła mi się z powrotem położyć. 
- Kochanie twoi rodzice są po drzwiami. Mam ich wpuścić czy może wolisz na razie zostać sama? - kobieta dotknęła mojego czoła i poprawiła mi kołdrę cały czas lekko się uśmiechając. 
- Nie chce ich tutaj widzieć. Nie chcę ich widzieć nigdy więcej - odparłam i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam jak pielęgniarka wychodzi i zamyka za sobą drzwi.
Otwarłam oczy i pozwoliłam wypłynąć pierwszym łzom, które pociągnęły za sobą następne.To wszystko to ich wina. Matka zamkneła mnie samą w pokoju, a ojciec jest wielkim chujem.
To przez ich egoistyczne i porąbane zachowanie James zrobił, to co zrobił. Czy tylko on chciał się na mnie zemścić za błędy rodziców? Może są na świecie jeszcze inne osoby, które też chcą mnie skrzywdzić myśląc, że moi rodzice się tym przejmą. Może nawet w tym ośrodku są osoby, które obmyślają co mi zrobić. Nie mogę poczuć się tutaj bezpiecznie. Po prostu nie mogę.
I jeszcze Zayn... Na przykład chce zemścić się na twoich rodzicach jak i na Maliku. Co takiego on musiał mu zrobić? I dlaczego oberwałam również za jego błędy? Od samego początku mam problemy i to głownie przez Zayn'a. Muszę z tym skończyć. Muszę skończyć z nim. Nie mogę się z nim więcej widzieć.
-------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM. Miałam nadzieję, że ten rozdział wyjdzie o wiele lepiej ale cóż... Klapa. Jest krótki, bezsensowny i moim zdaniem bez składu, ale nie potrafię tego lepiej napisać, a więc proszę o wybaczenie. Dziękuję za wszystkie komentarze. Pisałyście, że szkoda iż rozdział będzie tylko raz na tydzień ale musicie mnie zrozumieć. Mam szkołę, jestem w 3 gimnazjum. Jutro zaczynam próbne testy, mam dużo nauki i nie mam po prostu czasu, a prowadzę jeszcze inne blogi więc wiecie.
A więc co? Po ostatnim rozdziałem było 15 komentarzy (bez mojego) to teraz 16? Uwielbiam je czytać, a szczególnie te długie <3
Chce ktoś prowadzić konta bohaterów na TT i ASKU? 
P.S: Przepraszam za błędy jeżeli takowe się pojawił.
Kamila♥

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Nie spodziewałam się tego. Biedna Ivy :( Ja zupełnie cie rozumiem, też sama ledwo co mam czas, żeby pisać rozdziały na swoim i jeszcze pomagam przyjaciółce. Same testy, kartkówki i zadania domowe- tak również wygląda moje życie w gimnazjum. Powodzenia na testach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog, w kilka dni nadrobiłam go od początku i dodałam się do obserwowanych :P Ta notka wyszła ci super! uwielbiam Malika, za ten jego charakterek...Mrrr... :P No, zgadzam się z poprzedniczką, biedna Ivy, ja bym wolała, żeby to Zayn mnie zgwałcił :D Taak, wiem co wszyscy pomyślą :P tak czy owak czekam z niecierpliwością na kolejną notkę
    PS. Zapraszam na mojego nowego bloga http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com/ miło by było, gdybyś wpadła i ewentualnie, jakby Ci się spodobał, zostawiła coś po sobie :P
    Pozdrawiam i weny życzę
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam że się rozpłaczę. Czekam na kolejny. Zapraszam też do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawie się popłakałam kochanie! To co James zrobił Ivy było straszne! Teraz jak to pisze to nie mogę powstrzymać łez które wylewają sie ze mnie strumieniami gdy tylko przypominam sobie te zdarzenie a co najlepsze to akutrat teraz słucham piosenek 1D i w tym momęcie jest solówka Zayna! Płaczę, płaczę i jeszczę raz płaczę :'( Był niesamowity i nie aż tak krótki jest normalny! Więc rozdział który trzyma w napięciu :( Nie mogę sie doczeekac nastepnego :) Powodzenia kochanie i weny:) ps. wiem jak to jest w gimnazjum tylko że ja je dopiero co zaczęłam :) i rozmiem cię kochanie:)
    Kocham Kate****

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow,zajebisty...Bojku Zayn serio chyba go zabije...
    Jak ten idiota mógł jej coś takiego zrobić ?! nie wiem co jeszcze napisać bo emocje tak we mnie buzują,że masakra♥
    Czekam na następny kochanie:)
    @i_dont_know915

    OdpowiedzUsuń
  6. boże zayn nieźle się w... zdenerwował .
    james to widota,palant przeklnełabym ,(ale nie chce żebyś wzięłam mnie za walniętą psychicznie . )
    tyle emocji w takim rozdziale . Mój miszczu kłaniam si do stóp . czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. co ty opowiadasz, jaka klapa? rozdział jest super!!
    nie spodziewałam się takiej akcji:O
    czekam ze zniecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDO!! Troche smutne ze ON jej to zrobił, ale może Nat przekonała sie do Iv ;)
    Pozdrawiam Ver<3

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko! Genialne!
    Biedna Ivy ;(
    Bosko piszesz!
    Nawet się nie przejmuj tym, że niektórzy narzekają, że rozdziały będą rzadziej! Spokojnie zajmij się szkołą :) no i powodzenia na próbnych egzaminach! :))

    OdpowiedzUsuń
  10. O Matko ! ; X jak on mógł ją zgwałcić !
    Niech ten Zayn coś wreszcie zrobi ! <3 żeby Ivy przekonać do siebie ^^
    Po tamtym zawieszeniu już myślałam , że jednak nie będzie dalszych rozdziałów , a tu dzisiaj wchodzę i taki SUPRAAAAAJS !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak on mógł !?
    Do samego końca miałam nadzieje że jednak Malik przyjdzie na czas.
    Nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział jest genialny! Szkoda mi Ivy... :'( Ja bym preferowała, żeeby za jakiś czas Ivy zeszła się z Zaynem :D Pasują do siebie :) Powodzenia w próbnych egzaminach i w pisaniu opowiadań! :*
    Kola ;D

    OdpowiedzUsuń