piątek, 24 stycznia 2014

Chapter 12

***Ivy***
Leżałam z zamkniętymi oczyma i cieszyłam się delikatnym dotykiem na mojej skórze i ciepłymi promykami słońca na mojej twarzy. Gdzieś w oddali patki cicho 'śpiewały', a raz na jakiś czas lekki wiaterek burzył ciszę i trawę wokół mnie. Idealnie. 
- Wyglądasz jak bogini - podparłam się na łokciach i spojrzałam na chłopaka, który jeszcze przed chwilą leżał na moim brzuchu.
- Bogini trawki? - zapytałam i zaczęłam się śmiać uświadamiając sobie jak to zabrzmiało. Zayn również się uśmiechnął i znów położył na moim brzuchu.
- Szkoda, że muszę cię zostawić - powiedział po chwili ciszy całkiem zbijając mnie tym z tropu. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Co? Gdzie chcesz iść. Przecież tutaj jest idealnie - brunet podniósł się i nie patrząc na mnie zaczął odchodzić w stronę lasu.
Wiatr, który się zerwał zaczął mrozić moje ciało, a ptaki ucichły jakby bały się wydać z siebie choćby najmniejszy dźwięk. Strach zaczął rozwijać swój początek w mojej głowie, aż nagle... Wszystko zniknęło. Nie byłam na żadnej łące. Nie wiał wiatr, trawa nie pieściła mojego ciała. Byłam sama. Uwięziona w... W pustce.

Otwarłam oczy i westchnęłam gdy bardzo szybko uświadomiłam sobie, gdzie jestem. Bezpieczna. Usiadłam na łóżku i uśmiechnęłam się lekko gdy znów ujrzałam to samo zdjęcie co wczorajszego wieczora. Po długich namysłach jednak postanowiłam przyjechać z Zayn'em do jego dziadków. Byłam bardzo zdziwiona tym gdzie chłopak chce spędzić swój wolny weekend. Szczerze myślałam, że zabierze mnie do jakiejś zapyziałej nory, a nie do pięknego i czystego domu na skraju Bradford.
Bałam się reakcji dziadków Zayn'a na moją obecność ponieważ po pierwsze: brunet nic im nie wspomniał, że z kimś przyjedzie, a po drugie: byłam cała poobijana i nawet jeżeli nie zauważyli siniaków na moim ciele, twarzy przegapić nie mogli. A po za tym byłam przecież zamknięta w zakładzie dla trudnej młodzieży. To o mnie dobrze nie świadczyło. Przecież on też tam jest. 
Wstałam z wygodnego łózka i roztrzepałam swoje włosy. W głowie pozostał mi jakby cień mojego snu. Nie chodziło o to, że byłam z Zayn'em. To było nawet miłe. Bardziej chodziło o to, że zostałam sama. Nikogo ze mną nie było i to mnie przeraża. Przeraża mnie fakt, że samotność się wreszcie o mnie upomni i to będzie najgorsze co może być.
Stanęłam przed długim lustrem, które znajdowało się na ścianie. Od dobrego tygodnia nie spoglądałam na swoje ciało w obawie co tam ujrzę. Jasne widziałam swoją twarz, ale reszta? Nawet gdy brałam prysznic czy się ubierałam nie spoglądałam na dół. To był po prostu czysty strach. Obawa przed tym co mogę ujrzeć.
Ściągnęłam swoje spodnie od piżamy i koszulkę układając je na łóżku. Serce biło mi coraz szybciej, a wizja mnie poobijanej malowała się w mojej wyobraźni. Na drżących nogach zbliżyłam się w miejsce gdzie powinnam zobaczyć swoje odbicie. Mocno zaciśnięte powieki podniosłam do góry i wciągnęłam głośno powietrze do płuc.
Wyglądałam jak... Jakby mnie ktoś oblał farbą, która utrzymała się na niektórych rejonach mojego ciała. Żebra odznaczały się fioletowymi kolorami, uda też. Na obojczykach miałam odbite palce Jamesa. Mój brzuch... Cichy jęk wydostał się z moich ust, a łzy zamigotały w oczach. Boże. Zdawałam sobie sprawę z tego, że wyglądałam źle, ale nie sądziłam, że jest aż tak... Makabrycznie.
- Ivy? - drzwi od pokoju uchyliły się, a w pomieszczeniu pojawił się Zayn. Gdy zobaczył, że wpatruję się w swoje odbicie wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Pokonał odległość nas dzielącą i stanął za mną. - Co ty robisz? - zapytał i przełknął zdenerwowany ślinę wpatrując się dokładnie w te same miejsca co ja. W siniaki. 
- Wyglądam okropnie - szepnęłam i gdy mrugnęłam moje łzy opuściły moje oczy aby spłynąć żałośnie po moich policzkach.
- Masz kilka siniaków. Wielka mi afera. One znikną - brunet położył mi dłoń na ramieniu, a ja się wzdrygnęłam i zacisnęłam zęby. - Boisz się mnie? - zapytał i zabrał rękę. Cóż za idiotyczne pytanie. Tydzień temu zostałam zgwałcona, a teraz stoję w pokoju w samej bieliźnie przed chłopakiem.
- Ja się boję nawet swojego cienia - odpowiedziałam mu cicho i spuściłam na dół głowę zawstydzona. Byłam taka słaba, że aż żałosna.
- Mnie nie musisz się bać Ivy. Jedyną osobą, która może kogoś skrzywdzić jesteś ty - Zayn delikatnie odwrócił mnie w swoją stronę.
- O czym ty mówisz? - zapytałam nie całkiem rozumiejąc to co powiedział. Nie mogłam nikogo skrzywdzić ponieważ NIKOGO nie miałam.
- Zrobię coś co cię do mnie przekona - Zayn całkiem zignorował moje pytanie. - Nachylę się nad tobą - zadarłam głowę do góry aby zobaczyć jak wykonuję swoje słowa. - Teraz położę rękę na twojej talii - jego ciepła dłoń znalazła się w wymienionym przez niego miejscu. - A na sam koniec cię pocałuję, a tobie będzie się to podobać - dodał i nachylił się jeszcze bardziej.
Jego usta naparły na moje wargi, a ja słuchając się jego rozkazu pozwoliłam mu się całować.
Najpierw całował mnie delikatnie, jakby sprawdzając czy nie ucieknę od niego z krzykiem. Potem gdy był już pewny mojej niemej odpowiedzi jego druga ręka również znalazła drogę do mojego ciała.
 I wydaję mi się, że właśnie ten gest uruchomił w mojej głowie jakąś dziwną zapadnię, która wypuściła wszystkie wspomnienia. Wszystkie lęki odnalazły drogę do mojego umysłu i owładnęły mną całą.
Odsunęłam się od Zayn'a z szybko bijącym sercem. Mimo tego iż miałam na sobie bieliznę czułam się całkiem naga.
- Wyjdź - powiedziałam drżącym głosem. Objęłam się ramionami lekko pocierając swoje ręce. Nagle zrobiło mi się przeraźliwie zimno.
~*~
Miałam iść z Zayn'em do sklepu, ale chłopak robił coś ze swoim dziadkiem i wyszło na to iż muszę na niego czekać. Od porannej akcji z tym całym pocałunkiem nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. On wydawał się jakiś zmieszany, a ja po prostu chciałam o tym zapomnieć. Nie wiem co go napadło, ale to było tylko przejściowe. Tłumaczyłam to sobie tym, że on chciał mi pomóc. Chciał mi pomóc przezwyciężyć strach. Nie powinnam być na niego o to zła. 
- Ivy? Och ten jeszcze go nie wypuścił? - do kuchni weszła babcia Malika, pani Caroline. Uśmiechnęłam się do niej lekko.
- Podobno to są jakieś ważne sprawy - odpowiedziałam jej, a ona zaśmiała się i pokręciła głową. Zdumiewające było dla mnie to, że dziadkowie Zayn'a są ze sobą ponad pięćdziesiąt lat i nadal patrzą na siebie z wielkim oddaniem i miłością. 
- Taa dla mojego męża to zawsze są ważne sprawy. No, ale przynajmniej możemy chwilkę porozmawiać - pani Caroline usiadła na przeciwko mnie przy stole i położyła ręce na drewnianej powierzchni tak samo jak ja. - Opowiadaj złotko. Jak on się tam sprawuję? Jego ojciec powiedział, że ostatnio pobił jakiegoś chłopca. Dwa razy.
- Tak to prawda, ale... - spuściłam zawstydzona głowę na dół. - On stanął w mojej obronie. Dlatego to zrobił - dodałam ciszej. Nikt w tym domu oczywiście oprócz mnie i Zayn'a nie wiedział co mi się ostatnio przydarzyło i tak miało pozostać. 
- Aa, jeżeli w twojej obronie to dobrze. Wiesz słońce może przejdę od razu do sedna - jej pomarszczone dłonie znalazły się na moich rękach. Spojrzałam na nią zdziwiona. - Proszę cię Ivy, nie ja cię błagam nie pozwól znów mu się zgubić. Nie pozwól aby przeszłość znów go zniszczyła. Nie mogę stracić swojego wnuka po raz drugi. Po prostu nie mogę.
W oczach kobiety zamigotały łzy, a ja po prostu nie mogłam zrozumieć, o co ona mnie prosi. Jak to zgubić? Jaka przeszłość? 
- Ja nie mam pojęcia o czym pani mówi, ale postaram się zrobić wszystko aby Zayn się nie zmieniał. Aby pozostał taki jaki jest w tej chwili - odpowiedziałam. Nie miałam pojęcia jak ja niby mam to zrobić, ale ulga widoczna na twarzy mojej towarzyszki była warta tego kłamstwa.
- Dziękuję - wyszeptała gdy do naszych uszu doszedł wesoły i szczery śmiech Zayn'a. Odwróciłam się na krześle i ujrzałam jak do pomieszczenia wchodzi brunet wraz ze swoim dziadkiem. - No wreszcie. Dziewczyna tu czeka i czeka. 
- Chodź - Zayn obdarzył mnie tylko krótkim spojrzeniem i chwycił listę, którą przyrządziła dla nas jego babcia po czym wyszedł z kuchni. Westchnęłam i wstałam z krzesła zasuwając je po sobie. No to będzie milutko. 
W korytarzu natknęłam się na ubranego bruneta dlatego szybko założyłam swoje czarne trampki, oraz chwyciłam skórzaną kurtkę z wieszaka, którą udało mi się ubrać na dworze. 
Zayn szedł zdecydowanie za szybko. Ręce miał schowane w kieszeniach spodni, głowę spuszczoną i jakby stawiał następne kroki mechanicznie nie zważając na to, że idzie co raz szybciej.
- Mógłbyś iść trochę wolnej? - zapytałam gdy udało mi się mu dorównać, dzięki mojemu truchtowi. Zayn podniósł do góry głowę i zwolnił aby potem znów zacząć wpatrywać się w chodnik. - Nie rozumiem dlaczego jesteś na mnie zły. Przecież ja nic nie zrobiłam - powiedziałam po chwili ciszy. Nie mogłam znieść tej ciążącej nad nami ciszy. - Przecież jak już to ja powinnam być na ciebie zła. To ty mnie pocałowałeś, a nie ja ciebie więc nie rozumiem...
Cichy pisk wydostał się z moich ust gdy Zayn przycisnął mnie do ściany jednego z budynków. Jego źrenice były powiększone, a szczęka zaciśnięta. Niedobrze. 
- Możesz się wreszcie kurwa z łaski swojej zamknąć? - zapytał i przekręcił lekko głowę w lewą stronę cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
- To my ze sobą rozmawiamy? Myślałam, że gadam do powietrza - odparłam nim zastanowiłam się nad swoimi słowami. 
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo żałuję, że cię tu zabrałem. Powinnaś gnić w ośrodku albo siedzieć ze swoimi pojebanymi rodzicami - wysyczał mi w twarz. 
- Nie masz...
- Malik! - jakiś męski głos przerwał mi moją wypowiedź. Jak na zawołanie razem z Zayn'em spojrzeliśmy w prawo aby ujrzeć nadchodzącą grupkę chłopaków, która składała się z pięciu chłopaków.
- Kurwa - zaklął po nosem Zayn i odsunął się ode mnie trzymając mnie za jedną rękę. Przełknęłam zdenerwowana ślinę i spojrzałam na bruneta, który starał się za wszelką cenę ukryć swoje uczucia jak i emocję. 
- Tyle czasu minęło od naszego ostatniego spotkania. Już cię wypuścili? - miałam wrażenie, że przemawiający chłopak był jakimś pieprzonym liderem całej grupy.
- Tylko na weekend. W poniedziałek wracam - odparł Zayn i albo mi się wydało albo mocniej ścisnął moją dłoń jakby chciał się upewnić, że nadal stoję obok niego, a nie uciekam stąd z krzykiem.   
- Szkoda - powiedział i spojrzał na mnie. - A któż to? Znalazłeś sobie laskę Malik? Może ja też wybiorę się do tego całego ośrodka skoro chodzą tam takie nagrody.
- To nie jest moja dziewczyn. Musiałem ją zabrać ze sobą - teoretycznie powtórzył im słowa, które przed chwilą powiedział mi aczkolwiek zabolało o wiele bardziej. 
- Jeżeli chcesz to ja mogę się nią zaopiekować do poniedziałku. Na pewno by jej się nie nudziło - jego koledzy zaczęli się śmiać, a ja poczułam jak strach paraliżuję moje ciało. Byłam pewna, że Zayn mnie zostawi. Tutaj. Z nimi. 
- Ona jest głupia i wątpię aby ci się przydała. A teraz sorry, ale babcia czeka na zakupy - Zayn nie czekając na odpowiedź odwrócił się i ciągnąc mnie za rękę ruszył w stronę jak mniemam sklepu. 
Zdziwiłam się odpowiedzią chłopaka. I nie chodziło mi o to, że powiedział iż jestem głupia ponieważ zapewne to było prawdą, chodziło mi to, że tak jakby mnie bronił. Mógł mnie tam zostawić, ale mimo wszystko tego nie zrobił. Mimo wszystko ciągnął mnie za sobą i mocno ściskał moją dłoń. 
~*~
Siedziałam sama w pokoju i wpatrywałam się w jasną ścianę na przeciwko mnie. Od razu po powrocie ze sklepu powiedziałam, że źle się czuję i szybciej się dziś położę. Umyłam się, przebrałam w piżamę i teraz po prostu siedzę i analizuję wszystko po kolei.
Miałam wrażenie, że jestem dość blisko do rozwiązania znaczenia słów babci Zayn'a. Byłam niemal pewna, że kumple chłopaka, których dziś spotkaliśmy mieli coś wspólnego ze wsadzeniem Zayn'a do ośrodka. Tylko nie wiedziałam co oni takiego strasznego zrobili i dlaczego tylko brunet tam wylądował. 
- Babcia się pyta czy jesteś głodna - bez żadnego wcześniejszego pukania do pokoju wszedł Zayn. Pokręciłam tylko głową i znów zaczęłam wpatrywać się w ścianę. Usłyszałam ciche westchnienie, potem zamykane drzwi i kroki zmierzające w stronę mojego łózka.
- Możesz wyjść? Chcę być sama - powiedziałam nawet na niego nie patrząc. Cóż miałam powody aby być na niego zła.
- Najwyraźniej nie mogę. I patrz na mnie gdy do ciebie mówię - nienawidziłam tego tonu jego głosu. Był taki poważny, groźny, a zarazem pociągający. 
- Nie - odparłam doskonale zdając sobie sprawę, że wkraczam na cienki lód. Zapewne znów któreś z nas skończy z płaczem i jestem niemal pewna, że będę to ja. 
- Fajnie - warknął i ukucnął przede mną, tak że byłam zmuszona na niego patrzeć nawet jeżeli tego nie chciałam. - Przyszedłem... Przyszedłem żeby... Ja pierdole. Przyszedłem żeby cię przeprosić. Za tą akcję z rana jak i za to co ci powiedziałam popołudniu - wydawało mi się, że powiedzenie tych kilku słów było dla niego cholernie trudne. 
- Nie jestem na ciebie zła. No prawie - odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Czułam się wyjątkowo dobrze w jego towarzystwie. 
- Dobra, więc wszystko jasne. Idę, możesz już sobie spokojnie spać - Zayn podniósł się i ruszył w stronę drzwi. 
- Poczekaj - powiedziałam cicho i spuściłam głowę rumieniąc się. - Czy mógłbyś... Wiem, że to głupie, ale czy mógłbyś ze mną spać? 
- Co? - spojrzałam na niego i widziałam zdziwienie malujące się na jego twarzy. Boże, Ivy jaka z ciebie idiotka. 
- Nic. Nie ważne. Dobranoc Zayn - powiedziałam i położyłam się nakrywając szczelnie ciepłą kołdrą. Miałam nadzieję, że gdy chłopak wyjdzie zgasi za sobą światło.
Po może minucie stało się coś niesamowitego. Światło w pokoju zgasło, a potem usłyszałam ciche kroki i już po chwili robiłam miejsce Zayn'owi. 
- Masz koszmary? - zapytał gdy ułożył się obok mnie. Cieszyłam się, że światło jest zgaszone, ponieważ byłam pewna, że Zayn już by się nabijał z mojej czerwonej twarzy. 
- Tak. Czasami nie są takie złe, ale nieraz... - zadrżałam na wspomnienie tych najgorszych snów, które nękały mnie co noc.
- Zostanę tutaj dopóki nie zaśniesz - nie byłam jakoś specjalnie spięta obecnością Zayn'a w łóżku, w którym leżałam. Właściwie to czułam się swobodnie. 
- Dziękuję Zayn. Za wszystko - wyszeptałam i zamknęłam oczy nie licząc na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony. 
Właśnie zrozumiałam o co prosiła mnie jego babcia. Miałam nie dopuścić do powrotu tego Zayn'a, który niszczył wszystkich i wszystko na swojej drodze. Miałam zatrzymać w środku tego Zayn'a, który pojawił się dzisiejszego popołudnia. Brzmi prosto, prawda? Cóż też tak myślałam do czasu... 
-------------------------------------------------------------------------------
Hej! Dodaję trochę późno, ale cóż jest jeszcze piątek więc nie jest źle :) Nie rozpisuję się dużo bo mi się spać chce. Rozdział wyszedł krótszy niż myślałam, ale za to mi się podoba. Dziękuję za 16 komentarzy (nie licząc mojego). Jesteś niesamowite! Na prawdę! Uwielbiam czytać to co piszecie. Pochwalę wam się, że z testów z angielskiego miałam aż 82% :P To co? Tym razem  17 komentarzy? Liczę na was! 
Zapraszam na konto Ivy: Konto
Możecie dodawać się do zakłdki informowani. 
Przepraszam za błędy jeżeli takowe wystąpiły. 
Kamila♥

12 komentarzy:

  1. Cudowny czekam na m
    Nexta
    Kocham Kate:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle switny .. ;)
    Nie wiem jak ty to robisz, ale moze bede sie powtarzac, poprostu czuje to samo co Ivy w danym momencie..
    Zaskoczylo mnie to ze Zayn ja pocalowal, to bylo takie.. Slodkie? Nie wiem, ale za to bardzo podobal mi sie ten fragment :)
    Czekam z niecierpliwoscia na nowy/ @ can_fly_xx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny
    cudowny
    znakomity
    no po prostu czekam z niecierpliwością na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. haha! pojechała z nim do dziadków! I się z nim pogodziła! love story! uwielbiam Zayna, ja chcę go więcej :P dodawaj szybciutko nowy rozdział, bo czekam z niecierpliwością!
    sekretna

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że Ivy zgodziła się jechać z Zayn'em. Rozdział swietny, czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny ;*muzykomaniaczka

    OdpowiedzUsuń
  7. Reeety....jaki cudowny rozdział :D
    Byłoby super gdybyś dodawała 2 razy w tygodniu rozdziały, ponieważ to opowiadanie jest takie piękne, że poprostu nie wytrzymuję do piątku ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnyyy!!!! Uwielbiam te ff :)
    Piszesz cudownie,!! szkoda mi Ivy ,Zayn miał ją w dupie przez pół rozdziału, ale później był taki miły dla niej. Mam nadzieję,że kiedyś będą razem *-* byłaby z nich cudowna para :D
    Jak jeszcze raz Zayn będzie ją tak "olewał" to go znajdę i skopie mu dupe xD Może ten wyjazd przybliży ich do siebie :) Czekam na następny kochana:)
    Kocham Cię
    i_dont_know915

    OdpowiedzUsuń
  9. OMGGGGGGGG ale to słodkie! Jeju Zen <3
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przejęłaś tego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  10. C.U.D.O.....
    Z niecierpliwością czekam na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo lubie tych dziadkow. bardzo podoba mi sie jak piszesz. masz fajny jezyk i nie zanudzasz zbednymi opisami czy innymi takimi. masz genialne pomysly! dzieki ze to piszesz. czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń